Reklama

Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi

Pozywając państwo o naruszenie dóbr osobistych poprzez zmuszanie nas, adwokatów, do stawania przed niesądem, umożliwimy regres wobec tych, którzy doprowadzili do tej sytuacji.

Publikacja: 13.09.2025 19:29

Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Prokuratura podała, że postawiła zarzut gwałtu synowi byłego szefa TVP. Rzecz niewarta byłaby komentarza prawnego, a jedynie oczekiwania na prawomocny wyrok sądu, gdyby nie towarzyszące jej okoliczności. Zdarzenia będące podstawą zarzutów miały miejsce w latach 2014–2015, a następnie sprawa dwukrotnie była umarzana przez prokuraturę. Widocznie prokuratura nie znalazła dowodów na popełnienie przestępstwa...

Czy to, kto stoi na czele prokuratury, wpływa na decyzje szeregowych prokuratorów?

Taki tok myślenia podważają inne okoliczności. Gdy dochodziło do umorzeń, szefem prokuratury był partyjny kolega ojca osoby, której zawiadomienie dotyczyło. To jeszcze o niczym nie przesądza, gdy jednak prokurator generalny zaprzestał sprawowania swojej funkcji, prokuratura wznowiła postępowanie i przedstawiła zarzuty, choć w sprawie nie pojawiły się żadne nowe dowody. Czyli prokuratura kierowana przez polityka pośrednio zainteresowanego wynikiem sprawy zupełnie inaczej oceniła sprawę niż prokuratura od polityka tego niezależna.

To nie jedyny taki przypadek. W sprawie przekroczenia uprawnień przez pracowników Kancelarii Premiera w sprawie katastrofy smoleńskiej prokuratura umorzyła postępowanie, nie dopatrując się w ich działaniach naruszenia ustawy karnej, i takie stanowisko zajmowała po złożeniu aktu subsydiarnego przez pokrzywdzonych. Tak było, aż do władzy doszedł wcześniej wspomniany prokurator generalny. Wtedy prokuratura przyłączyła się do oskarżenia, żądając wyroków skazujących.

Czytaj więcej

Jest 17 zawiadomień o przestępstwach prokuratorów za czasów rządów PiS

Podobnie było w sprawie sędziego Igora Tulei, gdy prokuratura starała się postawić mu zarzuty, a po odejściu owego prokuratora generalnego wnosiła o umorzenie postępowania, uznając, że nie doszło do żadnego przestępstwa. Odpowiedź, dlaczego tak się działo, wydaje się nieskomplikowana. Otóż organ państwa odpowiedzialny za praworządność nie dokonywał oceny prawnej tych zdarzeń, ale oceny politycznej. Nie podejmował decyzji na podstawie prawa, lecz mając na uwadze interes polityczny lub osobisty osoby prokuraturą kierującej.

Reklama
Reklama

Politycy mają możliwość wpływania albo decydowania o rozstrzygnięciach prawnych

Niestety politycy mają możliwość wpływania albo decydowania o rozstrzygnięciach prawnych, bo interes polityczny na ogół zwycięża w konfrontacji z obowiązkiem właściwego stosowania prawa. Z tego powodu prawo powinno być odseparowane od polityki poprzez pozbawienie polityków możliwości wpływu na decyzje prawne.

Trybunał Konstytucyjny w momencie przeniknięcia do niego osób realizujących określone cele polityczne też przekształcił się z niezależnego sądu konstytucyjnego w bezrefleksyjną przybudówkę partyjną. Ta sama infekcja dotknęła Trybunał Stanu, gdy polityk w todze starał się zostać strażnikiem osobistych interesów drugiego polityka. I ta sama choroba wdarła się do sądów, a ze szczególną intensywnością do Sądu Najwyższego, gdzie nielegalnie powołana KRS rekomendowała osoby dające gwarancje wypełniania politycznej woli.

Czytaj więcej

Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje

Praworządność w Polsce. Co wynika z orzecznictwa TSUE

Recepta na przywrócenie prawa w teorii jest prosta: usunięcie osób uzależnionych od polityków, a zatem pozbawionych przymiotu obiektywizmu i niezawisłości, od wpływu na podejmowanie decyzji prawnych w konkretnych sprawach. Krokiem milowym w osiąganiu tego celu są orzeczenia TSUE. To z 2023 r., w którym Trybunał uznał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii, i to ostatnie, z 4 września 2025 r., dające możliwość sądowi krajowemu uznać za niebyły wyrok sądu wyższej instancji, który nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem. Orzeczenia te umożliwiają eliminowanie z obrotu prawnego wyroków, których nie wydali sędziowie, jednak nie rozwiązują samego impasu związanego z obecnością tych osób w SN. Ten istniejący od dawna pat może przerwać Waldemar Żurek na podstawie rozwiązania, które dotąd nie było stosowane, a ja od dawna zastanawiałem się, dlaczego.

Jeśli osoby podające się za sędziów i pozorujące ich prace są przyczyną wypłacania z tego tytułu odszkodowań przez państwo, to na podstawie regresu – jako za te odszkodowania odpowiedzialne – powinny je płacić z własnych środków. Nic tak bowiem nie stymuluje postępowania zgodnego z prawem – co w przypadku neosędziów oznaczałoby zniknięcie z SN – jak ponoszenie konsekwencji finansowych niezgodnych z prawem zachowań.

Czytaj więcej

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek: Prezydent nie jest królem słońce
Reklama
Reklama

„Obywatelowi przysługuje prawo do sądu, i to niezawisłego. Również pełnomocnik ma prawo tego wymagać”

O tym jednak wszyscy wiemy, więc przejdźmy do tego, jak jako prawnicy możemy pomóc ministrowi Żurkowi. Obywatelowi przysługuje prawo do sądu, i to niezawisłego. Również pełnomocnik ma prawo tego wymagać. Stając przed Izbą, która nie jest sądem, adwokat tego prawa zostaje pozbawiony. Prawo do stawania przed bezstronnym, niezawisłym sądem wydaje się niezbywalnym prawem adwokata. Nierespektowanie tego prawa może więc stanowić naruszenie dóbr osobistych adwokata i jego klienta. Pozywając państwo o naruszenie dóbr osobistych poprzez zmuszanie nas do stawania przed organem niemającym cech sądu i wygrywając, umożliwimy państwu regres wobec tych, którzy doprowadzili do naruszenia naszych dóbr osobistych. Jeśli minister Żurek znalazł metodę na przywrócenie praworządności, obowiązkiem adwokatów, współodpowiedzialnych za stan praworządności, jest mu pomóc.

Jeśli minister Żurek znalazł metodę na przywrócenie praworządności, obowiązkiem adwokatów, współodpowiedzialnych za stan praworządności, jest mu pomóc.

Napisałem to na podstawie nagłej inspiracji, prosząc czytelników o przemyślenie tego, a ja sam idę skonsultować się z moim adwokatem. Jeśli urzędnicy lub politycy mogą odpowiadać za wyrządzone szkody, dlaczego miałoby to nie dotyczyć bezprawnie powołanych sędziów? Zdecydowałem się zostać prawnikiem, a nie politykiem, by móc zajmować się prawem, a nie analizować czyjeś interesy polityczne. Państwo, które mi tego nie gwarantuje, narusza moje prawo do uczciwego wykonywania zawodu.

Autor jest adwokatem,sędzią Trybunału Stanu

Czytaj więcej

Piotr Andrzejewski: Podział władz jest w dużej mierze fikcją ustrojową

Prokuratura podała, że postawiła zarzut gwałtu synowi byłego szefa TVP. Rzecz niewarta byłaby komentarza prawnego, a jedynie oczekiwania na prawomocny wyrok sądu, gdyby nie towarzyszące jej okoliczności. Zdarzenia będące podstawą zarzutów miały miejsce w latach 2014–2015, a następnie sprawa dwukrotnie była umarzana przez prokuraturę. Widocznie prokuratura nie znalazła dowodów na popełnienie przestępstwa...

Czy to, kto stoi na czele prokuratury, wpływa na decyzje szeregowych prokuratorów?

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Reklama
Reklama