Europejski Bank Centralny utrzyma pożyczki ratunkowe dla greckich banków na obecnym poziomie ok. 90 miliardów euro. W sobotę ministrowie finansów strefy euro, bez greckiego ministra, zdecydowali, że program pomocowy dla Grecji, który wygasa 30 czerwca, nie zostanie jednak przedłużony.Rząd w Atenach zabiegał o to, by program został przedłużony, aby zyskać czas na referendum w sprawie warunków wsparcia, postawionych przez międzynarodowych pożyczkodawców.

Odcięcie ELA wywołałoby poważny kryzys w greckim sektorze bankowym, który mógłby zmusić rząd do nacjonalizacji banków i wyjścia kraju ze strefy euro. Platforma Lewicowa, czyli jedna z frakcji współrządzącej Grecją partii Syriza przygotowała już wcześniej plan przewidujący nacjonalizację banków w takim przypadku oraz powrót do drachmy. Kluczową datą może okazać się 20 lipca, gdy grecki rząd ma spłacić obligacje znajdujące się w portfelu EBC. Brak spłaty tych zobowiązań byłby zdarzeniem, które zmusiłoby EBC do cofnięcia ELA.

W nocy z soboty na niedziele grecki parlament zgodził się na przeprowadzenie 5 lipca referendum w sprawie warunków pomocy przedstawionych przez wierzycieli. Referendum zaproponował dzień wcześniej premier Grecji Aleksis Cipras i zwrócił się do parlamentu z wnioskiem o jego rozpisanie.

Podczas nocnej debaty w parlamencie Cipras powiedział, że referendum odbędzie się bez względu na to, czy partnerzy Grecji chcą tego, czy też nie. Wezwał, by obywatele zagłosowali przeciwko proponowanym przez wierzycieli, jego zdaniem w formie ultimatum, warunkom dalszej pomocy dla Grecji. Greckie "nie" wzmocni - jak przekonywał - siłę negocjacyjną rządu w rozmowach z wierzycielami.