Jak w kontekście emerytalnym oceniłby pan naszą sytuację gospodarczą?
Wyzwań jest dużo. Proces starzenia się populacji postępuje. Zasób siły roboczej będzie coraz szybciej malał. To w tym obszarze ulokowane są największe wyzwania dla polskiej gospodarki. Konieczna jest w coraz większym zakresie substytucja pracy kapitałem. Musi też rosnąć wydajność pracy. Co zresztą będzie wspierał niestymulujący inflacji wzrost wynagrodzeń. Inwestycje w zwiększenie wydajności produkcji są kluczowe dla zachowania naszego potencjału gospodarczego. To ważne dla wysokości emerytur w przyszłości, bo ostatecznie zawsze zależy ona od bieżącej sytuacji gospodarczej.
Nie unikniemy też pytań o migrację. Są badania, które pokazują, iż w latach 2014–2017 napływ obywateli Ukrainy do naszego kraju zwiększył podaż pracy o ok. 5 proc., co podniosło dynamikę wzrostu PKB Polski o ok. 1 pkt proc.
Czytaj więcej
Należałoby raczej pomyśleć jak optymalnie kształtować emeryturę minimalną niż dokładać kolejne świadczenia, które są kosztowne i jakoś dziwnym trafem skorelowane z terminami wyborów.
Powinniśmy też dążyć do podnoszenia efektywnego wieku emerytalnego. Innymi słowy, trzeba zachęcać ludzi do dłuższej pracy i przekonywać ich, że pracując dłużej będą otrzymywali w przyszłości wyższe świadczenia. Jednocześnie im bardziej stabilny system emerytalny, tym to zachęcanie jest łatwiejsze. Dzieje się tak, gdyż ludzie z reguły preferują rozwiązania, które są mniej korzystne, ale pewne, a nie te potencjalnie bardziej korzystne, ale niepewne. Czynniki behawioralne w indywidualnych decyzjach emerytalnych mają istotne znaczenie.