Polacy pomagali ofiarom trzęsienia ziemi

12 polskich lekarzy i pielęgniarek pomagało Haitańczykom poszkodowanym w styczniowym trzęsieniu ziemi

Publikacja: 13.10.2010 04:00

Trzęsienie ziemi na Haiti w ciągu pierwszej minuty zabiło blisko 200 tys. osób, 1,5 miliona pozbawił

Trzęsienie ziemi na Haiti w ciągu pierwszej minuty zabiło blisko 200 tys. osób, 1,5 miliona pozbawiło dachu nad głową

Foto: AP

W trawionym przez nędzę i wojny gangów kraju trzęsienie ziemi w ciągu pierwszej minuty zabiło blisko 200 tys. osób, 1,5 miliona pozbawiło dachu nad głową. – Byłam zaszokowana relacjami, które widziałam w telewizji – mówi siostra Miriam, która przez lata posługiwała na Haiti. – Czułam się zobowiązana, aby pomóc tym ludziom, którym nie zostało nic oprócz cierpienia, modlitwy i Boga.

[srodtytul]Od razu do pracy[/srodtytul]

Z ponad 20 znajomych lekarzy, do których zadzwoniła siostra Miriam, na wyjazd zgodziło się troje anestezjologów, dentystka, okulistka, chirurg, radiolog, dwoje fizjoterapeutów i trzy pielęgniarki. Są ze Szczecina, z Gryfic, ze Świnoujścia i z Krakowa. Wzięli urlopy, kupili bilety lotnicze i polecieli na wyspę. W ekipie wolontariuszy było także dwóch księży, którzy pomagali tłumaczyć z francuskiego i angielskiego.

– Po przylocie dostaliśmy obiad, pokazano nam, gdzie mamy się przebrać, i pomimo zmęczenia od razu zabraliśmy się do pracy – opowiada po powrocie do Polski Maria Jackowska, emerytowana anestezjolog z 40-letnim stażem.

– Zespół amerykańskich ortopedów czekał na nas, bo nie mieli anestezjologów i nie mogli leczyć operacyjnie skomplikowanych złamań.

Najlepiej zaopatrzonym, wyposażonym i funkcjonującym dziś na Haiti szpitalem jest niewielki i prywatny Hôpital Sacré Coeur w niedotkniętej skutkami wstrząsów miejscowości Milot na północy kraju. Kiedy w połowie września dotarli tam Polacy, w szpitalu i czterech namiotach medycznych było około 80 pacjentów. Nie tylko poszkodowani w trzęsieniu ziemi, ale także ludzie, którzy nigdy nie mieli okazji skorzystać z pomocy lekarza.

[srodtytul]Zgodnie z obietnicą[/srodtytul]

Jackowska przyznaje, że warunki pracy były niezwykle trudne. Nie chodziło o zaopatrzenie w leki czy sprzęt, bo to Amerykanie zrobili profesjonalnie, ale o to, co w Europie jest normą, a na Haiti nie istnieje. Pacjentów operuje się bez przeprowadzenia wstępnych badań. W ciasnym szpitalu nie ma gabinetów lekarskich czy śluz przed salami operacyjnymi. Większość pacjentów mówi tylko po kreolsku. – Niemożność porozumienia się była szczególnie przykra – wspomina Jackowska. – Leżał człowiek na stole operacyjnym, widziałam przerażenie w jego oczach i jedyne, co mogłam zrobić, to pogładzić go po głowie.

Jak w takiej sytuacji zapytać matkę o zgodę na wykonanie operacji dziecka? Lekarka mówiła do księdza, ksiądz tłumaczył jej słowa na francuski haitańskiej pielęgniarce, która z kolei rozmawiała po kreolsku z matką. Tak wyglądały konsultacje przed kilkudziesięcioma poważnymi zabiegami.

Wiele schorzeń to wynik zaniedbań i braku dostępu do opieki medycznej. – Utkwiła mi w głowie historia 24-letniej kobiety po amputacji piersi z powodu nowotworu. Miała przerzuty. Została zoperowana przez haitańskiego lekarza i miała być przetransportowana do USA na dalsze leczenie. Często ją odwiedzałam. Na Haiti nie ma chemioterapii – mówi Jackowska.

Fizjoterapeutka Grażyna Hagel przełamywała w Haitańczykach wstyd z powodu niepełnosprawności. – Opiekowałam się w większości młodymi pacjentami, którzy stracili obie nogi, po założeniu protez wszystkich udało się zmotywować do wyjścia z namiotu – podkreśla.

– Mówiłam im o niepełnosprawnych sportowcach, którzy zdobywają medale, o tym, że brak kończyny nie jest przeszkodą w życiu.

Fizjoterapeutka opiekowała się młodą kobietą bez prawej nogi, która – jak jej przekazano na początku – nie chce współpracować z lekarzami i rozpocząć prób samodzielnego chodzenia. Opowiedziała jej, skąd przyjechała, narysowała mapę świata i pokazała, gdzie leży Polska. W ten sposób udało się nawiązać z nią kontakt.

– Zgodnie z obietnicą przyszłam do niej następnego dnia w południe. Nie wolno okazywać litości i, co jest dla nich bardzo ważne, niedotrzymywać słowa. Po raz pierwszy pozwoliła się ubrać, zapiąć w biodrze protezę i wyszłyśmy na spacer. Po pewnym czasie ubrała krótką spódniczkę – mówi Hagel.

Zauważyła, że wielu jej podopiecznych po zakończeniu leczenia nie chce wracać do domów.

Nie mieli dokąd albo powstrzymywała ich panująca w rodzinach bieda. Szpital zapewniał posiłki, dach nad głową i atmosferę, która pozwalała na chwilę zapomnieć o dramacie.

Jednemu z chłopców Polacy wyprawili urodziny ze śpiewami w językach polskim i kreolskim. Solenizant dostał w prezencie czerwoną koszulkę z białym orłem i napisem „Polska”.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=g.kazmierczak@rp.pl]g.kazmierczak@rp.pl[/mail][/i]

W trawionym przez nędzę i wojny gangów kraju trzęsienie ziemi w ciągu pierwszej minuty zabiło blisko 200 tys. osób, 1,5 miliona pozbawiło dachu nad głową. – Byłam zaszokowana relacjami, które widziałam w telewizji – mówi siostra Miriam, która przez lata posługiwała na Haiti. – Czułam się zobowiązana, aby pomóc tym ludziom, którym nie zostało nic oprócz cierpienia, modlitwy i Boga.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!