Planowanie czasu pracy nie jest schematycznym i powtarzalnym procesem. W zależności od układu dni w okresie rozliczeniowym prawidłowe ułożenie grafiku podlega różnym regułom.
Niebezpieczne miesiące
W 2015 r. luty, marzec i listopad zaczną się w niedzielę. Pracy w sobotę w okresie rozliczeniowym rozpoczynającym się w tym dniu nie będzie można podwładnemu zaplanować bez naruszenia przepisów o odpoczynku tygodniowym. Nie zostanie on bowiem zapewniony w niedzielę będącą pierwszym dniem okresu rozliczeniowego, jeżeli etatowiec będzie pracował od poniedziałku do soboty.
Przykład
Pan Marcin jest zatrudniony w podstawowym systemie czasu pracy w jednomiesięcznym okresie rozliczeniowym. Otrzymuje grafik na każdy kolejny miesiąc, w którym często pracę planuje się przez sześć kolejnych dni w początkowych tygodniach okresu rozliczeniowego. Pod koniec każdego okresu pracownikowi wyznacza się więcej dni wolnych, aby nie naruszyć zasady przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Na luty 2015 r. aktywność pana Marcina zaplanowano w taki sposób jak w tabeli 1.
Panu Marcinowi ustalono prawidłową liczbę dni roboczych w okresie rozliczeniowym. Jednak z powodu ustawowej definicji tygodnia taki grafik narusza przepisy o odpoczynkach tygodniowych. To konsekwencja tego, że pierwszym dniem okresu rozliczeniowego, a tym samym pierwszym dniem tygodnia jest niedziela, będąca dla zatrudnionych dniem wolnym od pracy. W pierwszym, drugim oraz trzecim tygodniu lutego panu Marcinowi nie zapewniono nieprzerwanego 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego. Zgodnie bowiem z regulacjami kodeksowymi odpoczynek ten powinien otrzymać w każdym tygodniu liczonym od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego. W tym przypadku nie można niejako pożyczyć odpoczynku dobowego z poprzedniego tygodnia, który już się zakończył. Nie może on dopełniać tygodniowego odpoczynku w kolejnym tygodniu. Takie problemy z planowaniem pracy w soboty będą mieli szefowie przez cały okres rozliczeniowy rozpoczynający się w 2015 r. w lutym, marcu i listopadzie bez względu na długość jego trwania.