Wypłata z OLT dla Michała Tuska pod lupą

Prokuratura sprawdza, dlaczego Michał Tusk otrzymał wynagrodzenie już po upadku linii lotniczych.

Aktualizacja: 23.06.2017 07:38 Publikacja: 22.06.2017 19:26

Michał Tusk miał w spółce należącej do Amber Gold zarobić 21 tys. brutto.

Michał Tusk miał w spółce należącej do Amber Gold zarobić 21 tys. brutto.

Foto: PAP, Marcin Obara

„Przydałby się nam taki Michał Tusk" – miał stwierdzić Marcin P., szef Amber Gold na spotkaniu z prezesem Portu Lotniczego w Gdańsku. Kilka miesięcy później, w marcu 2012 r., na cztery miesiące przed upadkiem, syn byłego premiera podpisał umowę-zlecenie na prace analityczne i doradztwo PR dla linii OLT Express spółka z o.o., której właścicielem była piramida finansowa Amber Gold, a prezesem Marcin P.

Co ważne, nie była to spółka, do której należały samoloty i która prowadziła usługi lotnicze (tym zajmowały się OLT Express Regional i OLT Express Poland – obie już nie istnieją).

OLT Express spółka z o.o. właściwie poza umową z młodym Tuskiem nic nie robiła.

– Do końca kierował nią sam Marcin P. – mówi Krzysztof Brejza, członek sejmowej komisji ds. Amber Gold z PO.

Mec. Roman Giertych, pełnomocnik Michała Tuska przed komisją, tego nie wyjaśniał. – Nie wiem, jakie intencje miał pan Marcin P. i dlaczego zatrudnił mojego klienta w liniach OLT – mówi Giertych.

Michał Tusk za trzy miesiące pracy miał zarobić 21 tys. zł brutto. Podczas środowego przesłuchania przed sejmową komisją śledczą syn premiera przyznał, że „po ogłoszeniu upadłości OLT przelano mu zaległe pieniądze". – Już wiedziałem, że stworzy mi to problemy – stwierdził Tusk.

To prawda. Wątek przepływów finansowych między spółkami lotniczego przewoźnika bada w śledztwie Prokuratura Regionalna w Łodzi. Wcześniej go umorzono, ale po analizie akt w 2016 r. wznowiono.

– Prowadzimy śledztwo dotyczące działania na szkodę poszczególnych spółek OLT Express. Sprawdzamy różne transakcje finansowe i przepływy pieniężne, w tym środków wypływających z OLT. Badamy też wypłaty, które nastąpiły po złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości OLT – mówi nam Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Podkreśla, że będą przesłuchane osoby z zarządu spółek OLT, które mogą coś wiedzieć o przepływach finansowych. Dlaczego to ważne? Bo właśnie do linii lotniczych Marcin P. według biegłych wyprowadził z Amber Gold 350 mln zł należących do klientów.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita", śledczy przyjrzą się również kwestii wypłaty należności dla Michała Tuska po tym, gdy został już złożony wniosek o upadłość dwóch spółek OLT (było to pod koniec lipca 2012 r.). Ich zdaniem przelew za usługi PR z końca lipca niewypłacalnej firmy mógł być niezgodny z prawem. – W tym momencie spółka nie była już dysponentem środków, więc osoby zasiadające w jej zarządzie nie powinny podejmować decyzji o wypłacie – dodaje inny nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości, znający śledztwo.

Czy komuś jeszcze, oprócz syna premiera, wypłacono należność po zgłoszeniu wniosku o upadłość przewoźnika? – Nie mamy wiedzy, aby jakaś inna osoba otrzymała w tym czasie wypłatę – dodaje informator.

Z naszych ustaleń wynika, że OLT Express spółka z o.o. miała ten sam gdański adres co Amber Gold. Sam Marcin P. chciał, by Tusk podpisał umowę ze spółką Amber Gold, ale synowi premiera się to nie spodobało.

OLT Express spółka z o.o. co prawda nigdy nie ogłosiła upadłości i według rejestrów została rozwiązana 9 czerwca 2014 r., ale należała do Amber Gold i po zgłoszeniu wniosku o upadłość nie wolno było wypłacać z niej pieniędzy. I skąd miała środki, skoro nie prowadziła działalności? Śledczy badają, czy nie wyprowadzono ich z Amber Gold.

Poseł Krzysztof Brejza uważa, że analiza materiału komisji wskazuje, że Michał Tusk znalazł się w firmie lotniczej nieprzypadkowo. – Wypłacenie mu zaległej faktury już po upadku linii świadczy o tym, że był to hak na młodego Tuska, rodzaj zabezpieczenia w razie kłopotów – dodaje.

Według informacji „Rzeczpospolitej" prokuratura również zamierza przesłuchać syna premiera, jednak na razie nie wyznaczyła terminu przesłuchania.

A może miała to być po prostu dobra reklama przedsięwzięcia?

– Nie wiem, trzeba o to pytać Marcina P. Po stronie mojego klienta nie było żadnych takich intencji ani myśli – stwierdza mec. Giertych.

Posłowie komisji śledczej liczą, że wiele tych kwestii rozjaśni przesłuchanie Marcina P. Ma odbyć się w gdańskim sądzie w przyszłym tygodniu.

„Przydałby się nam taki Michał Tusk" – miał stwierdzić Marcin P., szef Amber Gold na spotkaniu z prezesem Portu Lotniczego w Gdańsku. Kilka miesięcy później, w marcu 2012 r., na cztery miesiące przed upadkiem, syn byłego premiera podpisał umowę-zlecenie na prace analityczne i doradztwo PR dla linii OLT Express spółka z o.o., której właścicielem była piramida finansowa Amber Gold, a prezesem Marcin P.

Co ważne, nie była to spółka, do której należały samoloty i która prowadziła usługi lotnicze (tym zajmowały się OLT Express Regional i OLT Express Poland – obie już nie istnieją).

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?