Drobiazgowa ocena pracy czeka każdego prokuratora, który myśli o awansie. Minister sprawiedliwości podał właśnie jego zasady. Propozycje krytykują śledczy. Opinia przygotowana przez Związek Zawodowy Prokuratorów RP jest w wielu sprawach negatywna. Największy sprzeciw budzi pomysł oceny kwalifikacji. Ustawa o prokuraturze mówi wyraźnie, że przed wystawieniem oceny badanych jest co najmniej 50 spraw różnych kategorii prowadzonych przez kandydata z puli 100 spraw, które przedstawił.
O etat prokuratorski mogą się też ubiegać przedstawiciele innych zawodów prawniczych. Minister sprawiedliwości chce, by przy ocenie adwokata czy radcy prawnego pod uwagę brać jakość sporządzonych przez nich opinii, pism procesowych i postawę w trakcie procesu. Podobnie ma przebiegać ocena notariuszy. Jeśli o etat w prokuraturze ubiegać się będą naukowcy, np. profesorowie lub doktorzy habilitowani nauk prawnych, zanim go dostaną, sprawdzone zostaną ich publikacje (z uwzględnieniem recenzji) oraz osiągnięcia w dziedzinie kształcenia kadr.
W § 5 projektu rozporządzenia mówi się o dużo szerszej ocenie. W czym rzecz? Nakłada się bowiem obowiązek przedstawienia opisu wyników pracy zawierającego dane, przedstawiające obciążenie pracą kandydata oraz wyniki jego pracy. Samo przedstawienie obciążenia pracą w ciągu trzech lat nie budzi wątpliwości, ale przedstawienie opisu wyników tej pracy sprawia, że zakres kontroli i oceny musi być szerszy.
– Mając na względzie, iż prokuratorzy oraz asesorzy w prokuraturach rejonowych prowadzą bądź nadzorują w omawianym okresie od kilkuset do ponad tysiąca postępowań, „przedstawienie opisu wyników" tej pracy zobowiąże do badania spraw w ilości wykraczającej poza przedział zakreślony ustawą – czytamy w opinii związkowców.
Nie podoba im się także obowiązek zamieszczenia w opisie wyników pracy stanowiących element oceny kwalifikacji. Chodzi o omówienia przyczyn wydania rozstrzygnięć, w których np. uniewinniono oskarżonego, uchylono postanowienie o umorzeniu postępowania lub odmowie.