Przed pierwszymi meczami polskiego tercetu w eliminacjach Ligi Europy tylko Legia była faworytem w swojej parze. Po porażce u siebie 1:2 z mistrzem Luksemburga nawet drużyna ze stolicy przestała być jednak tak postrzegana. Za złotówkę postawioną na awans F91 Dudelange można zarobić 1,73, natomiast przejście Legii do kolejnej rundy wyceniane jest na 2 złote.
Szanse Legii wyglądają i tak o niebo lepiej niż Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok. Zespół prowadzony przez Ivana Djurdjevicia przegrał w pierwszym meczu w Genku 0:2 i dziś za złotówkę postawioną na jego awans można zarobić aż 13. Natomiast Jagiellonia po porażce u siebie 0:1 z Gentem jedzie do Gandawy i gdyby udało jej się tam wywalczyć awans, to bukmacherzy płacić będą 11 złotych za każdą postawioną złotówkę na drużynę Ireneusza Mamrota. Innymi słowy analitycy piłkarscy, ci, którzy zarabiają na kursach duże, niekoniecznie moralne, pieniądze, przewidują, że dziś dopełni się czarne lato polskich klubów w Europie. I że drugi rok z rzędu zabraknie polskich zespołów w fazie grupowej europejskich pucharów.
W Luksemburgu po raz pierwszy na ławce trenerskiej Legii zasiądzie nowy szkoleniowiec mistrza Polski – Portugalczyk Ricardo Sa Pinto. Ten były, waleczny i krewki, napastnik reprezentacji Portugalii oraz Sportingu Lizbona obejmuje klub w bardzo trudnym momencie. Legia przegrała tydzień temu z Luksemburczykami, grając całą drugą połowę w dziesięciu po tym jak czerwoną kartkę dostał Inaki Astiz. Pytanie, czy to był już moment uderzenia o dno i teraz nastąpi odbicie?
Sa Pinto nie będzie mógł w Luksemburgu skorzystać nie tylko z zawieszonego hiszpańskiego stopera, ale także z występującego na prawej obronie bądź pomocy Marko Vesovicia, który wciąż odbywa karę za czerwoną kartkę, jaką zobaczył w spotkaniu ze Spartakiem Trnawa. Już na starcie więc Legia jest osłabiona.
Portugalski szkoleniowiec będzie miał ogromny ból głowy z obsadzeniem prawej strony defensywy. Sa Pinto nie będzie jeszcze mógł skorzystać ze sprowadzonego z Lechii Gdańsk wychowanka Wisły Kraków Pawła Stolarskiego. Reprezentant młodzieżówki, który w lidze debiutował jako 17-latek i dziś mimo dopiero 22 lat na karku ma blisko 100 spotkań rozegranych w ekstraklasie, nie został oczywiście jeszcze zgłoszony do rozgrywek w Europie.