Marek Isański: o przedawnieniu w postępowaniu karnoskarbowym decyduje urzędnik

Intencjonalne nadużywanie kodeksu karnego skarbowego za przyzwoleniem sądów administracyjnych jest od lat wielkim i wstydliwym problemem. Tylko gardzący obywatelami lub nie używający rozumu mogli uchwalić takie przepisy, które w pierwszym paragrafie ustanawiają 5 letni termin przedawnienia, aby w kolejnym dać urzędnikowi możliwość całkowitej jego likwidacji poprzez zawieszenie biegu terminu wskutek wszczęcia postępowania karnego w sprawie? Uczciwiej było napisać wprost, że o przedawnieniu decyduje wola urzędnika. Byłoby szczerze.

Publikacja: 05.05.2021 18:38

Marek Isański: o przedawnieniu w postępowaniu karnoskarbowym decyduje urzędnik

Foto: Adobe Stock

Jeszcze bardziej wstydliwe jest to, że duże państwo, w środku Europy, problemu źle uchwalonego przepisu nie umie rozwiązać od prawie 15 lat. Nigdzie na świecie nie jest wystarczające skierowanie wniosku/pytania do TK przez konstytucyjny organ. Problem będzie rozwiązany, gdy się go naprawdę rozwiąże, a nie gdy mówi o tym, że się go rozwiązuje. Rozwiązanie wymaga - oczekiwanej od organów państwa - rzetelności i sprawności działania, o czym mowa w Preambule do Konstytucji.

Zdziwienie powinno budzić, że po zaskarżeniu do TK sądy administracyjne nadal wydają wyroki stosując ten przepis. Wynika z tego, że w sprawie ewidentnego nadużywania kodeksu karnego przez fiskusa sędziowie sądów administracyjnych nie mieli wątpliwości, które miał RPO składając wniosek do TK. Co więcej, w sprawie tego przepisu NSA podjęło już 2 Uchwały, a problem jak był tak jest. Warto też zauważyć, że NSA już 10 lat temu skierował samodzielne Pytanie do TK - P 30/11. Sędziowie NSA nie mogą, więc nie wiedzieć, że to Pytanie jest głównym powodem panującego chaosu prawnego.

Treść Pytania nie dotyczyła istoty sprawy, ale problemu oczywistego, lecz trzeciorzędnego – czy trzeba zawiadomić podatnika o zawieszeniu biegu przedawnienia wskutek wszczęcia postępowania karnego skarbowego. Takim pytaniem naprawdę nie warto zawracać głowy TK, bo odpowiedź jest oczywista – trzeba. Dlatego orzeczenie TK nie zamknęło problemu, a wręcz przeciwnie spowodowało jeszcze większy bałagan prawny. Wydaje się, że wniosek RPO - K 31/14 – posiadał braki, czego dowodem jest bezterminowe odroczenie rozpoznania sprawy przez TK. Kto był na rozprawie ten mógł zauważyć, że nikt nie wiedział do końca o co chodzi. Wnioskodawca twierdził bowiem, że zgodne z Konstytucją jest zawieszenie biegu terminu przedawnienia wskutek wszczęcia postępowania karnego skarbowego przeciwko osobie, a niezgodne jest zawieszenie biegu przedawnienia gdy wszczęto postępowanie w sprawie. PG zaś powtarzał, że podatki trzeba płacić. Oba poglądy są słuszne, ale nie to było przedmiotem rozpoznania.

Czytaj też:

Czas zakończyć horror podatników

Przestępstwo lub wykroczenie skarbowe i zaniechanie ukarania

Dlaczego więc sąd administracyjny nie zawiesza postępowań po wpłynięciu wniosku RPO do TK? Przecież jest do tego podstawa prawna – art. 125 ustawy p.p.s.a. Dlaczego RPO, nie skorzystał z przysługujących mu uprawnień i nie wnioskował do sądów administracyjnych o zawieszanie postępowań?

Przecież kiedyś TK orzeczenie w sprawie wyda. Z każdym rokiem rośnie, o kolejne tysiące,  ilość spraw, które po tym wyroku będą musiały być drugi raz rozpoznane. Czyżby wszystkie organy państwa podejmowały świadomie działania, które muszą spowodować gigantyczną dezorganizację funkcjonowania administracji?

Wygląda na to, że dla sądu administracyjnego bardziej liczy się statystyka spraw załatwionych, niż ochrona praw skarżących. Dla administracji najważniejsze jest maksymalizowanie bieżących wpływów do budżetu, nawet wskutek egzekwowania podatków określonych w decyzjach wydanych po przedawnieniu zobowiązania, a więc dotyczących zobowiązań, których już nie ma bo wygasły. W czym intensywnie pomaga jej sąd administracyjny, który ma podobno chronić praw obywateli (art. 175 Konstytucji).

Wydaje się, że dokonanie nowelizacji Ordynacji podatkowej mogłoby być korzystne dla podatników. MF, doskonale zdając sobie z tego sprawę, wiele zrobi, aby do zmiany przepisów nie doszło. Chyba, że uda się, to co ma wieloletnią tradycję, dokonać nowelizacji na przepisy jeszcze gorsze niż te obecne. Racjonalnym, dla skutecznego rozwiązania problemu, działaniem ze strony RPO byłoby gdyby skorygował treść wniosku złożonego 7 lat temu do TK. A przede wszystkim doprowadził do zawieszania postępowań przed sądami administracyjnymi, do czego dysponuje odpowiednimi narzędziami.

Jeszcze bardziej wstydliwe jest to, że duże państwo, w środku Europy, problemu źle uchwalonego przepisu nie umie rozwiązać od prawie 15 lat. Nigdzie na świecie nie jest wystarczające skierowanie wniosku/pytania do TK przez konstytucyjny organ. Problem będzie rozwiązany, gdy się go naprawdę rozwiąże, a nie gdy mówi o tym, że się go rozwiązuje. Rozwiązanie wymaga - oczekiwanej od organów państwa - rzetelności i sprawności działania, o czym mowa w Preambule do Konstytucji.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem