Chcąc przekonać opinię publiczną, że ustawa o IPN była konsultowana ze stroną izraelską, urzędnicy resortu sprawiedliwości ujawnili kalendarium negocjacji, które prowadzili z dyplomatami Izraela. Wynika z niego, że katastrofy można było uniknąć. Kłopot w tym, że nikomu nie zapaliła się na czas lampka ostrzegawcza.
W połowie sierpnia 2016 r. – jak czytamy w kalendarium, które jako pierwszy opisał serwis wpolityce.pl –wiceminister Marcin Warchoł spotyka się z ambasador Izraela w Warszawie i słyszy, że w jej kraju projekt będzie odczytywany jako próba ograniczenia swobody mówienia o Holokauście. Ale wbrew wcześniejszym twierdzeniom Ministerstwa Sprawiedliwości to nie pod wpływem dyplomacji Izraela wprowadzono do ustawy wyjątki obejmujące działalność artystyczną i naukową. Z dokumentów wynika, że ambasador Izraela przedstawiono te poprawki już na pierwszym spotkaniu. Anna Azari przyznała to w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Trudno zatem mówić, że ministerstwo wprowadziło jakieś poprawki po spotkaniu z przedstawicielami Tel Awiwu, a ponieważ później żaden sprzeciw się nie pojawił, uznano, że sprawa jest załatwiona.
Kilka miesięcy później (20 grudnia 2016 r.) minister Patryk Jaki spotyka się z wiceambasadorem USA Johnem Law, który twierdzi, że dla jego kraju ustawa stanowi ograniczenie wolności słowa. Zarzut ten powtórzono w czwartkowym komunikacie Departamentu Stanu USA.
Czy można mieć pretensje jedynie do Ministerstwa Sprawiedliwości? I tak, i nie. Z jednej strony urzędnicy Zbigniewa Ziobry mogli przegapić sygnały o zbliżającej się katastrofie. Z drugiej strony ewidentnie coś nie zagrało na linii resort sprawiedliwości – MSZ, bo rolą dyplomacji jest wyłapywanie wszystkich takich sygnałów. Trudno na serio założyć, że zagraniczni dyplomaci o swoich wątpliwościach informowali wyłącznie resort sprawiedliwości, nie poruszając tego tematu w rutynowych spotkaniach z polskimi odpowiednikami.
Najbardziej tajemnicze jest kilka miesięcy, jakie upłynęły od czasu, gdy ustawa wyszła z komisji (listopad 2016 r.), do momentu przegłosowania w zeszły piątek. Z pewnością w międzyczasie resort sprawiedliwości kontaktował się zarówno z przedstawicielami Izraela, jak i USA. Polska strona twierdzi, że nie zgłaszano kolejnych uwag do ustawy. Z kolei z naszych informacji wynika, że strona izraelska i amerykańska dostawały sygnały, że prace nad ustawą są zamrożone.