Niemal 12 proc. faktur płaconych przez polskie firmy jest co najmniej 120 dni po terminie

Niemal 12 proc. faktur płaconych jest co najmniej 120 dni po terminie. Najgorzej jest w górnictwie.

Publikacja: 09.05.2016 19:24

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Polskie firmy nigdy nie należały do wzorów pod względem terminów regulowania płatności, ale w ostatnich latach widać systematyczny wzrost liczby zobowiązań opóźnionych nawet o kilka miesięcy. Z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska wynika, że 2015 r. przyniósł ponowne pogorszenie wskaźników i Polska jest europejskim liderem, jeśli chodzi o największe, przynajmniej 120-dniowe, poślizgi w regulowaniu faktur.

Kosztem mniejszych

Jeśli chodzi o branże przodujące w tym niechlubnym procederze, na czele znajdują się firmy górnicze, budowlane i handlowe. Kopalnie na czas płacą zaledwie 38,7 proc. zobowiązań, a blisko 25 proc. ma opóźnienie powyżej 120 dni.

– Fakt ten szczególnie niepokoi, ponieważ polski sektor górniczy zalega z płatnością poddostawcom z przemysłu ciężkiego i produkcyjnego. Kłopoty polskiej branży górnictwa w niedalekiej przyszłości mogą się przełożyć na kłopoty ich poddostawców energii, parku maszynowego czy wszelkich urządzeń – mówi Tomasz Starzyk z Bisnode Polska. Jak wyjaśnia, w Polsce nie płacą na czas, niemal po równo, zarówno największe spółki, jak i najmniejsze. – To właśnie te ostatnie wykazują się długoterminowymi opóźnieniami. Mikrofirmy w blisko 13 proc. nie mają uregulowanych płatności powyżej 120 dni. W przypadku spółek małych odsetek ten sięga 11,5 proc., a dużych tylko 3,6 proc. – dodaje Starzyk.

Zjawisko stopniowo przybiera na sile. – Jedną z przyczyn takiej sytuacji są łańcuchy długów, kiedy firma nie płaci dostawcom, gdyż sama nie może ściągnąć swoich należności, a duże podmioty „kredytują się" kosztem mniejszych. Zamiast zwrócić się do banku o kredyt obrotowy, zalegają z płatnościami – mówi Katarzyna Marczewska, manager serwisu Faktura.pl, służącego do wystawiania faktur elektronicznych (świadczy też usługi windykacyjne).

– Kolejna przyczyna, wcale nierzadka, to „kultura niepłacenia" – firmy nie przywiązują odpowiedniej wagi do terminowego płacenia jako do uczciwej i odpowiedzialnej praktyki biznesowej. Dotyczy to szczególnie płacenia małym podmiotom, których faktury wcale nie są wysokie z perspektywy dłużnika. Dla wierzyciela zaś ich terminowe opłacenie może oznaczać być albo nie być – dodaje.

Mogą tylko czekać

O swoistym kulturowym wręcz zwyczaju niepłacenia jakichkolwiek zobowiązań terminowo firmy często mówią, ale wyłącznie nieoficjalnie. – Jeśli ktoś się nie upomina, to trafia na koniec kolejki. Mało kto decyduje się na wszczynanie procedury windykacyjnej czy naliczanie odsetek, ponieważ ryzykuje zerwanie współpracy – mówi menedżer małej firmy produkcyjnej.

Zawsze symbolem rekordowo opóźnianych płatności była branża handlowa, która wciąż znajduje się w czołówce najmocniej opóźniających płatności. Jednak sytuacja się poprawiła. – Wielu producentów, choćby pieczywa, wędlin, postawiło na otwieranie własnych sklepów, ponieważ nie mogli sobie poradzić z ciągłymi opóźnieniami. Codziennych dostaw pieczywa z 30-dniowym terminem płatności nie da się pogodzić – mówi Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Jak zauważa, wejście w życie unijnej dyrektywy o opóźnionych płatnościach trochę sytuację poprawiło, ale nawet nowe mechanizmy nie spowodują szybkiej zmiany. Gdy mniejsza firma zacznie się domagać spłaty zaległości, może stracić partnera.

– Problemów nie ma w zasadzie tylko w przypadku zleceń od sfery budżetowej. Nawarstwiają się zwłaszcza w przypadku branży budowlanej, gdzie jest wielu podwykonawców i opóźnienia kumulują się z kontraktu na kontrakt – dodaje Jerzy Bartnik. Bruksela szacuje, że w skali roku opóźnione płatności w Unii Europejskiej warte są nawet 24 mld euro, co prowadzi codziennie do upadłości dziesiątków firm.

– Skarżący się na opóźnione płatności znacznie częściej niż pozostałe przedsiębiorstwa mają do czynienia z kontrahentami, którzy byli zmuszeni ogłosić upadłość – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Takie relacje ma za sobą aż dwie trzecie z nich. Wśród firm, które omijają kłopoty z zatorami, współpracę z bankrutami ma za sobą 38 proc., czyli niemal dwukrotnie mniej – dodaje.

Filipiny liderem czarnej listy

W tym kraju mało kto reguluje faktury zgodnie z terminami płatności. Jednak w większości państw punktualność jest podstawą biznesu. Na Filipinach ok. 40 proc. faktur płaconych jest z co najmniej 120-dniowym poślizgiem i kraj ten jest, jeśli chodzi o zbadane rynki, absolutnym rekordzistą. W innych regionach świata odsetek takich płatności to zazwyczaj 2–3 proc., tyle wynosi zarówno w USA, jak i w Chinach. W wyjątkowo zdyscyplinowanych pod tym względem Kanadzie, Australii, Tajwanie czy nawet Meksyku jest to nawet poniżej 1 proc.

Na podobnym poziomie wskaźnik utrzymuje się również w krajach skandynawskich, a absolutnym rekordzistą jest Dania. W tym kraju 87 proc. faktur jest płaconych w terminie, 12,9 proc. przekracza go maksymalnie do 30 dni, a tylko dla 0,1 proc. skala opóźnienia zbliża się do 60 dni. Wyższe poślizgi w tamtejszych systemach nie zostały zupełnie zarejestrowane.

Polskie firmy nigdy nie należały do wzorów pod względem terminów regulowania płatności, ale w ostatnich latach widać systematyczny wzrost liczby zobowiązań opóźnionych nawet o kilka miesięcy. Z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska wynika, że 2015 r. przyniósł ponowne pogorszenie wskaźników i Polska jest europejskim liderem, jeśli chodzi o największe, przynajmniej 120-dniowe, poślizgi w regulowaniu faktur.

Kosztem mniejszych

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika