Na giełdzie w Johannesburgu akcje EPP, właściciela największego portfela nieruchomości handlowych w Polsce, taniały w poniedziałek o nawet 15 proc., do 10,5 ZAR (randów), to nowe minimum notowań. Na początku tego roku papiery były wyceniane na 17,15 ZAR. Notowania spółki spadają na fali obaw o skutki koronawirusa, poniedziałkowa przecena to efekt wprowadzenia w Polsce w weekend ograniczenia w funkcjonowaniu dużych obiektów handlowych. Do EPP należy 29 wielkoformatowych centrów o łącznej powierzchni rzędu 1 mln mkw., przez które przewija się około 110-120 mln osób rocznie.

- Przy publikacji wyników rocznych nie przedstawiliśmy tym razem prognoz na bieżący rok, co oznacza że nastawiamy się na zmienność sytuacji w krótkim terminie. Zobaczymy, czy nastąpi stabilizacja w ciągu miesiąca, dwóch i czy wtedy będziemy mogli powiedzieć coś rynkowi - mówił przed weekendem w CNBC Africa Hadley Dean, prezes EPP. – Jeśli na świecie miałoby dojść do spowolnienia, Polska jest idealnym miejscem do prowadzenia biznesu. Wskaźnik długu do PKB to 50 proc., co daje duże pole manewru - podkreślił.

W 2019 r. wskaźnik odwiedzin (footfall) w centrach handlowych EPP wzrósł o 1 proc., do 110 mln osób. Przychody najemców zwiększyły się o 5 proc. rok do roku, przy czym największe wzrosty sprzedaży odnotowały sklepy z kategorii dom i wyposażenie (9 proc.), elektronika (7 proc.), gastronomia i rozrywka (7 proc.) oraz moda i akcesoria (6 proc.). Sama firma w 2019 r. zanotowała wzrost przychodów o 4,7 proc., do ponad 148 mln euro. Zysk do podziału dla akcjonariuszy zwiększył się o 9,6 proc., do 105,5 mln euro, ale z racji wzrostu liczby akcji zysk sięgnął 11,62 EURc (eurocenty) na walor wobec 11,6 EURc rok wcześniej.

Co eksperci mówią o wprowadzonym w weekend ograniczeniu działania galerii w Polsce?