Jeszcze bardziej wstydliwe jest to, że duże państwo, w środku Europy, problemu źle uchwalonego przepisu nie umie rozwiązać od prawie 15 lat. Nigdzie na świecie nie jest wystarczające skierowanie wniosku/pytania do TK przez konstytucyjny organ. Problem będzie rozwiązany, gdy się go naprawdę rozwiąże, a nie gdy mówi o tym, że się go rozwiązuje. Rozwiązanie wymaga - oczekiwanej od organów państwa - rzetelności i sprawności działania, o czym mowa w Preambule do Konstytucji.
Zdziwienie powinno budzić, że po zaskarżeniu do TK sądy administracyjne nadal wydają wyroki stosując ten przepis. Wynika z tego, że w sprawie ewidentnego nadużywania kodeksu karnego przez fiskusa sędziowie sądów administracyjnych nie mieli wątpliwości, które miał RPO składając wniosek do TK. Co więcej, w sprawie tego przepisu NSA podjęło już 2 Uchwały, a problem jak był tak jest. Warto też zauważyć, że NSA już 10 lat temu skierował samodzielne Pytanie do TK - P 30/11. Sędziowie NSA nie mogą, więc nie wiedzieć, że to Pytanie jest głównym powodem panującego chaosu prawnego.
Treść Pytania nie dotyczyła istoty sprawy, ale problemu oczywistego, lecz trzeciorzędnego – czy trzeba zawiadomić podatnika o zawieszeniu biegu przedawnienia wskutek wszczęcia postępowania karnego skarbowego. Takim pytaniem naprawdę nie warto zawracać głowy TK, bo odpowiedź jest oczywista – trzeba. Dlatego orzeczenie TK nie zamknęło problemu, a wręcz przeciwnie spowodowało jeszcze większy bałagan prawny. Wydaje się, że wniosek RPO - K 31/14 – posiadał braki, czego dowodem jest bezterminowe odroczenie rozpoznania sprawy przez TK. Kto był na rozprawie ten mógł zauważyć, że nikt nie wiedział do końca o co chodzi. Wnioskodawca twierdził bowiem, że zgodne z Konstytucją jest zawieszenie biegu terminu przedawnienia wskutek wszczęcia postępowania karnego skarbowego przeciwko osobie, a niezgodne jest zawieszenie biegu przedawnienia gdy wszczęto postępowanie w sprawie. PG zaś powtarzał, że podatki trzeba płacić. Oba poglądy są słuszne, ale nie to było przedmiotem rozpoznania.
Czytaj też: