Tomasz Krzyżak: Rozwodnicy dzielą Kościół

Czterech kardynałów, których określa się mianem konserwatystów, napisało list do papieża, by odpowiedział na wątpliwości, które rodzi w nich adhortacja apostolska Amoris Laetitia (Radość miłości).

Aktualizacja: 16.11.2016 14:19 Publikacja: 16.11.2016 14:10

Tomasz Krzyżak: Rozwodnicy dzielą Kościół

Foto: AFP

Chodzi o fragmenty dotyczące dopuszczenie do przyjmowania komunii świętej rozwodników, którzy wstąpili w nowy (cywilny) związek małżeński.

Kardynałowie napisali swój list we wrześniu, ale ponieważ dotąd nie dostali odpowiedzi, postanowili go upublicznić. Jak twierdzą są „duszpastersko zaniepokojeni”. I nie ma się co dziwić.

Adhortacja i jej różne interpretacje spowodowała bowiem niemały zamęt w Kościele. Rzecz idzie o kontrowersyjne paragrafy z rozdziału VIII.  Wątpliwości budzą szczególnie paragrafy od 300 do 305. W szczególności zaś ten fragment: „osoby ochrzczone, które się rozwiodły i zawarły ponowny związek cywilny, powinny być bardziej włączane we wspólnoty chrześcijańskie na różne możliwe sposoby, unikając wszelkich okazji do zgorszenia".

Część teologów (np. niemieckich) jest zdania, że to przyzwolenie na to, by rozwodników dopuszczać do komunii. Inni (np. biskupi polscy) twierdzą, że w doktrynie Kościoła katolickiego nic się nie zmienia. Sam papież jak dotąd nie wyjaśnił co właściwie miał na myśli. Ale dał do zrozumienia, że rację mają ci, którzy uważają, że rozwodników do komunii dopuszczać można.

Otóż na początku sierpnia tego roku biskupi argentyńscy z regionu Buenos Aires napisali list, w którym dokonali własnej interpretacji adhortacji Amoris Laetitia. Stworzyli oni kilku punktowe kryteria, które „mają pomóc w rozeznaniu możliwego dostępu do sakramentów przez niektóre osoby rozwiedzione żyjące w ponownym związku”. Podobnie jak papież, biskupi zauważają, że każda sytuacja jest inna i należy do niej podchodzić indywidualnie. W jednym z punktów biskupi piszą: „Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę, szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, Amoris Laetitia otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii”. Dalej zaś zaznaczają, że należy unikać „rozumienia tej możliwości jako nieograniczonego dostępu do sakramentów dla osób żyjących w sytuacjach nieregularnych albo uznania, że jakakolwiek sytuacja to usprawiedliwia” i proponują rozeznawać każdy przypadek z osobna.

Interpretacja ta trafiła na biurko papieża Franciszka, który odpowiedział biskupom z rodzinnego kraju. W jego liście czytamy: „Pismo jest bardzo dobre i w pełni wyjaśnia sens ósmego rozdziału Amoris Laetitia. Nie ma innych interpretacji. Jestem pewien, że przyniesie ono wiele dobra”.

Upubliczniony właśnie list czterech kardynałów jest zatem pokłosiem korespondencji między Franciszkiem, a biskupami z Argentyny. Jest prośbą o wyjaśnienie wszystkich wątpliwości. Oczekiwaniem na głos chociażby Kongregacji Nauki Wiary w tej sprawie. Z moich rozmów z hierarchami w Polsce wynika, że ów głos potrzebny jest także im. Ale prośby do papieża o rozwianie wątpliwości płyną także z innych stron. Dość wspomnieć, że prosiło o to 45 uznanych teologów i filozofów. Instytut Plinia Correi de Oliveiry, który na Soborze Watykańskim II był jednym z ekspertów, zwrócił się do papieża z „synowskim błaganiem” prosząc o wyjaśnienie znaczenia niejasnych fragmentów. Podobne głosy wychodziły ze strony biskupów Stanów Zjednoczonych.

Wydaje się, że Franciszek będzie musiał wypowiedzieć się w tej sprawie jednoznacznie, by uciąć wszelkie spekulacje. Obecna sytuacja wzmaga niestety zamęt w Kościele i do niczego nie prowadzi. A w skrajnym przypadku może zakończyć się schizmą. Czy i kiedy ewentualnie papież wypowie się jasno na ten temat? Tego nie da się, niestety, przewidzieć.

Chodzi o fragmenty dotyczące dopuszczenie do przyjmowania komunii świętej rozwodników, którzy wstąpili w nowy (cywilny) związek małżeński.

Kardynałowie napisali swój list we wrześniu, ale ponieważ dotąd nie dostali odpowiedzi, postanowili go upublicznić. Jak twierdzą są „duszpastersko zaniepokojeni”. I nie ma się co dziwić.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny