Ryanair postanowił w grudniu uznać po raz pierwszy związki zawodowe w krajach swej obecności, ale w niektórych trudno mu nawiązać formalne stosunki. Kilka dni temu dyrekcja uprzedziła na przykład, że odrzuci „śmiechu warte" postulaty takich samych stawek jak w tradycyjnych liniach lotniczych, nawet jeśli miałoby dojść do strajków w okresie Wielkanocy.
W piśmie do swych członków SEPLA zarzuciła dyrekcji linii, że nie negocjowała w dobrej wierze od czasu rozpoczęcia rozmów o uznaniu organizacji związkowych. „Po wydarzeniach z ostatniego tygodnia i na podstawie oświadczeń naszych zwierzchników stało się jasne, że Ryanair nie ma zamiaru negocjować z przedstawicielami pilotów, dopóki nie zostanie do tego zmuszony"— głosi pismo datowane 6 lutego. „Byliśmy naiwni wierząc, że kierownictwo rzeczywiście chce zmienić kierunek tak toksycznych stosunków pracowniczych" — dodano.
SEPLA ogłosił, że zamierza złożyć w hiszpańskim sądzie dwa pozwy dotyczące umów o pracę w Ryanairze, mówi, że reprezentuje 500 z 800 pilotów Ryanaira stacjonujących w Hiszpanii.
Przewoźnik twierdzi z kolei, że w pełni spełnił wymagania unijnej i hiszpańskiej ustawy o zatrudnieniu, dodał, że wyrok ze stycznia sadu apelacyjnego z Walencji oznacza, że hiszpańskie sądy nie mają jurysdykcji nad warunkami zatrudniania pilota i personelu pokładowego przez irlandzką linię.
Osiągnęła ona umowę o oficjalnym uznaniu organizacji brytyjskich pilotów BALPA, prezes Michael O'Leary mówi o znacznym postępie we Włoszech i Portugalii, gdzie związki groziły strajkami przed Bożym Narodzeniem. Inne twierdzą, że odrzucą jednostronną ofertę podwyżki płac, jeśli nie otrzymają gwarancji, że nie wpłynie to na przyszłe rozmowy o warunkach pracy i płacy.