Walki w Strefie Gazy trwają, reakcje największych światowych potęg niewiele mają wspólnego z próbami mediacji – a Iran wydaje się odnosić największe korzyści z obecnego wzrostu napięcia. Od Waszyngtonu po Moskwę, wszyscy liczyli na dyplomację egipską, że pomoże ona zakończyć obecną odsłonę konfliktu. Chiny pozostają „zaniepokojone" rozwojem sytuacji. Wszyscy podkreślają (po raz kolejny) potrzebę rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Kierująca polityką zagraniczną Unii Europejskiej Catherine Ashton zaapelowała do Izraela, by w Strefie Gazy reagował „proporcjonalnie", co jest powtórzeniem apelu o „rozwagę" sformułowanego wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych i obrony państw członkowskich UE na spotkaniu w Paryżu 15 listopada. W Europie zapadła zgoda, że eskalacja konfliktu jest niepokojąca, ale Izrael ma prawo chronić swoich obywateli, oraz – że zarówno Izrael, jak i Hamas powinny unikać ofiar wśród ludności cywilnej. To jedyna reakcja, jakiej można się było spodziewać ze strony UE, jeśli się weźmie pod uwagę ostatnie problemy gospodarcze tego bloku.
Stany Zjednoczone skupiają się bardziej na swych sprawach wewnętrznych, a mniej na polityce zagranicznej, a Rosja jest na etapie ponownej oceny swoich stosunków w regionie w świetle zeszłorocznej Arabskiej Wiosny. Jak zauważył Stratfor w analizie: „Rosja była głównym sponsorem i beneficjentem wojskowych reżimów, które powstały w czasie zimnej wojny. Polityczne zmiany w tych krajach będą miały duży wpływ na rosyjską obecność w zakresie energetyki i uzbrojenia (co pokazał przykład Libii). Dodatkowo, wtórnym efektem Arabskiej Wiosny jest obserwowane w całym regionie przetasowanie stosunków geopolitycznych. W tym - możliwa rewizja traktatu o bezpieczeństwie między Egiptem a Izraelem. Na polityczną pozycję Rosji wpływ będzie więc miała natura zmian w każdym z krajów, zarówno w sprawach wewnętrznych, jak i polityce zagranicznej".
Logiczne jest zatem pokładanie nadziei w dyplomacji egipskiej – w końcu rząd tego kraju nadal jest pod wpływem wojskowych, którzy nie pozwolą, by problemy Strefy Gazy rozlały się na Egipt. Syria zaangażować się nie może, gdyż ma własne problemy. Podobnie własne problemy ma Jordania, czego dowodzą kolejne protesty w tym kraju.
Na obecnym etapie, Iran wydaje się najwięcej korzystać z sytuacji, jak to wyjaśnia inna analiza Stratforu: