Prezydent Karol Nawrocki i minister Radosław Sikorski udali się do Nowego Jorku na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nie polecieli jednak tym samym samolotem. Mimo że szef MSZ jest częścią polskiej delegacji, nie został zaproszony na pokład prezydenckiego samolotu. Poleciał osobno. Doszło do rozdzielenia wizyt, mimo że pierwszy obywatel RP i minister spraw zagranicznych w sprawie bezpieczeństwa i polityki międzynarodowej powinni być jak jedna pięść.
Prezydent Karol Nawrocki i szef MSZ Radosław Sikorski nie współpracują
Nie są, gdyż Karol Nawrocki nie chce mieć bezpośredniego kontaktu z Radosławem Sikorskim. Nawet jeśli szef MSZ z prezydentem spotkali się m.in. na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego czy Radzie Gabinetowej, nie mieli możliwości uzgodnienia bezpośrednio stanowiska w najważniejszych dla interesu Polski kwestiach. Wspólny lot do USA mógłby być czasem zakopania topora i ustalenia oko w oko wspólnego stanowiska w wielu kwestiach. Problem w tym, że Pałac Prezydencki tego nie chce. Radosław Sikorski jest wrogo traktowany przez szefa BBN Sławomira Cenckiewicza i źle postrzegany przez prezydenta.
W rozmowach z „Rzeczpospolitą” prezydencki minister Marcin Przydacz deklarował, że jeśli szef MSZ chce znać stanowisko prezydenta, powinien porozmawiać z premierem, gdyż głowa państwa nie planuje spotkań z szefem resortu dyplomacji. Despekty Pałacu Prezydenckiego wobec MSZ to prezent dla Rosji. Spór wewnętrzny nie sprzyja realizacji polskiej racji stanu, a nie ma politycznej woli do zażegnania konfliktu.
Co dzieli prezydenta Karola Nawrockiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego?
Karol Nawrocki nie zgadza się z Radosławem Sikorskim w temacie części nominacji ambasadorskich. Prezydent nie zgodzi się na to, żeby Ryszard Schnepf i Bogdan Klich zostali pełnoprawnymi i pełnomocnymi ambasadorami. O nominacjach chce rozmawiać z samym premierem Donaldem Tuskiem, pomijając ministra. Stanowisko premiera nie jest równie twarde, jak Radosława Sikorskiego. Karol Nawrocki tym samym chce rozgrywać Sikorskiego i Tuska. Przedstawiciele rządu są jednak wobec siebie lojalni, choć w kwestii ambasadorów ich stanowisko rzeczywiście nie jest tożsame.