Radcy z warszawskiej izby wypełniali specjalne ankiety, deklarując, czy chcą brać sprawy z urzędu, jak często oraz jakie. Na ich podstawie biuro rady stworzyło bazę ok. 400 radców. Prawie w całości zaspokajają zapotrzebowanie sądów występujących z wnioskami o przydzielenie stronie pełnomocnika przez samorząd.
Trochę mniejsze niż w Warszawie jest zainteresowanie urzędówkami w innych miastach z terenu izby, tam gdzie zawód wykonuje mniej radców, m.in. w Płocku. Zgodnie z regulaminem wyznaczania do takich spraw, przyjętym przez Krajową Radę Radców Prawnych, powinna ona trafić do pełnomocnika zamieszkałego w okręgu, w którym znajduje się sąd występujący o jego ustanowienie. Jeśli jest problem, rada prosi ochotników stamtąd, aby np. przyjęli więcej spraw, niż zadeklarowali. Od początku funkcjonowania systemu ochotniczego tylko raz wyznaczono radców alfabetycznie do urzędówek, kiedy w bardzo krótkim czasie wpłynęło więcej spraw administracyjnych.
Podobne rozwiązanie przyjęto w warszawskiej radzie adwokackiej, gdzie corocznie przeprowadzana jest ankieta dotycząca preferencji w wyborze spraw z urzędu.
- Mamy wystarczającą liczbę adwokatów do spraw karnych. W dużej części powierzane są one aplikantom, którzy uczą się je prowadzić pod ich kierunkiem - informuje Jakub Jacyna z warszawskiej ORA. - W sprawach cywilnych wyznaczamy na podstawie zgłoszeń spośród adwokatów, którzy zadeklarowali taką chęć, w miarę potrzeby dobierając spośród młodszych, którzy dopiero ukończyli aplikację, oraz starszych, w wieku emerytalnym.
Chętnych brakuje do spraw administracyjnych, które nie bardzo pasują adwokatom.
Zasada urzędówek na ochotnika upowszechnia się także w lubelskiej izbie radców prawnych. Jak mówi Arkadiusz Bereza, dziekan tamtejszej rady, chętnych jest sporo, zwłaszcza wśród świeżych członków samorządu, bo lokalny rynek jest nasycony prawnikami. Gdy wyjątkowo ich brakuje, stosowana jest zasada według alfabetu.