To mniej o 21 proc. niż rok temu i aż o 39 proc. mniej iż w poprzednich trzech miesiącach. To jeden z najsłabszych kwartałów w ostatnich latach, ale wynik netto nie oddaje rzeczywistej kondycji finansowej polskich banków, bo za spadek zysków odpowiada duży wzrost opłat na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Danina ta urosła w tym roku o 27 proc., do 2,79 mld zł w skali całego sektora. Głównym problemem okazała się opłata na fundusz przymusowej restrukturyzacji banków, która urosła aż o 110 proc., do 2 mld zł (składka na fundusz gwarancji depozytów zmalała o 36 proc., do 0,79 mld zł). Jest ona nie tylko większa, ale przede wszystkim musi zostać zaksięgowana przez banki w całości w I kwartale (z kolei składka na fundusz gwarancyjny jest równomiernie rozłożona na cztery kwartały).

W konsekwencji tegoroczne obciążenie sektora składkami na BFG jest o blisko 1 mld zł wyższe niż rok temu. Oznacza to, że o tyle sektor miał niższy wynik netto. Gdyby składka na fundusz restrukturyzacji naszej dziesiątki była taka sama jak rok temu, ich zysk byłby o 890 mln zł większy niż prognozowane 2,25 mld zł (urósłby o 11 proc. w skali roku).

Główne linie przychodów są niezłe, szczególnie wynik odsetkowy, który daje średnio dwie trzecie przychodów sektora bankowego. Urósł o 12 proc. w skali roku i był taki sam jak w poprzednim kwartale. Wzrost akcji kredytowej zrekompensował niewielki spadek marży odsetkowej wywołany głównie mniejszą liczbą dni w kwartale. Wynik z opłat i prowizji urósł przez rok o 3 proc. i nie zmienił się w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami.

Koszty działalności urosły o 19 proc. rok do roku i o 24 proc. wobec poprzedniego kwartału, ale to efekt głównie wzrostu składki na BFG. Gdyby były identyczne jak rok temu, koszty dziesiątki urosłyby przez rok o 11 proc. W dużym stopniu to efekt fuzji dokonanych przez Santandera i BNP Paribas. Saldo odpisów kredytowych urosło o 19 proc. przez rok i spadło o 24 proc. kwartalnie (co wynika w dużym stopniu z czynników sezonowych).