Wynik z prowizji coraz mniej istotny

Negatywny wpływ na sektor ma m.in. duża konkurencja czy zmiany regulacyjne, ale i modyfikacje przyzwyczajeń klientów oraz afery na GPW.

Publikacja: 18.11.2018 20:00

Wynik z prowizji coraz mniej istotny

Foto: Bloomberg

Główną składową przychodów banków jest wynik z odsetek, czyli w uproszczeniu różnica między odsetkami od kredytów, a cenami depozytów. Ten wynik stanowi obecnie około 68 proc. przychodów banków i w ostatnich latach wyraźnie rósł (jeszcze osiem lat temu było to 58 proc.). Działo się to kosztem drugiej głównej linii przychodów – wyniku z opłat i prowizji.

Jego udział w przychodach operacyjnych banków wynosi 19,6 proc., czyli znacznie mniej niż blisko 26 proc. sprzed ośmiu lat, choć nie jest problemem spadek wartości tego wyniku, ale to, że zatrzymał się on na poziomie 13–14 mld zł rocznie. Mocno za to zwiększyły się przychody operacyjne, głównie za sprawą wyniku odsetkowego i to mimo historycznie niskich stóp procentowych. Udawało się to jednak dzięki rosnącej o około 5 proc. rocznie akcji kredytowej i poprawie w ostatnich trzech latach marży odsetkowej netto dzięki dużej nadpłynności, którą nadal cieszy się sektor (dzięki temu spadały koszty finansowania).

Banki zwiększają liczbę klientów, akcja kredytowa rośnie, ale wynik z opłat i prowizji tkwi w miejscu, a w niektórych latach nawet spadał (2013 i 2016). W czym tkwi problem?

– Bankom prościej było kształtować politykę cen za pomocą marży odsetkowej niż opłat i prowizji, których nikt nie chce płacić – klienci w Polsce są przecież przekonani, że usługi bankowe powinny być darmowe. To jest moim zdaniem główny powód spadku znaczenia tej części dochodów banków – uważa Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Podkreśla, że lepiej brzmi hasło reklamowe typu „0 proc. prowizji" niż „o 20 punktów bazowych niższe oprocentowanie niż u konkurencji".

– Częściowo za spadek dochodów z prowizji odpowiada też niższa sprzedaż produktów inwestycyjno-ubezpieczeniowych czy niższe aktywa w zarządzaniu – dodaje Materna. Istotny wpływ na ten rodzaj dochodów miały też regulacje. Jedną z najważniejszych była ustawa obniżająca stawki interchange, czyli prowizje od płatności kartami. Ostatni raz obniżono ją w 2015 r. z 0,5 do 0,2–0,3 proc. Wcześniej były wyższe, na poziomach 1,1 –1,2 proc. Zmienił się również sposób księgowania i rozpoznawania niektórych przychodów z prowizji, co negatywnie wpłynęło na ten rezultat.

Czy wynik z opłat i prowizji może rosnąć? Będzie trudno, biorąc pod uwagę wysoką konkurencję i zmiany na rynku produktów ubezpieczeniowych i powiązanych z rynkiem kapitałowym, gdzie na przeszkodzie stanął MiFID II, który wymusza ujawnienie prowizji. Będzie więc presja na ich spadki.

Główną składową przychodów banków jest wynik z odsetek, czyli w uproszczeniu różnica między odsetkami od kredytów, a cenami depozytów. Ten wynik stanowi obecnie około 68 proc. przychodów banków i w ostatnich latach wyraźnie rósł (jeszcze osiem lat temu było to 58 proc.). Działo się to kosztem drugiej głównej linii przychodów – wyniku z opłat i prowizji.

Jego udział w przychodach operacyjnych banków wynosi 19,6 proc., czyli znacznie mniej niż blisko 26 proc. sprzed ośmiu lat, choć nie jest problemem spadek wartości tego wyniku, ale to, że zatrzymał się on na poziomie 13–14 mld zł rocznie. Mocno za to zwiększyły się przychody operacyjne, głównie za sprawą wyniku odsetkowego i to mimo historycznie niskich stóp procentowych. Udawało się to jednak dzięki rosnącej o około 5 proc. rocznie akcji kredytowej i poprawie w ostatnich trzech latach marży odsetkowej netto dzięki dużej nadpłynności, którą nadal cieszy się sektor (dzięki temu spadały koszty finansowania).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem