Debiuty spółek na GPW. Rynek pierwotny budzi się z letargu

Po kilkumiesięcznym zastoju w tym roku zadebiutowały dwie spółki, a minimum kilka czeka w kolejce.

Publikacja: 03.03.2019 21:00

Debiuty spółek na GPW. Rynek pierwotny budzi się z letargu

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Fundamentem rynku kapitałowego jest zaufanie. Zyskuje ono na znaczeniu szczególnie teraz, kiedy na rynkach widać dużą zmienność, a inwestorzy mają wiele innych opcji niż powierzenie swoich środków przedsiębiorcom w ramach ofert pierwotnych. Ważnym elementem całego procesu IPO (ang. pierwsza oferta publiczna) jest określenie granic dotyczących odpowiedzialności. W tej kwestii wciąż pokutuje wiele mitów.

Akcje w IPO sprzedawać może sama spółka bądź jej dotychczasowi akcjonariusze. W pierwszym przypadku to właśnie emitent jest odpowiedzialny za wszystkie przekazywane informacje znajdujące się w dokumentach ofertowych. Do tej grupy dołączają też dotychczasowi akcjonariusze w sytuacji, gdy są stroną sprzedającą akcje, a więc de facto są beneficjentami przeprowadzanej transakcji. Zakres ich odpowiedzialności zależy od tego, jak duży wpływ mają na spółkę. Jeśli są podmiotami dominującymi lub wywierającymi na nią znaczny wpływ, to odpowiadają za wszystkie informacje.

W przygotowaniu oferty bierze udział również wielu doradców, w tym kancelarie prawne, audytorzy, banki oraz domy maklerskie. Biorą oni na siebie techniczną stronę przygotowania prospektu emisyjnego, ale nie są w stanie zagwarantować prawidłowości wszystkich informacji – jeśli zarząd spółki celowo będzie chciał ukryć i zniekształcić pewne dane, to wykrycie tego przez doradców tworzących prospekt jest w praktyce niemożliwe, gdyż opierają się oni na informacjach otrzymanych od spółki.

Generalnie w mocy pozostaje zasada, że za daną część informacji w prospekcie odpowiada ten, kto ją sporządził. Została ona jasno ustanowiona w ustawie o ofercie. Dodatkowo w prospekcie emisyjnym jest wymóg umieszczenia oświadczeń wskazujących podmioty odpowiedzialne za informacje zawarte w prospekcie.

Powstaje pytanie, jaka jest rola Komisji Nadzoru Finansowego. To właśnie ona jest organem zatwierdzającym prospekt, ale koncentruje się na wymogach formalnych. Nie jest jej zadaniem sprawdzanie prawdziwości podanych informacji, za które – jak wspomniano – odpowiada przede wszystkim spółka. Nie bez powodu pod prospektem musi się podpisać zarząd spółki. Nasi rozmówcy podkreślają, że inwestorzy przypisują urzędowi KNF o wiele większą rolę, niż ma on w rzeczywistości, jeśli chodzi o zapewnienie prawidłowości informacji w prospekcie.

W całej drodze prowadzącej na rynek publiczny jest też miejsce dla innych instytucji. Gdy KNF zatwierdzi prospekt, do gry wkraczają GPW i KDPW. Giełda podejmuje decyzję o dopuszczeniu akcji do obrotu. W praktyce zdarza się, że zgłasza też uwagi i zadaje debiutantowi pytania, ale mają one z reguły charakter techniczny.

W zeszłym roku na GPW zadebiutowało zaledwie siedem spółek, a łączna wartość ich ofert wyniosła nieco ponad 300 mln zł. W poprzednich latach były to kwoty liczone w miliardach złotych. Słaby ubiegłoroczny wynik jest efektem braku dużych ofert. Czy sytuacja zacznie się poprawiać? Jest na to szansa. Alternatywne źródła finansowania będą coraz droższe, regulacje (m.in. związane z rozporządzeniem MAR) mają zostać złagodzone, a PPK powinny rozruszać nasz rynek – w takim scenariuszu giełda znów zacznie przyciągać nowe spółki.

Od początku roku mieliśmy dwa debiuty: XTPL oraz DataWalk. Obie firmy przeniosły się z NewConnect. Do zmiany rynku notowań szykują się też Cherrypick, Ultimate Games, Pharmena, Midven czy Brand24. Natomiast największe emocje budzą oferty dużych nowych firm, ze Smykiem, eobuwiem.pl, Medical Finance Group czy Grupą Nowy Szpital Holding na czele. Na parkiet zmierzają też twórcy gier BoomBit i 1C Entertainment.

Fundamentem rynku kapitałowego jest zaufanie. Zyskuje ono na znaczeniu szczególnie teraz, kiedy na rynkach widać dużą zmienność, a inwestorzy mają wiele innych opcji niż powierzenie swoich środków przedsiębiorcom w ramach ofert pierwotnych. Ważnym elementem całego procesu IPO (ang. pierwsza oferta publiczna) jest określenie granic dotyczących odpowiedzialności. W tej kwestii wciąż pokutuje wiele mitów.

Akcje w IPO sprzedawać może sama spółka bądź jej dotychczasowi akcjonariusze. W pierwszym przypadku to właśnie emitent jest odpowiedzialny za wszystkie przekazywane informacje znajdujące się w dokumentach ofertowych. Do tej grupy dołączają też dotychczasowi akcjonariusze w sytuacji, gdy są stroną sprzedającą akcje, a więc de facto są beneficjentami przeprowadzanej transakcji. Zakres ich odpowiedzialności zależy od tego, jak duży wpływ mają na spółkę. Jeśli są podmiotami dominującymi lub wywierającymi na nią znaczny wpływ, to odpowiadają za wszystkie informacje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć