Bez względu na to, jakie będą przyszłe losy tego polityka, zapisze się w historii jako najgorszy marszałek Sejmu w III RP.

Lista grzechów Marka Kuchcińskiego jest długa. Opozycję traktował po kapralsku, jakby ostentacyjną brutalnością wobec niej chciał dowieść swej lojalności wobec „dobrej zmiany”. Równie brutalnie podchodził do dziennikarzy i uczestników różnych protestów. Zdjęcia funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej, którzy stosowali siłę wobec rodziców osób niepełnosprawnych, również przejdą do historii polskiego parlamentu. Marszałek zmienił Sejm w twierdzę, zaostrzył rygory dotyczące wejścia na jego teren, pozamykał korytarze i przejścia. Skoro budynek parlamentu traktował jak swoje własne księstwo, kwestią czasu było, że w ten sposób zacznie traktować państwo, a szczególnie państwowy transport.

Najwyraźniej słabości Kuchcińskiego przejawiały się w zamiłowaniu do historycznej celebry i szukaniu w przeszłości legitymizacji własnego urzędu. Kuchciński przebrał Straż Marszałkowską w paradne mundury, dał funkcjonariuszom szable, którymi salutowano przechodzącemu marszałkowi. Ostatnio ktoś mi opowiadał, jak prezydent Andrzej Duda podczas swego pobytu w Sejmie mało nie wybuchnął śmiechem, widząc dworskie konwenanse i protokół. Zresztą ten historyczny sztafaż raził coraz bardziej polityków prawicy. Tym bardziej, że marszałek wciąż świętował obchody - a to 550-lecia parlamentaryzmu, a to Unii Litewskiej, a to odsłaniał portrety swych wybitnych poprzedników z czasów I RP, jakby pragnąc, by ich wielkość spłynęła i na niego.

Trzeba jednak pamiętać, że to nie Kuchciński uczynił się sam marszałkiem. On jest też produktem systemu władzy państwa PiS. Jarosław Kaczyński nie ufa instytucjom, których nie obsadzi zaufanymi ludźmi. I to jest najsłabsze ogniwo rewolucji PiS, bo nawet najbliżsi okazują się niedoskonali. Zawiódł najwierniejszy z wiernych druhów.

Część odpowiedzialności za ostatnie skandale z udziałem Kuchcińskiego ponosi zatem prezes PiS. To podług jego woli drugie najważniejsze stanowisko w państwie piastuje ktoś taki jak Marek Kuchciński. W pewnym sensie i marszałek Sejmu padł ofiarą systemu stworzonego przez prezesa PiS.