Problemów Ubera w Niemczech ciąg dalszy. Niemieckie sądy już wcześniej zabroniły amerykańskiej firmie oferującej tanią alternatywę dla taksówek świadczenia usług poprzez prywatnych kierowców. Teraz sąd uznał za niezgodny z prawem także obecny model biznesowy, polegający na współpracy z wypożyczalniami samochodów i szoferami wykonującymi zlecenia, które Uber otrzymuje przez swoją aplikację.
Sąd krajowy we Frankfurcie nad Menem orzekł w czwartek, że Uber sam musi najpierw zdobyć licencję potrzebną do działania jako wypożyczalnia samochodów.
Czytaj także: "Lex Uber" z podpisem prezydenta Andrzeja Dudy
Sąd: to Uber jest wykonawcą usługi
- Z punktu widzenia pasażera to sam Uber świadczy usługę, a zatem podlega ustawie o przewozie osób - podkreśliła sędzia Annette Theimer. Firma argumentowała, że jej aplikacja jedynie pośredniczy między klientem i wypożyczalnią samochodów, która zatrudnia też samego kierowcę. Sąd argumentował jednak, że w swoich reklamach Uber sam reklamuje się jako wykonawca usługi, sam wybiera też kierowcę i ustala cenę za przejazd i dlatego to on jest w świetle prawa odpowiedzialną firmą.
Uber oferuje swoje usługi w siedmiu niemieckich miastach. Decyzja sądu wchodzi w życie w trybie natychmiastowym, więc jeśli firma nie zareaguje szybko na wyrok, może być zmuszona do wstrzymania działalności. W grę wchodzi też zmiana procedur na takie, które sąd uzna zgodne z prawem. Firma może jeszcze odwołać się od wyroku: - Dokładnie przeanalizujemy uzasadnienie wyroku i podejmiemy niezbędne kroki, aby nadal sprawnie oferować nasze usługi w Niemczech - poinformował rzecznik Ubera.