Szpitale obniżają pensje lekarzom-specjalistom. Nie ma przepisów o dodatku

Lecznice obniżają specjalistom pensje, bo przepisy o dodatku dla nich utknęły w parlamencie.

Aktualizacja: 10.12.2020 08:48 Publikacja: 10.12.2020 07:42

Medycy

Medycy

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Obniżkę pensji do 5 tys. zł brutto zaproponował specjalistom z oddziału internistycznego dyrektor jednego z dużych szpitali na Mazowszu. Dotychczas płacił im 6,75 tys. zł, zgodnie z nowelizacją ustawy o świadczeniach zdrowotnych z lipca 2018 r., zwaną także ustawą „6 proc. PKB".

– Byłam w szoku. Dotychczas dostawałam nieco ponad 5 tys. zł netto. Też nie kokosy, zważywszy że mam dwie specjalizacje – mówi lekarka z oddziału.

Czytaj także:

Lekarze popierają strajk pielęgniarek i grożą własnym

Nawet 30 proc. mniej

Podobne propozycje dostali specjaliści różnych dziedzin zgłaszający się do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).

– Lekarzom pracującym na najtrudniejszym odcinku szpitalnym proponuje się pensje nawet o 30 proc. niższe, a do końca roku zostały trzy tygodnie. Resort zdrowia do dziś nie przedłużył dodatku Szumowskiego, choć od początku roku odbyliśmy z nim w tej sprawie kilka spotkań – mówi wiceprzewodniczący OZZL dr Piotr Watoła.

Zdaniem dr Marcina Pakulskiego, byłego prezesa NFZ, pulmonologa, brak ruchów ze strony resortu doprowadzi do masowego exodusu specjalistów ze szpitali.

– Nawet pensja 6,75 tys. jest śmieszna, gdy lekarzy, a szczególnie specjalistów, brakuje, a w prywatnej ochronie zdrowia mogą zarobić kilkakrotnie więcej. Moi koledzy pulmonolodzy mogliby żyć tylko z pracy w przychodniach prywatnych, bo gdy publiczny system jest sparaliżowany przez covid, ludzie szukają pomocy w prywatnym – tłumaczy. I dodaje, że na miejscu dyrektorów szpitali robiłby wszystko, by nie obniżać specjalistom pensji.

Napięte budżety

Dyrektorzy szpitali widzą to inaczej.

– Jeśli nie obniżę pensji, nie zepnie mi się budżet. A co ważniejsze, resort uzna, że skoro raz byłem w stanie zapłacić te pieniądze, będę płacił zawsze – skarży się szef jednej z placówek.

Pytane o przedłużenie dodatku Szumowskiego Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że został on wpisany do projektu nowelizacji niektórych ustaw w sprawie zapewnienia kadr medycznych w czasie epidemii. Projekt nowelizacji, po pracach w Sejmie, został przekazany marszałkowi Senatu.

– W art. 15 dokonuje zmiany noweli ustawy z 5 lipca 2018 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej, wydłużając czas obowiązywania regulacji „6,75 tys. zł" do 1 lipca 2021 r. – odpowiada Joanna Koc z biura prasowego resortu.

– Problem w tym, że większość szpitali umowy na przyszły rok negocjuje już teraz i jeżeli uda im się obniżyć lekarzom pensje, zrobią to – mówi lekarz z dużego szpitala w Warszawie.

– A to najgorszy moment na taką bezmyślność ministra zdrowia. Problem dotyczy 15 tys. lekarzy pracujących w najbardziej wyspecjalizowanych klinikach i instytutach. To ludzie, którzy leczą rzadkie choroby. Oni sobie poradzą, ale pacjenci nie poradzą sobie bez nich – mówi dr Damian Patecki, anestezjolog, współzałożyciel Porozumienia Rezydentów.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Kajetan Komar–Komarowski, radca prawny, Zespół Kryzysowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

Ustawa „6 proc. PKB" z lipca 2018 r. przewiduje utrzymanie podwyżk dla specjalistów do 6,75 tys. zł tylko do 31 grudnia 2020 r. Choć zarówno były minister zdrowia Łukasz Szumowski, jak i obecny – Adam Niedzielski – obiecywali jej utrzymanie, lekarze nie doczali się takiej gwarancji. Rzeczywiście, projekt nowelizacji niektórych ustaw w sprawie zapewnienia kadr medycznych w czasie epidemii przewiduje przedłużenie do końca czerwca 2021 r., a następnie wprowadza obowiązek utrzymania tej kwoty przez szpitale, ale dokument dopiero 30 listopada przekazano do Senatu, który na wprowadzenie ewentualnych poprawek ma 30 dni. Wprowadzając oczekiwane przedłużenie podwyżki, ustawa łagodzi kryteria zatrudniania cudzoziemców z państw trzecich, ograniczając konstytucyjne prawo samorządu lekarskiego do stanowienia o zawodzie i zagrażając bezpieczeństwu pacjentów.

Obniżkę pensji do 5 tys. zł brutto zaproponował specjalistom z oddziału internistycznego dyrektor jednego z dużych szpitali na Mazowszu. Dotychczas płacił im 6,75 tys. zł, zgodnie z nowelizacją ustawy o świadczeniach zdrowotnych z lipca 2018 r., zwaną także ustawą „6 proc. PKB".

– Byłam w szoku. Dotychczas dostawałam nieco ponad 5 tys. zł netto. Też nie kokosy, zważywszy że mam dwie specjalizacje – mówi lekarka z oddziału.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego