Porozumienie nie było łatwe do osiągnięcia, bo blokował je spór dwóch ważnych członków OPEC — Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA). Zgodnie z tym, co ustalono również porozumienie zapewni również ZEA, Irak i Kuwejt od maja 2022 otrzymają wyższe limity produkcji i eksportu.

To porozumienie, a zwłaszcza w takim kształcie, jak ostatecznie zdecydowano było bardzo oczekiwane przez rynek. Bo nie tylko nie oznacza ograniczenia podaży, czego powszechnie się obawiano , to również zmniejszy ryzyko inflacyjnego wzrostu cen ropy. Wreszcie, co również jest ważne zakończyło ostrą dyplomatyczną sprzeczkę dyplomatyczną, która spowodowała nerwowość na rynkach, ponieważ walka między dwoma wieloletnimi sojusznikami groziła zerwaniem szerszego porozumienia między Organizacją Krajów Eksportujących Ropę Naftową a jej sojusznikami, w tym np. Rosji, które było podstawą ożywienia cen ropy.

W ostatni piątek, 17 lipca za baryłkę ropy gatunku Brent płacono 73,15 dolarów, o prawie 2 dolary mniej, niż na zamknięciu transakcji czwartkowych. Już wtedy wiadomo było, że ZEA są gotowe do porozumienia. Ropa zaczęła tanieć również z powodu rozprzestrzeniania się mutacji Delta COVID-19, bo pojawiły się obawy przed kolejnym szeroko zakrojonym lockdownem. Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzegła, że rynek potrzebuje więcej ropy z OPEC+, bo w przeciwnym razie „znacznie się zaostrzy". Nadal jednak ropa jest droższa o ok 80 proc., od notowań z listopada 2020.