Vega traci samochód tuż przed premierą. Zbieg okoliczności?

Tuż przed premierą filmu o seksaferze na Podkarpaciu skarbówka zajęła luksusowe auto, którym jeździł reżyser. Zbieg okoliczności czy coś więcej?

Publikacja: 04.01.2021 00:01

Patryk Vega jedynie użytkował skonfiskowane lamborghini

Patryk Vega jedynie użytkował skonfiskowane lamborghini

Foto: EAST NEWS

W związku z przełomem 2020 i 2021 roku przypominamy - w ramach cyklu #NajlepRze2020 - najciekawsze i najważniejsze teksty opublikowane w "Rzeczpospolitej" w minionych 12 miesiącach. Dziś przypominamy opublikowany 17 sierpnia tekst Grażyny Zawadki.

Reżyser filmu, który może wstrząsnąć sceną polityczną, stracił luksusowe Lamborghini Aventador warte ok. 2,5 mln zł. Sprowadzone z USA zostało zwolnione z cła, choć nie powinno, bo jego dokumenty miały zostać sfałszowane. Patryk Vega z domniemanym nadużyciem nie miał nic wspólnego – samochód jedynie użytkował – ale to w niego uderzyła akcja skarbówki i spadło odium sprawy.

Sprawę opisał „Super Express", a „Rzeczpospolita" poznała garść szczegółów, które podają w wątpliwość zwłaszcza tempo działań i czas, w jakim Krajowa Administracja Skarbowa zajęła się autem Vegi.

Okazuje się, że śledztwo w sprawie przestępstwa skarbowego wszczęto zaledwie miesiąc temu – w lipcu tego roku przez Pomorski Urząd Celno-Skarbowy w Gdyni, pod nadzorem gdańskiej prokuratury. A już 13 sierpnia funkcjonariusze KAS odebrali reżyserowi auto. Formalnie właścicielką samochodu była inna osoba, a Vega korzystał z lamborghini – był jego użytkownikiem.

Jaka jest wersja prokuratury?

Samochód został sprowadzony z USA do Polski w maju 2019 r. – wtedy został zgłoszony w agencji celnej w Gdyni jako mienie przesiedleńcze „obywatelki USA". Auto całkowicie zwolniono z cła i podatku, bo uznano, że spełnia wymogi dotyczące mienia przesiedleńczego. Do zgłoszenia celnego przedstawiono m.in. kserokopię dokumentu – tytułu własności auta, z którego wynikało, że zostało kupione 31 sierpnia 2018 r. Jednak – jak ustalili śledczy – dokument ten został podrobiony „w zakresie rzeczywistej daty jego sporządzenia, jak i daty zakupu pojazdu". Faktycznie samochód został kupiony dopiero 21 stycznia 2019 r., co oznacza, że nie powinien być zwolniony z cła i podatku. – Uszczuplenie tych należności przekroczyło 700 tys. zł – podaje prok. Wawryniuk.

Podane przez prokuraturę fakty wskazują na przestępstwo skarbowe. Żeby pojazd sprowadzony z USA został uznany za mienie przesiedleńcze, to jego właściciel powinien przebywać w tym kraju przynajmniej 12 miesięcy i użytkować tam auto przez chociaż 6 miesięcy.

Jakie dowody mają śledczy, że papiery podrobiono tak, by samochód „załapał się" jako mienie przesiedleńcze? Wątpliwe, by w trwającym miesiąc śledztwie śledczy wystąpili np. do USA i w ramach pomocy prawnej uzyskali potwierdzenie.

Dotąd nikt nie usłyszał zarzutów. Nie ma ich „obywatelka USA", właścicielka auta, która figurowała w dokumentach. Dlaczego? Skoro chodzi o oskubanie fiskusa na 700 tys. zł i przedłożenie fałszywek? – Nic na tym etapie nie powiemy – ucina pytania prok. Wawryniuk.

– Albo właścicielka jest niedostępna, albo ustalenia wymagają potwierdzenia. Ale niewykluczone też, że osoba, na którą wystawiono papiery, to figurantka – sugeruje nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości. Reżyser został przesłuchany, co oczywiste, jako świadek.

Zastanawia czas zajęcia lamborghini – tuż przed premierą filmu, który nie przejdzie bez echa i może wstrząsnąć polityką, pokazać, jak naprawdę służby walczyły z seksbiznesem na Podkarpaciu.

Partyk Vega twierdzi, że zdobył sekstaśmy z agencji towarzyskich braci R. – Ukraińców z Podkarpacia. Na ich podstawie zrobił film „Pętla" oparty na faktach, którego premiera odbędzie się 4 września. W internecie ukazało się kilka zwiastunów filmu, w tym najnowszy z 14-latką, która opowiada, jak za 5 tys. zł „sprzedała dziewictwo politykowi", którego – jak twierdzi – rozpoznała w telewizji.

Film opowiada o wielokrotnie opisywanej przez „Rzeczpospolitą" aferze obyczajowej w tym regionie. Z agencji towarzyskich braci Jewgienija i Aleksieja R. miały pochodzić sekstaśmy z VIP-ami, o których mówił były agent CBA Wojciech J. – ma to być 4 tys. nagrań z agencji towarzyskich, w których bywali m.in. politycy, wiceminister obrony, arcybiskup i komendant policji. Taśm nie ma prokuratura, ale Patryk Vega – jak nam mówił – je zdobył.

Nie udało nam się uzyskać komentarza reżysera w sprawie działań skarbówki dotyczących samochodu i zapytać, czy wiąże je z premierą „Pętli". Pytania przesłane mailem na jego bezpośredni adres wracały, wysłane na adres jego fundacji pozostały bez odpowiedzi.

W związku z przełomem 2020 i 2021 roku przypominamy - w ramach cyklu #NajlepRze2020 - najciekawsze i najważniejsze teksty opublikowane w "Rzeczpospolitej" w minionych 12 miesiącach. Dziś przypominamy opublikowany 17 sierpnia tekst Grażyny Zawadki.

Reżyser filmu, który może wstrząsnąć sceną polityczną, stracił luksusowe Lamborghini Aventador warte ok. 2,5 mln zł. Sprowadzone z USA zostało zwolnione z cła, choć nie powinno, bo jego dokumenty miały zostać sfałszowane. Patryk Vega z domniemanym nadużyciem nie miał nic wspólnego – samochód jedynie użytkował – ale to w niego uderzyła akcja skarbówki i spadło odium sprawy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach