Musimy oddzielić kwestie polityczne od procesów zachodzących w rosyjskim społeczeństwie. W dużych miastach dorasta nowe pokolenie, które wierzy w demokrację. Bardzo mnie ciekawi, jak powracający na stanowisko prezydenta Władimir Putin będzie reagować na tę sytuację. Rosyjski prezydent się nie zmienia, ale społeczeństwo rosyjskie się zmienia. Jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe, to powinniśmy pozbyć się złudzeń. Rosja jest bardzo ważnym graczem na arenie międzynarodowej i niesłychanie ważne jest, żeby stosunki z nią były konstruktywne, a nie destruktywne. Rosyjski rząd bardzo dobrze sobie radzi z każdym państwem Unii z osobna. Jeśli jednak zbudujemy wspólną unijną dyplomację z prawdziwego zdarzenia, to wszyscy będziemy mieli lepszą pozycję negocjacyjną.
Czy Francji i Niemcom nie jest wygodniej układać się z Rosją osobno, na specjalnych zasadach?
Również dla Francji i Niemiec wspólna europejska polityka wobec Rosji byłaby dużo korzystniejsza.
Współpraca Polski z Rosją w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej nie układa się najlepiej.
Nie czuje się kompetentny, żeby wypowiadać się w tej sprawie.
A jak poradzić sobie z Białorusią? Na Łukaszenkę nie działają ani zachęty, ani groźby.
Rzeczywiście, ale najgorsze, co można zrobić, to się zniechęcić. Stałe zaangażowanie dyplomatyczne jest potrzebne nawet wtedy, gdy na pierwszy rzut oka nie przynosi skutków. Być może na efekty będziemy czekali jeszcze bardzo długo, ale jestem pewien, że jeśli tylko nie zaniedbamy naszych starań, to zmiana nadejdzie. Na Białorusi duża część młodego pokolenia tęskni do demokracji. To jest grupa, w której trzeba pokładać nadzieję i wspierać wszelkimi możliwymi środkami.
Jak widzi pan przyszłość NATO? Europejczycy nie dostrzegają żadnego realnego zagrożenia militarnego, łożą na tę organizację coraz mniej pieniędzy i tracą nią zainteresowanie.
Żyjemy w bardzo szybko zmieniającym się świecie. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie nawet najbliższa przyszłość. Rosja zwiększa nakłady na wojsko. Amerykanie natomiast mają własne problemy i choć nie wycofają się całkiem z Europy, to nie będą się już u nas tak bardzo angażować. Dlatego recepta na poprawę naszego bezpieczeństwa jest podobna do recepty na kryzys finansowy. Musimy połączyć nasze siły i razem stworzyć silną Europę.
Joschka Fischer był w latach 1998 -2005 ministrem spraw zagranicznych Niemiec. W młodości działał w radykalnych ruchach lewicowych. Na początku lat 80. wstąpił do partii Zielonych. Został członkiem rządu regionalnego w Hesji, a następnie posłem do Bundestagu. Obecnie jest zatrudniony jako doradca przy projekcie gazociągu Nabucco