Sprawę opisało zeszłotygodniowe wydanie poznańskiej „Gazety Wyborczej". W czerwcu 2009 r. trzej prokuratorzy wsiedli do taksówki w Ostrowie Wielkopolskim. Gdy licznik wybił 40 zł, zatrzymali pojazd i powiedzieli taksówkarzowi, że tyle za przejazd nie zapłacą. Wezwani przez kierowcę policjanci poprosili pasażerów o dokumenty. Jeden z nich odmówił, mówiąc, iż jest prokuratorem.

Gazeta przypomina, iż odmowa pokazania dokumentów jest wykroczeniem, ale prokuratorów chroni immunitet. W takich sytuacjach grozi im, więc jedynie postępowanie dyscyplinarne. Sprawą śledczego, który odmówił pokazania policjantom dokumentów zajął się sąd dyscyplinarny przy Prokuraturze Generalnej. Ze względu na niską szkodliwość społeczną postanowił postępowanie umorzyć.

Jak się okazuje sądy dyscyplinarne nie są srogie dla śledczych skonfliktowanych z prawem. Najwięcej jest upomnień i nagan. Ze statystyk, który uzyskaliśmy w Prokuraturze Generalnej wynika w 2010 roku sąd dyscyplinarny przy PG przeprowadził łącznie 61 postępowań. W 19 z nich wymierzono kary (upomnienia – 11, nagany – 4, wydalenia ze służby prokuratorskiej – 1, przeniesienia na inne miejsce służbowe – 1, zawieszenia waloryzacji świadczenia spoczynkowego – 2). Natomiast bez konsekwencji prawnych zakończyły się łącznie 23 postępowania, z czego 16 uniewinnieniem, a 7 spraw umorzono. W inny sposób załatwiono 11 postępowań.