CELLINK to twórca i producent pierwszego na świecie uniwersalnego biotuszu do drukowania tkanek i organów. Opracowane przez panów technologie wprowadzają nową jakość i wyznaczają przełom nie tylko w dziedzinie medycyny, ale także farmakologii i przemysłu kosmetycznego. Skąd pomysł na rozwijanie biodruku i jak powstał Cellink?
Erik Gatenholm: Już w dzieciństwie wiedziałem, że chcę być przedsiębiorcą. Czułem, że moją pasją jest stworzenie czegoś, co miałoby pozytywny wpływ na ludzkość. W wieku zaledwie 18 lat założyłem pierwszą firmę produkującą urządzenia biomedyczne w Virginia Tech, aby skomercjalizować licencjonowaną technologię uniwersytecką. Wiele się nauczyłem w trakcie wykonywania transakcji licencyjnych i zrozumiałem, jak dużą rolę struktury własnościowe mogą odegrać w przyszłości firmy.
Gdy dowiedziałem się więcej o biotechnologii i innowacjach, wiedziałem, że chcę założyć biznes, który zrewolucjonizowałby przemysł zdrowotny. Byłem zafascynowany biodrukiem i finalnie połączyłem siły z Hectorem Martinezem, współzałożycielem CELLINK, który wówczas robił doktorat z inżynierii tkankowej. W tym czasie Hector pracował jako doktorant w laboratorium mojego ojca, opracowując biomateriały, które można było wykorzystać w biodruku. Mój ojciec opracował specjalny materiał, który miał ogromny potencjał. W tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że na rynku medycznym nie można kupić biotuszu czy innych materiałów przeznaczonych do biodruku 3D. Wspólnie zaczęliśmy pracę nad stworzeniem uniwersalnego biotuszu, z którego mógłby korzystać każdy, kto pracuje przy drukowaniu tkanek. Po zakończeniu prac nad biotuszem założyliśmy sklep internetowy, by sprawdzić, czy spotka się on z jakimkolwiek zainteresowaniem. W ciągu zaledwie 24 godzin dokonaliśmy naszej pierwszej sprzedaży. Po tym, jak w ciągu kilku następnych tygodni pojawiły się kolejne zamówienia, zdaliśmy sobie sprawę z ogromnego potencjału naszego produktu. W ten sposób narodził się CELLINK, który jako pierwsza firma skomercjalizował uniwersalny biotusz do biodrukowania ludzkich tkanek i organów.
Od startupu do lidera rynku w dziedzinie biodruku. W ciągu 12 miesięcy od powstania skomercjalizowali panowie produkty w ponad 40 krajach i sprzedali je do setek prestiżowych laboratoriów na całym świecie, w tym takich uczelni jak Harvard, MIT, Princeton czy laboratorium FDA. Akcje firm, a tym samym dochody, ciągle rosną. Jak wytłumaczą panowie ten spektakularny sukces?
E.G.: Naszym kluczem do ciągłego rozwoju i sukcesów jest praca grupowa. Pracujemy naprawdę ciężko, ale mamy też z tego mnóstwo przyjemności. Bardzo lubimy pracować razem jako zespół i codziennie podejmujemy wyzwania. Pracując z kolegami, którzy podejmują wyzwania i chcą zmieniać świat, nakręcamy się wzajemnie do ciągłego działania. To sprawia, że wykraczamy poza to, co byłoby możliwe w pojedynkę. Udało nam się umieścić właściwą osobę na właściwym miejscu. Niedawno zostaliśmy ogłoszeni jedną z najlepszych szwedzkich firm dla absolwentów szkół wyższych. Jednak najważniejszym czynnikiem, który stoi za naszym sukcesem, są klienci. Jesteśmy ogromnie wdzięczni naszym klientom z całego świata, bo to dzięki nim mogliśmy się rozwijać i wprowadzać coraz to lepsze produkty i rozwiązania. Słuchamy naszych klientów i bardzo zależy nam na ich zadowoleniu.