Sprzyjający czas dla restauracji

Popyt na usługi stale rośnie, podobnie jak przychody lokali. Pomagają rosnące zarobki Polaków, a także rządowy program 500+.

Publikacja: 04.09.2018 21:00

Sprzyjający czas dla restauracji

Foto: Adobe Stock

Branża gastronomiczna w Polsce rozwija się od lat w ponadprzeciętnym tempie. Ostatnio jednak istotnym problemem są rosnące koszty pracy.

Motorem napędowym sektora są oczywiście rosnące zarobki Polaków, którzy dzięki coraz wyższym nadwyżkom w domowych budżetach mogą sobie pozwalać na wydatki na dobra wyższego rzędu. – Branża restauracji, jak i cały rynek HoReCa (ang. Hotel, Restaurant, Catering/Café – red.) obserwuje znaczący wzrost popytu ze strony konsumentów w ostatnich latach. Zgodnie z danymi firmy PMR, rynek HoReCa w 2017 r. wzrósł o ponad 6 proc. rok do roku, do 28,6 mld zł i był to już trzeci rok z ponad 5-proc. tempem wzrostu – wskazuje Michał Krajczewski, ekspert BM BGŻ BNP Paribas.

Coraz więcej zamówień z dostawą

Wzrost zainteresowania Polaków ofertą restauracji związany jest z silną poprawą koniunktury gospodarczej, głównie w obszarze konsumpcji. – Rekordowo niskie bezrobocie, wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń przy utrzymującej się niskiej inflacji oraz wzrost transferów socjalnych od rządu wspierają wzrost wydatków konsumentów – wylicza Krajczewski.

– Udział wydatków na podstawowe potrzeby w dochodach gospodarstw domowych utrzymuje się na podobnym poziomie. Konsumpcja w restauracjach jest spełnianiem wyższych potrzeb, zatem gdy rosną pensje, automatycznie przekłada się to na częstsze wizyty w lokalach gastronomicznych – dodaje Piotr Bogusz, analityk DM mBanku. Zauważa, że szczególnie mocno branża przyspieszyła od 2016 r., kiedy właśnie uruchomiono program 500+.

– Choć Polacy zarabiają coraz więcej, to wcale nie oznacza to zmiany gustów gastronomicznych. Nie widać, by klienci, którzy dotąd wybierali bary szybkiej obsługi, decydowali się na ofertę lepszej jakości. Wszystkie segmenty rosną zatem podobnie – dodaje Bogusz.

Efekt programu 500+ jest jeszcze jeden. – W tym momencie bardzo dynamicznie rośnie segment mniejszych placówek, takich jak cukiernie, lodziarnie czy piekarnie, które również oferują konsumpcję w lokalu. W znacznej mierze jest to efekt zakazu handlu w niedzielę – zauważa Bogusz.

Ważnym trendem jest stopniowo rosnąca częstotliwość odwiedzin restauracji oraz wzrost samej liczby klientów. Poza lepszym stanem portfela wpływa na to rozszerzająca się oferta (food-trucki, slow-food, wyspecjalizowane restauracje, np. wegańskie) i rosnąca popularność jedzenia poza domem, jako sposobu spędzania wolnego czasu. Jeszcze jednym czynnikiem zmieniającym rynek jest skokowy wzrost popularności tzw. delivery, czyli dostaw jedzenia na zamówienie.

– Mocna promocja i rozszerzająca się oferta takich portali jak Pizzaportal, Pyszne.pl albo UberEats ułatwia konsumentom zakup jedzenia. O ile więc branża ma przed sobą dobre perspektywy wzrostu przychodów, o tyle rosnącym problemem, podobnie jak w innych segmentach gospodarki, są koszty – przyznaje Krajczewski.

Sieć fast food liderem

Jak wynika z raportu GfK, rynek gastronomiczny jest jednym z niewielu w Polsce, który co roku, od ponad dekady, notuje jakiś wzrost. Nawet w 2017 r., mimo lekkich spadków liczby placówek czy odsetka klientów, wartość rynku zwiększyła się.

W 2017 r. rynek gastronomiczny w Polsce wzrósł o ponad 10,5 proc. w porównaniu z 2016 r., do około 36,12 mld zł. Liczba aktywnych placówek całorocznych wzrosła o 1,8 proc. Z wyjątkiem lokali zaliczanych do kategorii klubów nocnych, pubów i sieci fast food, w każdym z segmentów rynku gastronomicznego w ciągu ostatnich 12 miesięcy zwiększyła się liczba punktów.

Odsetek Polaków w wieku 15+, którzy deklarują, iż odwiedzili punkt gastronomiczny w ciągu ostatnich 12 miesięcy, spadł o 5 proc. w porównaniu z rekordowym rokiem 2016 i wynosi obecnie 49 proc. Jest on jednak nadal na poziomie wyższym niż ten notowany w latach 2012–2015. Znacznie zwiększyła się z kolei częstotliwość wizyt w lokalach gastronomicznych – do poziomu średnio 3,7 odwiedzin w skali miesiąca. Konsumenci, którzy odwiedzali punkty gastronomiczne, wydawali w nich średnio 98 zł miesięcznie, czyli najwięcej w ciągu ostatnich 9 lat.

Polacy najczęściej odwiedzają punkty gastronomiczne, by spotykać się ze znajomymi lub spontanicznie, bez szczególnej okazji. Wybór lokalu najczęściej uzależniony jest od smaku serwowanych posiłków, napojów, dogodnej lokalizacji bądź wynika z przyzwyczajenia. Najbardziej popularnymi daniami są frytki, burgery, mięsne zestawy posiłków, pizza i lody. Niezmiennie od lat największym zainteresowaniem klientów cieszą się pizzerie, restauracje i fast foody, choć popularność tych ostatnich akurat w poprzednim roku spadła. Na czele jednak pozostaje McDonald's, który w 2017 r. odwiedziło dwie trzecie Polaków.

Branża gastronomiczna w Polsce rozwija się od lat w ponadprzeciętnym tempie. Ostatnio jednak istotnym problemem są rosnące koszty pracy.

Motorem napędowym sektora są oczywiście rosnące zarobki Polaków, którzy dzięki coraz wyższym nadwyżkom w domowych budżetach mogą sobie pozwalać na wydatki na dobra wyższego rzędu. – Branża restauracji, jak i cały rynek HoReCa (ang. Hotel, Restaurant, Catering/Café – red.) obserwuje znaczący wzrost popytu ze strony konsumentów w ostatnich latach. Zgodnie z danymi firmy PMR, rynek HoReCa w 2017 r. wzrósł o ponad 6 proc. rok do roku, do 28,6 mld zł i był to już trzeci rok z ponad 5-proc. tempem wzrostu – wskazuje Michał Krajczewski, ekspert BM BGŻ BNP Paribas.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Koniec niemieckiego raju? Hiszpańskie wyspy mówią dość pijackim imprezom
Biznes
Biały Dom przyśpiesza pomoc dla Ukrainy. Nadciągają Patrioty, Bradley’e i Javelin’y
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii