W tym oczywiście postępowaniu upadłościowym, które jej powierzono. Sprawowanie przez taką osobę funkcji syndyka obejmowało i obejmuje uprawnienie do występowania w imieniu masy upadłości w innych postępowaniach sądowych. To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 80/12).
Teresa W. została ustanowiona syndykiem Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Partner sp. z o. o. 11 maja 2010 r. i nie legitymowała się wówczas licencją syndyka i nie ma jej zresztą nadal (była tylko na liście kandydatów na syndyków, co przed wprowadzeniem licencji wystarczało). Tymczasem w kwietniu 2012 r. jeden z członków rady wierzycieli wystąpił do sądu o zmianę na stanowisku syndyka. Jak wskazywała mec. Justyna Kowalska, jego pełnomocnik, nie chodzi o żadne merytoryczne zastrzeżenia do syndyka, ale o to, że w prowadzonych przez nią procesach w imieniu upadłej firmy (masy) niektóre sądy przyjmują, że nie ma ona zdolności sądowej i albo je zawieszają, albo uchylają.
Syndyków z licencją wprowadziła do polskiego sądownictwa od 10 października 2007 r. ustawa o licencji syndyka. Zdawano sobie jednak sprawę, że musi upłynąć nieco czasu, zanim odpowiednia liczba osób je uzyska, dlatego na trzy lata dopuszczono możliwość powoływania syndyków bez licencji – do 10 października 2010. Ale i ten okres okazał się zbyt krótki i przedłużono go do 5 października 2011 r. Co więcej, przy tej drugiej noweli ustawodawca dodał, że syndyk powołany w tym drugim, przejściowym okresie pełni funkcje do czasu zakończenia tych postępowań. Nie ma jednak takiego zapisu dotyczącego pierwszego (trzyletniego) okresu.
Sąd Rejonowy Lublin-Wschód oddalił wniosek o zmianę syndyka, a Sąd Okręgowy w Lublinie zwrócił się o rozstrzygnięcie tej kwestii do SN.
Ten przeciął ją jednoznacznie: