Decyzją Sądu Okręgowego w Szczecinie około 700 teczek spraw cywilnych prowadzonych przez podejrzanego o fałszerstwo adwokata Marka K. zostało przewiezionych z jego kancelarii do prokuratury.
– Wyraźnie godzi to w interesy adwokatury i obywatela, który ma prawo do zachowania powierzanej tajemnicy – uważa Włodzimierz Łyczywka, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej. – Mogą wyjść na jaw informacje o ewentualnym przestępstwie nie tylko adwokata, ale i jego klientów. Uzyskanie wiedzy o popełnieniu przestępstwa z objętych tajemnicą zawodową akt adwokackich to po prostu naruszenie podstawowej zasady tajemnicy adwokackiej, która jest wyrażona w konstytucji i ustawie – Prawo o adwokaturze – komentuje Łyczywka.
Prokuratura twierdzi, że sposób zatrzymania dokumentów był zgodny z przepisami i gwarantował zabezpieczenie interesów osób, których dotyczyły akta.
– Zatrzymano wyłącznie dokumentację spraw cywilnych. Nie została zagrożona bezwzględnie obowiązująca tajemnica łącząca się z pełnieniem funkcji obrońcy. Akta niezwiązane ze sprawą nie będą przedmiotem analizy – informuje Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Na Marka K. zasadzkę przygotowali dziennikarze. Zgłosili się do niego o pomoc w odzyskaniu spadku po zmarłej babci. Za sfałszowany testament miał od nich zażądać 65 tys. zł. CBŚ bada, czy oskarżony wcześniej nie zajmował się już podobnymi sprawami.