Według ośrodka sondażowego gfs.bern 71 procent głosujących opowiedziało się wczoraj przeciw propozycji obrońców praw zwierząt, m.in. z Liberalnej Partii Zielonych. Chcieli oni rozszerzyć na całą Szwajcarię system obowiązujący już od 1992 roku w Zurychu. Zgodnie z prawem tego kantonu w sprawach o okrucieństwo wobec zwierzęcia w jego imieniu występuje specjalny adwokat.
Rolę tę pełni obecnie mecenas Antoine F. Goetschel, który rocznie występuje przed sądami w imieniu 150 – 200 zwierząt. W innych kantonach sędziowie rozpatrują w ciągu roku tylko po kilka spraw tego rodzaju. Zieloni zaproponowali więc, by zagwarantować prawo do adwokata zwierzętom z całego kraju.
Przeciw propozycji opowiedział się jednak rząd, argumentując, że wprowadzenie zwierzęcych adwokatów we wszystkich kantonach pociągnie za sobą dodatkowe obciążenia dla podatników. Przeciwnicy pomysłu argumentowali poza tym, że Szwajcaria ma już i tak jedną z najlepszych na świecie ustaw o ochronie zwierząt, która gwarantuje im ścisłą ochronę. – Nie potrzebujemy jeszcze do tego zwierzęcych prawników – mówił Jakob Buechler, poseł Chrześcijańskiej Partii Ludowej.
Wprowadzone przed dwoma laty przepisy zakazują trzymania w odosobnieniu zwierząt społecznych, takich jak np. świnie czy złote rybki. Nakazują regularne wyprowadzanie koni i krów ze stajni i obór. Posiadacze psów muszą z kolei odbywać szkolenia, na których uczą się, jak właściwie dbać o czworonoga.
Goetschel i zieloni podkreślali jednak, że przepisy te często pozostają martwym prawem. – Prokuratorzy nie są świadomi obowiązywania nowego prawa i uchylają się od wszczynania spraw w wielu przypadkach – powiedział adwokat z Zurychu cytowany przez BBC. – Według mnie zwierzęta są jedną z najsłabszych części społeczeństwa i powinny być specjalnie chronione. Jest to dla mnie rodzaj walki o prawa mniejszości, która powinna być wspierana – podkreślił prawnik, który występował już w imieniu psów, kotów, krów, owiec oraz ryb.