Tegoroczne Światowe Forum Ekonomicznego przebiega pod znakiem czwartej rewolucji przemysłowej

Tematem przewodnim tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego, które od środy trwa w szwajcarskim Davos jest tzw. czwarta rewolucja przemysłowa.

Publikacja: 24.01.2016 13:24

Zdaniem wpływowych przedstawicieli świata nauki i biznesu jako cywilizacja stoimy u progu wielkiej zmiany, która po rewolucjach związanych z wykorzystaniem w produkcji przemysłowej pary wodnej, energii elektrycznej i komputerów tym razem opierać się będzie na masowym stosowaniu zaawansowanych technologicznie maszyn i robotów, które nie tylko usprawnią pracę i proces wytwórczy, ale także będą się ze sobą komunikować.

Różnym aspektom tego postępującego procesu poświęcone są liczne panele dyskusyjne i seminaria dotyczące robotyki, nanotechnologii oraz zagadnień związanych z tzw. internetem rzeczy oraz sztuczną inteligencją. Eksperci, zajmujący się zagadnieniem czwartej rewolucji przemysłowej, zauważają, że jako ludzkość nie zdajemy sobie jeszcze sprawy ze wszystkich jej implikacji. Już dziś widać jednak, że będzie ona prowadziła do dużych zmian w strukturze zatrudnienia.

Z zaprezentowanych w Davos danych wynika, że w skutek postępującej automatyzacji i robotyzacji do roku 2020 z 15 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata zniknie ponad 7 mln miejsc pracy. Jednocześnie, w wyniku tych samych procesów, głównie w obszarze finansów, zarządzania i IT powstanie 2 miliony zupełnie nowych etatów.

O ile w blasku kamer i fleszy w Davos dyskutowane są zagadnienia związane z czwartą rewolucją przemysłową, o tyle kuluarowe rozmowy biznesmenów i polityków z całego świata krążą wokół tematów bieżących. Obawy o kondycję gospodarczą Chin i wymykająca się spod kontroli przecena na giełdach w Szanghaju i Shenzhen kładą się cieniem na nastrojach inwestorów i przedsiębiorców. W zglobalizowanym świecie trwałe spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka z pewnością uderzy w kruchy wzrost gospodarczy, z takim trudem wypracowany przez globalną gospodarkę po latach kryzysu.

Spadające ceny paliw, które tak cieszą kierowców, uznawane są przez wielu analityków za dowód na słabnięcie światowej gospodarki, którego to trendu nie odzwierciedlają jeszcze inne wskaźniki statystyczne. Taniejąca ropa spędza też sen z powiek przywódcom państw, których dobrobyt ściśle związany jest z ceną baryłki ropy naftowej. Jeśli ceny paliw utrzymają się na tak niskim poziomie przez dłuższy czas może to doprowadzić do poważnych kryzysów budżetowych w Rosji, a także w Arabii Saudyjskiej i innych państwach arabskich. Rządzące tymi państwami reżimy, przez lata balansujące między autorytaryzmem i populizmem, mogą stracić swój największy atut w walce o utrzymanie władzy, czyli petrodolary, które gwarantują spokój i ład społeczny.

Do długiej listy ekonomicznych i społecznych problemów i geopolitycznych wyzwań dochodzą wciąż nowe, równie palące. Europejskie i światowe elity biznesowe i polityczne zmuszone są do prowadzenia intensywnych działań na tak wielu frontach równocześnie, że przypomina to gaszenie pożaru lasu. Dopiero co udało się zażegnać groźbę Grexitu, a już nasz kontynent musi mierzyć się ze złożonym i trudnym zagadnieniem masowej migracji z Bliskiego Wschodu i Afryki. W kolejce czekają zaś następne problemy do rozwiązania: chwiejący się włoski system bankowy, brytyjskie referendum dotyczące pozostania w Unii Europejskiej, groźba erozji strefy Schengen...

Wśród gości Światowego Forum Ekonomicznego dominuje opinia, że o ile z każdym z poszczególnych 'kryzysów' Europa i świat są sobie w stanie poradzić, o tyle ich kumulacja może doprowadzić do osłabienia światowego wzrostu już w 2017 roku. Nastrojów nie poprawia także fakt, że w 2016 roku dobiega końca 7-letni cykl koniunkturalny. W czasach prowadzonego na masową skalę dodruku pieniądza, nazywanego, w zależności od regionu, luzowaniem ilościowym (USA i UE) lub stymulacją monetarną w ramach Abenomiki (Japonia) znaczenie tego zjawiska nie jest tak duże jak w przeszłości, ale wciąż budzi obawy biznesmenów i inwestorów. To wszystko pokazuje, że czas dobrej koniunktury i powszechnego dostępu do kredytu powoli się kończy.

Dotyczy to także naszego kraju i stawia polski rząd przed wielkim wyzwaniem. W tych niepewnych czasach konieczne jest prowadzenie odpowiedzialnej polityki budżetowej, która uchroni Polskę przed gospodarczymi zawirowaniami i przygotuje na być może nadchodzące istotne osłabienie światowej koniunktury. Polsce potrzebna jest długofalowa polityka stabilizująca podstawowe filary krajowej gospodarki, w tym system bankowy i ubezpieczeniowy. Priorytetem musi być przygotowanie Polski na trudniejsze czasy i na większą zmienność na globalnych rynkach finansowych, nawet za cenę rezygnacji z części kosztownych obietnic wyborczych.

Zdaniem wpływowych przedstawicieli świata nauki i biznesu jako cywilizacja stoimy u progu wielkiej zmiany, która po rewolucjach związanych z wykorzystaniem w produkcji przemysłowej pary wodnej, energii elektrycznej i komputerów tym razem opierać się będzie na masowym stosowaniu zaawansowanych technologicznie maszyn i robotów, które nie tylko usprawnią pracę i proces wytwórczy, ale także będą się ze sobą komunikować.

Różnym aspektom tego postępującego procesu poświęcone są liczne panele dyskusyjne i seminaria dotyczące robotyki, nanotechnologii oraz zagadnień związanych z tzw. internetem rzeczy oraz sztuczną inteligencją. Eksperci, zajmujący się zagadnieniem czwartej rewolucji przemysłowej, zauważają, że jako ludzkość nie zdajemy sobie jeszcze sprawy ze wszystkich jej implikacji. Już dziś widać jednak, że będzie ona prowadziła do dużych zmian w strukturze zatrudnienia.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację