Idą święta. Czy wzięty adwokat, zajmujący się głównie sprawami karnymi, aresztanckimi, ma wtedy wolne?
RADOSŁAW BASZUK: W tym czasie nawet najbardziej zawzięci policjanci i prokuratorzy miękną i zwalniają tempo. Nie wiem, czy to konsekwencja magii świąt czy zmęczenie po statystycznym zamknięciu roku. Faktem jest, że konieczność podjęcia się przez adwokata obrony zdarza się w tym czasie rzadko. Nie ma planowych działań organów ścigania, sytuacje wymagające zaangażowania adwokata to przypadkowe zdarzenia. Bywa, że z perspektywy czasu anegdotyczne. Święta w naszej mentalności to także większe spożycie alkoholu, nieoczekiwane skomplikowanie relacji rodzinnych albo wzmożona chęć wyjaśnienia sobie narosłych w ciągu roku nieporozumień jeszcze przed jego zakończeniem.
Czytaj także: Sąd to nie miejsce na strofowanie adwokata
Ale w tym czasie komórka chyba nie może być wyłączona?
W moim wypadku jest wciąż włączona. Nie upieram się, że to dobre rozwiązanie. Na swoją obronę mam to, że choć klienci wiedzą, że mogą zadzwonić do mnie w każdym czasie, wiedzą też ode mnie, że to nie powód, by dzielili się natychmiast każdą refleksją, jaka przyjdzie im do głowy, także taką, która bez szkody dla sprawy może poczekać do dnia powszechnego. Myślę, że udaje nam się osiągać satysfakcjonujący kompromis. Zasadą jest jednak, że telefony klientów staram się odbierać, a jeżeli nie odbiorę, najszybciej jak mogę oddzwaniam. Specyfika pracy adwokata w sprawach karnych to konieczność szybkiej reakcji w wypadku zatrzymania, przeszukania, wniosku o areszt. Życie „poza zasięgiem" do godziny 9.00, 10.00 rano to nie nasz świat.