W zeszłym tygodniu azerskie wojska od 27 września atakujące Górski Karabach zdobyły Szuszę leżącą dziesięć kilometrów od stolicy separatystycznego regionu Stepanakertu. Miasto góruje nad nim (dając Azerom możliwość ostrzeliwania go), a jednocześnie przechodzą przez nie drogi łączące Karabach z Armenią. Dlatego wojskom ormiańskim zagroziło okrążenie.

Dwukrotnie próbowały one odbić Szuszę, ale kontrataki załamały się. Gdy stało się jasne, że miasto pozostaje w rękach Azerów, premier Paszynian zdecydował się podpisać porozumienie o przerwaniu ognia. Zgodnie z porozumieniem zawartym na internetowej wideokonferencji do końca miesiąca wojska ormiańskie muszą się wycofać z trzech rejonów Azerbejdżanu leżących wokół Karabachu, a zajętych na początku lat 90. W ten sposób Górski Karabach zostaje odcięty do Armenii, ale około połowy jego terytorium nadal pozostaje pod władzą Ormian (resztę zajęły wcześniej wojska azerskie).

W ramach porozumienia Azerbejdżan przejmie kontrolę nad wioską Karvachar. Oficjalnie jest to część kraju, jednak od 1994 roku wioska znajdowała się pod kontrolą etnicznych Ormian. Przez ostatnie dni mieszkańcy liczącego 600 mieszkańców Karvacharu podpalili swoje domy.

Wysadzimy je lub podpalimy, aby nie pozostawić niczego muzułmanom - powiedział Garo Dadevusyan, który zniszczył i podpalił swój dom, w którym mieszkał przez 21 lat.

- Jesteśmy teraz bezdomni. Nie wiemy, gdzie mamy mieszkać - powiedziała ze łzami w oczach jego żona Lusine.