Mecenas Hanna P-Cz. prowadziła sprawę Ewy B. o odszkodowanie za złamaną na oblodzonym chodniku rękę. Źle jednak określiła stronę pozwaną (zamiast spółdzielni mieszkaniowej wskazała gminę miejską) i w konsekwencji sąd oddalił powództwo. Kobieta wynajęła innego prawnika i wygrała sprawę, otrzymując od spółdzielni 10 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania. Po zakończeniu tego procesu Ewa B. pozwała panią mecenas o odszkodowanie za niewłaściwe wykonanie umowy (art. 471 k. c.), domagając się zwrotu wszystkich kosztów poniesionych w pierwszym procesie -łącznie 4772 zł.
Adwokat nie uznała roszczeń. Argumentowała, że umowa, którą zawarła z klientką, była umową starannego działania, a nie osiągnięcia określonego rezultatu. Przekonywała, że dopełniła wszystkich wymaganych czynności procesowych stosownie do udzielonego jej pełnomocnictwa. Jako stronę pozwaną wskazała gminę miejską, opierając się na ustaleniach Ewy B.
Sąd Rejonowy w Zamościu uznał, że mec. Hanna P-Cz. nie dochowała należytej staranności wymaganej od profesjonalnego pełnomocnika. Wadliwie określiła stronę pozwaną, co w konsekwencji zakończyło się niekorzystnym rozstrzygnięciem i spowodowało, że opłaty i wydatki Ewy B. okazały się utracone.
Zdaniem sądu błąd polegał nie tylko na tym, że na początku adwokat źle zaadresowała powództwo, ale także na tym, że po opinii biegłego (wskazał, iż chodnik należy do spółdzielni) nie pozwała skutecznie spółdzielni. Zdaniem sądu o tym, że zdawała sobie sprawę z tej konieczności, świadczy to, iż złożyła wniosek o wezwanie do udziału w sprawie spółdzielni mieszkaniowej, ale później go cofnęła.
Sąd nie uwzględnił argumentów Hanny P-Cz., że kierowała się wskazaniami klientki, bo brak na to dowodów. Ponadto jako profesjonalny pełnomocnik powinna podejmować wszystkie czynności procesowe korzystne dla swojej klientki. Nie można bowiem wymagać od Ewy B., aby znała przepisy prawa - za tę wiedzę zapłaciła swojemu adwokatowi.