Ministerstwo Cyfryzacji zaprezentowało swoje objaśnienia na konferencji 23 stycznia br. Ich zakres jest niezmiernie istotny dla wszystkich pracodawców, bo dotyczy "gromadzenia danych osobowych osób ubiegającej się o zatrudnienie u pracodawców po zakończeniu rekrutacji". Resort wydał je na wniosek Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców na podstawie tzw. Konstytucji dla biznesu. Jednak stanowisko ministerstwa jest sprzeczne ze stanowiskiem organu nadzorczego w tym zakresie.
Czytaj także: Rekrutacja: wykreowany w internecie wizerunek może zaszkodzić kandydatowi do pracy
Dwa organy, dwa stanowiska
Konferencja Ministerstwa Cyfryzacji i objaśnienia resortu wzbudziły sporo kontrowersji w Urzędzie Ochrony Danych Osobowych. Już dzień wcześniej Prezes UODO na stronie internetowej Urzędu zamieścił oświadczenie, w którym ze zdziwieniem przyjął informację o planowanej konferencji resortu cyfryzacji w tym zakresie. W oświadczeniu wskazał m.in., że „jedynym właściwym i wyspecjalizowanym w sprawach dotyczących ochrony danych osobowych jest Prezes UODO, który ma status i kompetencje organu nadzorczego określone w RODO. Z tego względu dokonywanie oficjalnej interpretacji prawa w tym zakresie leży po stronie Prezesa UODO. Zgodnie z RODO jest to wyłączną kompetencją organów nadzorczych oraz Europejskiej Rady Ochrony Danych. Tym samym UODO jest jedynym organem umocowanym prawnie do wydawania wytycznych i interpretowania w tym zakresie przepisów prawa".
Zaskoczenie UODO w przedmiocie wydanych objaśnień przez Ministerstwo Cyfryzacji nie jest jednak najważniejsze. Najistotniejsze jest to, że organy prezentują różne stanowiska w zakresie wykładni tych samych przepisów.
Oznacza to problem dla pracodawców. Już teraz borykają się oni z interpretacją trudnych przepisów, a sprzeczne stanowiska organów z pewnością zamiast rozwiązać te problemy, jeszcze je pogłębią.