Sąd Najwyższy uchylił trzy uchwały różnych organów palestry związane z adwokackim protestem. Skargi złożył minister sprawiedliwości.
Pierwsza uchwała została przyjęta przez prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. W związku z brakiem porozumienia z ministrem m.in. co do stawek adwokackich prezydium NRA rekomendowało w niej, by okręgowe rady adwokackie nie przekazywały do sądów tzw. list b (zawierających wykaz adwokatów, którzy nie zgłosili się na ochotnika do obron z urzędu).
Druga uchwała została podjęta przez Okręgową Radę Adwokacką w Opolu. Tam adwokaci poszli jeszcze dalej. Zdecydowali o nieprzekazywaniu do sądu także tzw. list a (zawierają chętnych do obron z urzędu).
Kolejna uchwała, którą uchylił wczoraj SN (już w innym składzie niż dwie pierwsze), została podjęta przez zgromadzenie warszawskiej izby adwokackiej. Dotyczyła wskazywania pełnomocników z urzędu w sprawach cywilnych, administracyjnych i sądowoadministracyjnych.
Przedstawiciele samorządu adwokackiego mówili podczas rozprawy m.in. o okolicznościach, w jakich podjęto decyzje o proteście. Jacek Trela, wiceprezes NRA, przypomniał, że na wiosnę atmosfera w środowisku adwokackim zawrzała. Powód to m.in. niezadowolenie z propozycji ministra dotyczących szczegółowych rozwiązań zawartych w ustawie o bezpłatnej pomocy prawnej. Samorządy prawnicze rozpoczęły rozmowy z ministrem na temat podwyższenia stawek. Mec. Trela podkreślił, że w przypadku stawek z urzędu minister zaproponował zwiększenie o sto procent, ale przy przyjęciu zasady, że zasądzana była połowa. Adwokaci przerwali rozmowy. Podejmując uchwały, adwokaci realizowali swoje prawo do obywatelskiego protestu. Nikt też nie został pozbawiony prawa do obrony, rozporządzenie ministra bowiem przewidywało sposób wyznaczania obrońców w wypadku, gdyby nowe listy nie zostały przekazane (część izb ich nie przekazała). Protest miał więc charakter symboliczny.