Zwracają uwagę, że to rząd poprzez arbitralną decyzję, motywowaną celami fiskalnymi, zdecydował, że OFE będą przekształcone w - jak to określają - pseudo-IKE, w przypadku których przy wypłatach w przyszłości nie jest pobierany podatek. Przypominają, że w pierwotnych założeniach mowa była o indywidualnych kontach zabezpieczania emerytalnego (IKZE), w przypadku których podatek jest płacony w momencie wypłaty, a stawka ryczałtowa wynosi 10 proc. - Formuła przekształcenia została zmieniona po ogłoszeniu piątki PIS, kiedy okazało się, że nie ma ona finansowania w regule wydatkowej – twierdzą Sławomir Dudek i Rafał Trzeciakowski.
Ich zdaniem, jeżeli ma to być przesunięcie podatku, to rozwiązanie takie powinno być neutralne dla każdego ubezpieczonego. Przekonują, że nie można tutaj zastosować „średniej”, tj. efektywnej stopy opodatkowania oraz obciążenia składką na ubezpieczenie zdrowotne. „Średni emeryt” nie istnieje.
Zwracają też uwagę, że tylko nieliczni emeryci będą płacić podwyższoną stawkę 32-proc. PIT. Dla większości emerytów, według dzisiejszego stanu prawnego, stawka ta wyniesie 17 proc. Emeryci mają przy tym prawo do kwoty wolnej, która istotnie zmniejsza płacony przez nich podatek. Ponadto emeryci, podobnie jak wszyscy podatnicy, mają prawo do skorzystania z różnego rodzaju ulg oraz przekazania 1 proc. na instytucje pożytku publicznego. Wszystkie ulgi dają prawo do zmniejszenie ostatecznego opodatkowania znacząco poniżej 15 proc.
- Ubezpieczony, który przeniesie swoje środki do ZUS, będzie mógł skorzystać ze wszystkich potencjalnych ulg przy wypłacie emerytury i nie płacić w skrajnym przypadku nawet w ogóle PIT. Jednak członkowie pseudo-IKE już nigdy nie odzyskają oddanej państwu opłaty przekształceniowej – wskazują autorzy stanowiska FOR w sprawie opłaty przekształceniowej. - Sprawiedliwość wymagałaby więc równego traktowania wypłat z ZUS i pseudo-IKE, tj. pobierania obciążeń w momencie wypłaty według obowiązujących przepisów z prawem do korzystania ze wszystkich potencjalnych ulg - przekonują.
Przypominają też, że rząd w ocenie skutków regulacji tego nie przyznał, a w ocenie wpływu na gospodarstwa domowe stwierdził, że „tzw. opłata przekształceniowa będzie co do zasady neutralna ekonomicznie dla obywateli.”. Zamiast jednak pokazać wyliczenia w tej sprawie przyznał, że nie ma odpowiednich danych. - Za słowami „co do zasady” ukryto emerytów, którzy ewidentnie na takim rozwiązaniu stracą, a w przyszłości przy coraz większej świadomości korzystania z ulg i odliczeń w PIT takich emerytów będzie coraz więcej. Najbardziej poszkodowane będą kobiety, które otrzymują niższe niż mężczyźni emerytury, oraz osoby niepełnosprawne, które mogą korzystać z ulgi rehabilitacyjnej – twierdzą eksperci FOR.
I pokazują swoje wyliczenia, z których wynika, że emeryt ze świadczeniem w wysokości 1500 zł odliczający darowiznę na cele kultu religijnego i cele charytatywno-opiekuńcze (100 zł miesięcznie), wydatki na leki (100 zł miesięcznie) i inne wydatki rehabilitacyjne (150 zł miesięcznie) efektywnie będzie obciążony na poziomie ok. 11 proc. Emerytka ze świadczeniem na poziomie 1700 zł (a jest to dominująca emerytura dla kobiet) przy podobnym układzie ulg i odliczeń odda w podatkach i składkach ok. 12 proc. Ponadto emeryci z zaoszczędzonych środków mogą zainwestować w nowy piec, ocieplić dom i dzięki temu skorzystać z dużej ulgi termomodernizacyjnej. Wówczas obciążenie może być zredukowane do kilku procent.