Racje prawne są po naszej stronie - słowa Pompeo komentuje Tomasz Pietryga

Podniesienie przez Mike'a Pompeo sprawy zwrotu majątków żydowskich to sygnał, że wkrótce może się pojawić silniejsza presja administracji USA w tej kwestii.

Publikacja: 15.02.2019 08:01

Jacek Czaputowicz i Mike Pompeo

Jacek Czaputowicz i Mike Pompeo

Foto: MSZ

Wypowiedź szefa dyplomacji USA podczas wizyty w Warszawie wskazuje, jak wysoką rangę ma ta sprawa w relacjach polsko-amerykańskich. I że administracja USA nie traci żadnej okazji, aby się o nią upomnieć.

Owszem, polski rząd uległ naciskom i utrącił część ustawy o IPN, która demolowała nasze relacje z głównymi sojusznikami: Izraelem i USA. Mało realne jest jednak, że ustąpi w kwestiach szerokich roszczeń reprywatyzacyjnych zza oceanu. Wypłata wielomiliardowych odszkodowań m.in. za tzw. mienie bezspadkowe (czego domagają się organizacje żydowskie) przez państwo, które było jedną z największych ofiar drugiej wojny światowej, byłoby społecznie głęboko niezrozumiałe i żadna poważna opcja polityczna nad Wisłą nie odważyła się na taki krok. Zwłaszcza że klarowna wydaje się sytuacja prawna. Po wojnie Polska podpisała kilkanaście dwustronnych umów indemnizacyjnych. Określały one kwestie zapłaty odszkodowań za majątki (mienie, prawa i interesy majątkowe), które obywatele tych państw pozostawili w Polsce i które zostały przejęte przez Skarb Państwa.

Czytaj także: Żeby słowa Pompeo nie przeszły w "grillowanie" Polski

Polski rząd przekazywał tym państwom wynegocjowane wcześniej kwoty, pokrywając całość roszczeń ich obywateli wobec naszego kraju. Państwa zaś przejmowały odpowiedzialność za rozdzielenie i wypłatę tych środków. Polska tym samym została zwolniona z odpowiedzialności odszkodowawczej, a adresatem dalszych potencjalnych roszczeń stały się rządy pokrzywdzonych i ich spadkobierców. W przypadku USA wynegocjowana kwota wyniosła ok. 40 mln dol. i została wypłacona na podstawie umowy z 1960 r. Zamykała ona w aspekcie prawa międzynarodowego kwestie dalszych roszczeń. Dodatkowo w 1997 r. przyjęto ustawę, w której zwrócono mienie komunalne organizacjom żydowskim bądź wypłacono im odszkodowanie. W innych kwestiach osobom pochodzenia żydowskiego przysługiwała i przysługuje droga sądowa, taka sama jak dla obywateli polskich, bo ustawy reprywatyzacyjnej brak – mimo kilkudziesięciu prób jej uchwalenia w czasach III RP. Ostatnią podjął wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Przewidywała zwrot tylko 20 proc. wartości mienia, i to jedynie najbliższym spadkobiercom, którzy mają obywatelstwo polskie i mieli je po wojnie. Bez zwrotu majątku w naturze.

Projekt spotkał się z krytyką organizacji żydowskich. Domagały się, aby ustawa znacznie szerzej uwzględniała roszczenia za majątki ofiar Holokaustu.

W USA problem powrócił okrężną drogą po przyjęciu Just Act (ustawa 447). Choć nie zawiera ona żadnych twardych narzędzi prawnych, daje amerykańskiej administracji prawo do wspomagania organizacji żydowskich w odzyskiwaniu przez nie majątków.

Ustawa zobowiązała też Departament Stanu do opracowania raportu, jak Polska i inne kraje regionu rozliczyły się z wypłaty odszkodowań za mienie żydowskie. Raport ma być gotowy już w marcu i trafić do Kongresu.

Wiele wskazuje na to, że słowa Pompeo nie były przypadkiem i zapowiadają, że wkrótce na rząd w Warszawie może być wywierana jeszcze silniejsza presja w tej sprawie.

Wypowiedź szefa dyplomacji USA podczas wizyty w Warszawie wskazuje, jak wysoką rangę ma ta sprawa w relacjach polsko-amerykańskich. I że administracja USA nie traci żadnej okazji, aby się o nią upomnieć.

Owszem, polski rząd uległ naciskom i utrącił część ustawy o IPN, która demolowała nasze relacje z głównymi sojusznikami: Izraelem i USA. Mało realne jest jednak, że ustąpi w kwestiach szerokich roszczeń reprywatyzacyjnych zza oceanu. Wypłata wielomiliardowych odszkodowań m.in. za tzw. mienie bezspadkowe (czego domagają się organizacje żydowskie) przez państwo, które było jedną z największych ofiar drugiej wojny światowej, byłoby społecznie głęboko niezrozumiałe i żadna poważna opcja polityczna nad Wisłą nie odważyła się na taki krok. Zwłaszcza że klarowna wydaje się sytuacja prawna. Po wojnie Polska podpisała kilkanaście dwustronnych umów indemnizacyjnych. Określały one kwestie zapłaty odszkodowań za majątki (mienie, prawa i interesy majątkowe), które obywatele tych państw pozostawili w Polsce i które zostały przejęte przez Skarb Państwa.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem