Tkanki prosto z tuszu

Wierzymy, że biodrukowanie zrewolucjonizuje medycynę – mówią Erik Gatenholm i Hector Martinez, twórcy CELLINK.

Publikacja: 12.03.2019 18:18

Foto: materiały prasowe

CELLINK to twórca i producent pierwszego na świecie uniwersalnego biotuszu do drukowania tkanek i organów. Opracowane przez panów technologie wprowadzają nową jakość i wyznaczają przełom nie tylko w dziedzinie medycyny, ale także farmakologii i przemysłu kosmetycznego. Skąd pomysł na rozwijanie biodruku i jak powstał Cellink?

Erik Gatenholm: Już w dzieciństwie wiedziałem, że chcę być przedsiębiorcą. Czułem, że moją pasją jest stworzenie czegoś, co miałoby pozytywny wpływ na ludzkość. W wieku zaledwie 18 lat założyłem pierwszą firmę produkującą urządzenia biomedyczne w Virginia Tech, aby skomercjalizować licencjonowaną technologię uniwersytecką. Wiele się nauczyłem w trakcie wykonywania transakcji licencyjnych i zrozumiałem, jak dużą rolę struktury własnościowe mogą odegrać w przyszłości firmy.

Gdy dowiedziałem się więcej o biotechnologii i innowacjach, wiedziałem, że chcę założyć biznes, który zrewolucjonizowałby przemysł zdrowotny. Byłem zafascynowany biodrukiem i finalnie połączyłem siły z Hectorem Martinezem, współzałożycielem CELLINK, który wówczas robił doktorat z inżynierii tkankowej. W tym czasie Hector pracował jako doktorant w laboratorium mojego ojca, opracowując biomateriały, które można było wykorzystać w biodruku. Mój ojciec opracował specjalny materiał, który miał ogromny potencjał. W tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że na rynku medycznym nie można kupić biotuszu czy innych materiałów przeznaczonych do biodruku 3D. Wspólnie zaczęliśmy pracę nad stworzeniem uniwersalnego biotuszu, z którego mógłby korzystać każdy, kto pracuje przy drukowaniu tkanek. Po zakończeniu prac nad biotuszem założyliśmy sklep internetowy, by sprawdzić, czy spotka się on z jakimkolwiek zainteresowaniem. W ciągu zaledwie 24 godzin dokonaliśmy naszej pierwszej sprzedaży. Po tym, jak w ciągu kilku następnych tygodni pojawiły się kolejne zamówienia, zdaliśmy sobie sprawę z ogromnego potencjału naszego produktu. W ten sposób narodził się CELLINK, który jako pierwsza firma skomercjalizował uniwersalny biotusz do biodrukowania ludzkich tkanek i organów.

Od startupu do lidera rynku w dziedzinie biodruku. W ciągu 12 miesięcy od powstania skomercjalizowali panowie produkty w ponad 40 krajach i sprzedali je do setek prestiżowych laboratoriów na całym świecie, w tym takich uczelni jak Harvard, MIT, Princeton czy laboratorium FDA. Akcje firm, a tym samym dochody, ciągle rosną. Jak wytłumaczą panowie ten spektakularny sukces?

E.G.: Naszym kluczem do ciągłego rozwoju i sukcesów jest praca grupowa. Pracujemy naprawdę ciężko, ale mamy też z tego mnóstwo przyjemności. Bardzo lubimy pracować razem jako zespół i codziennie podejmujemy wyzwania. Pracując z kolegami, którzy podejmują wyzwania i chcą zmieniać świat, nakręcamy się wzajemnie do ciągłego działania. To sprawia, że wykraczamy poza to, co byłoby możliwe w pojedynkę. Udało nam się umieścić właściwą osobę na właściwym miejscu. Niedawno zostaliśmy ogłoszeni jedną z najlepszych szwedzkich firm dla absolwentów szkół wyższych. Jednak najważniejszym czynnikiem, który stoi za naszym sukcesem, są klienci. Jesteśmy ogromnie wdzięczni naszym klientom z całego świata, bo to dzięki nim mogliśmy się rozwijać i wprowadzać coraz to lepsze produkty i rozwiązania. Słuchamy naszych klientów i bardzo zależy nam na ich zadowoleniu.

Komercjalizacja badań naukowych związanych z biodrukiem 3D stworzyła całkiem nową gałąź przemysłu. Co oferują panowie klientom? I jaki jest plan na rozwój?

E.G.: Kiedy zakładaliśmy tę firmę, przemysł skupiał się głównie na dostarczaniu kompleksowych drukarek 3D z możliwością dozowania miękkich materiałów, jak hydrożele. Nie było takiej branży, w której firmy mogłyby konkurować. To, co my zaoferowaliśmy, to kompaktowe rozwiązanie, dzięki któremu klient mógł nabyć zarówno biodrukarkę, jak i odpowiedni dla niej biotusz. To właśnie odróżniało nas od konkurencji. Nie zamierzaliśmy jedynie produkować najbardziej zaawansowanej technicznie drukarki. Naszym celem było dostarczenie technologii najbardziej przyjaznej dla użytkownika i najbardziej innowacyjnej dla badaczy na całym świecie, zachowując przy tym korzystną cenę. Od tego czasu branża bardzo się rozwinęła i jesteśmy dumni, że razem z naszymi niesamowitymi klientami i współpracownikami jesteśmy liderem w tej dziedzinie. W rzeczywistości zapewniamy tylko dobrą, stabilną platformę technologiczną, którą nasi klienci mogą przenieść na wyższy poziom. Ich praca jest w tym wszystkim najważniejsza.

Biodrukowanie 3D to bez wątpienia przyszłość współczesnej medycyny. Co udało się już dokonać naukowcom w tej dziedzinie? Jakie osiągnięcia mają na swoim koncie naukowcy wykorzystujący opracowane przez panów technologie?

Hector Martinez: Przede wszystkim naukowcom udało się już opracować szeroki wachlarz zastosowań i technologii biodruku. Z dumą pracujemy z najlepszymi z nich. Niektóre z niesamowitych rzeczy, które udało się im dokonać – począwszy od drukowania komórek beta do regulacji insuliny po bijące komórki serca – mogą być wykorzystywane do ulepszania leków farmaceutycznych. Jednym z naprawdę niesamowitych osiągnięć jest ludzka rogówka oka wydrukowana w technologii 3D przez zespół naukowy profesora Che Connona z Newcastle University. Udało się to dzięki wykorzystaniu naszego sprzętu. Teraz pracują oni nad przejściem do badań klinicznych. Wierzymy, że świat medycyny zmieni się dzięki rozwojowi naszej technologii. Jesteśmy bardzo dumni, że jesteśmy częścią tej naukowej przygody.

Dużo się mówi o perspektywie biodrukowania serca. Jakie są szanse na stworzenie w pełni funkcjonalnego organu? Co sprawia największą trudność? Czy CELLINK uczestniczy w tych projektach?

H.M.: Głównym wyzwaniem związanym z drukowaniem dużych, funkcjonalnych narządów i tkanek jest produkcja sieci naczyniowych niezbędnych do zasilania wbudowanych komórek w substancje odżywcze i tlen. Jeszcze do niedawna było to jednym z głównych wyzwań w tej branży. W 2018 r. wraz z Prellis Bio wprowadziliśmy Holograph X Bioprinter w celu rozwiązania jednego z końcowych elementów układanki w dziedzinie drukowania tkanek. Holograph X to zupełnie nowy system do biodruku, który wykorzystuje technologię laserową z dwoma fotonami do łączenia bardzo małych obszarów. Na przykład technologia ta może drukować 10-mikronowe systemy naczyń krwionośnych i włośniczkowatych, które następnie mogą być wbudowane w makrostruktury drukowane za pomocą innych technologii biodruku. Jest to niezwykle skomplikowany proces.

Polscy naukowcy zgromadzeni w konsorcjum BIONIC, pod kierunkiem Fundacji Badań i Rozwoju Nauki, pracują nad biodrukowaniem bionicznej trzustki, w pełni unaczynionego narządu, który przywróci zdrowie osób chorujących na cukrzycę typu I. Chcą tego dokonać za pomocą drukarki BioX i własnego autorskiego biotuszu, który doprowadzi do samodzielnego rozwinięcia się drobnych naczyń krwionośnych. Jakie były panów odczucia, gdy dowiedzieliście się o tym projekcie?

E.G.: Jesteśmy tym szalenie podekscytowani, zwłaszcza że chodzi tu o bioniczną trzustkę. Obecnie jest bardzo duże zapotrzebowanie na tego typu organ, choć cały ten proces nie postępuje tak szybko, jak byśmy tego oczekiwali. Rozumiemy, że wyprodukowanie trzustki zajmie trochę czasu, i zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest to przedsięwzięcie.

W połowie marca przyjeżdżają panowie do Polski. Jaki jest cel wizyty?

E.G.: Celem naszej wizyty w Polce jest wzięcie udziału w aukcji charytatywnej „Najbardziej cieszą nas zielone" organizowanej przez Fundację Badań i Rozwoju Nauki oraz zwiększenie świadomości w dziedzinie biodrukowania. Polska jest krajem, który coraz więcej inwestuje w biodruk i medycynę regeneracyjną, bardzo nas to ekscytuje. Potrzeba jednak wysiłku wszystkich krajów, by zrewolucjonizować medycynę. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy przyszłość zaczniemy zmieniać już dzisiaj.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Michał Wszoła, dr hab. med., Fundacja Badań i Rozwoju Nauki, przewodniczący Rady Konsorcjum BIONIC

Erik Gatenholm i Hector Martinez są niekwestionowanymi pionierami w dziedzinie biodruku 3D. Sukces firmy CELLINK jest dowodem na to, że nie tylko medycyna, ale i cała gospodarka potrzebuje tych rewolucyjnych zdobyczy technologicznych. Wierzę, że w Polsce rozwój tej branży jest również możliwy. Posiadamy potrzebną wiedzę, mamy wielu zdolnych młodych naukowców, a nasze badania zostały już niejednokrotnie docenione za granicą. Konsorcjum Bionic, realizujące projekt bionicznej trzustki, należy do światowej czołówki ośrodków pracujących nad wydrukowaniem w pełni unaczynionego narządu. Jesteśmy na zaawansowanym etapie badań i podobnie jak założyciele CELLINK myślimy o powszechnym zastosowaniu i wprowadzeniu na rynek naszych produktów. Dzisiejszy świat potrzebuje takich naukowców wizjonerów, którzy nie tylko skupiają się na odkryciu czegoś, ale robią to przede wszystkim z myślą o możliwych zastosowaniach tej technologii dla dobra całej ludzkości.

CELLINK to twórca i producent pierwszego na świecie uniwersalnego biotuszu do drukowania tkanek i organów. Opracowane przez panów technologie wprowadzają nową jakość i wyznaczają przełom nie tylko w dziedzinie medycyny, ale także farmakologii i przemysłu kosmetycznego. Skąd pomysł na rozwijanie biodruku i jak powstał Cellink?

Erik Gatenholm: Już w dzieciństwie wiedziałem, że chcę być przedsiębiorcą. Czułem, że moją pasją jest stworzenie czegoś, co miałoby pozytywny wpływ na ludzkość. W wieku zaledwie 18 lat założyłem pierwszą firmę produkującą urządzenia biomedyczne w Virginia Tech, aby skomercjalizować licencjonowaną technologię uniwersytecką. Wiele się nauczyłem w trakcie wykonywania transakcji licencyjnych i zrozumiałem, jak dużą rolę struktury własnościowe mogą odegrać w przyszłości firmy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska