Oznacza to, że wszystkie poprawie oddane głosy w lokalach za granicą lub na statkach morskich nie będą miały żadnego wpływu na ostateczny wynik całych wyborów, ponieważ w ogóle nie zostaną wzięte pod uwagę. Wystarczy, że osoby odpowiedzialne za przeliczenie głosów oraz przekazanie wyników do właściwej okręgowej komisji wyborczej nie zdążą dokonać tego w ciągu 24 godzin od momentu zakończenia wyborów. 

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka przpepis ten narusza prawo wyborcze i uzależnia ważność, a przede wszystkim skuteczność oddanego głosu od okoliczności, na które wyborca nie ma wpływu, ale też za nie nie odpowiada, a które wynikają ze sprawnego działania administracji wyborczej. 

Jak wskazano w komunikacie, Konstytucja w żaden sposób nie różnicuje głosów oddanych w różnych punktach i miejscach, w kraju czy też poza jego granicami. Wobec tego każdy ważnie oddany głos powinien mieć taką samą wagę i być tak samo traktowany w procesie przeliczania i ogłaszania wyników.

Zgodnie z raportem Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE podczas ostatnich wyborów prezydenckich w drugiej turze z 30 268 460 wyborców, aż 519 431 osób stanowiły osoby głosujące poza granicami Polski, swojego wyboru dokonywali w 87 państwach. Dodatkowo 323 osoby głosowały na statkach morskich. W związku z tymi wyborami biuro Rzecznika otrzymało wiele skarg, które dotyczyły głosowania korespondencyjnego, ale także samym głosowaniem po stawieniu się w lokalu wyborczym. 

Wobec tego Marcin Wiącek zwrócił się do marszałków Sejmu i Senatu o przyjrzenie się kontrowersyjnym przepisom oraz ich usunięcie lub modyfikację przez zbliżającymi się wyborami. Wypowiedź Rzecznika związana jest ze zbliżającym się terminem wyborów do parlamentu, które mają odbyć się jesienią tego roku - Każdy prawidłowo oddany w wyborach głos powinien się liczyć, podkreślił urzędnik.