Jest w nas dużo rozgoryczenia

- Największy wstyd jest po stronie tych, którzy coś złego zrobili – mówi „Rz” o skandalach Marek Działoszyński, szef policji

Publikacja: 12.06.2013 20:29

Jest w nas dużo rozgoryczenia

Foto: Fotorzepa

Dlaczego pan utajnił wnioski z kontroli Biura Spraw Wewnętrznych w sprawie odwołanego komendanta z Opola Leszka Marca?

Marek Działoszyński, komendant główny policji:

Materiały zleconej przeze mnie kontroli zostały przekazane do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu na jej żądanie. Będą włączone do prowadzonego tam postępowania i to prokuratura jest ich gospodarzem. Ja już wiem, że nie ma tam żadnych rewelacji świadczących o możliwości popełnienia przestępstwa.

Naczelniczka nie miała forów? Awansów, premii? Intymna znajomość nie przekładała się na życie zawodowe?

Zespół kontrolny szczegółowo to zweryfikował i w tym zakresie nie było nieprawidłowości. Konkurs na stanowisko wygrała i nie było tu żadnego odstępstwa od normy. Nie otrzymywała też szczególnych awansów czy nagród. Nie potwierdziły się sugestie zawarte w anonimie, który razem z płytą został rozesłany do redakcji. Relacji osobistych czy wręcz intymnych łączących komendanta Marca z panią naczelnik nie badaliśmy. Nawet jeśli one były, to są to dorośli ludzie i mają prawo do różnych związków. Moja ocena tej sytuacji jest oczywiście negatywna. Związek emocjonalny dwojga ludzi nie powinien mieć wpływu na pracę. Przełożony nie może wchodzić w takie kontakty z podwładną. Stąd moja utrata zaufania do komendanta Marca i jego natychmiastowe odwołanie.

Wywołał skandal, a pan pozwolił mu odejść na emeryturę zachowując apanaże. Dlaczego nie zlecił pan postępowania dyscyplinarnego?

Konsekwencje takiego zachowania poniósł. Jeszcze tego samego dnia kiedy ukazał się artykuł, zdymisjonowałem i zwolniłem z Policji komendanta z Opola.

Nie odpowiedział pan: dlaczego nie wszczął pan dyscyplinarki. Naczelniczka ją ma za naruszenie etyki. Skąd dysproporcja?

Dysproporcji nie ma. Naczelniczka zostając w służbie zdecydowała się poddać rygorom postępowania dyscyplinarnego, co nie oznacza automatycznie jej winy. Z pewnością nie jest to dla niej sytuacja komfortowa stąd potrzeba chociaż na chwilę odsunięcia jej od zadań i środowiska. Tym po rozmowie z nią kierował się jej przełożony.

Nazywanie policjantów „patafianami" ujdzie Marcowi na sucho. Co myślą o tym ludzie widać na forach i na słynnym billboardzie w Opolu. Zna je pan?

Fora mają to do siebie, że są bardzo emocjonalne. Ja muszę zawsze kierować się prawem. Postępowanie dyscyplinarne bez myślenia o konsekwencjach byłoby błędem. Nie łamiąc prawa jak najszybciej usnąłem komendanta Marca z szeregów policji. Mam świadomość, że w tej sytuacji moje możliwości w podjęciu decyzji były ograniczone. Marzec miał pełnię uprawnień emerytalnych, którą można zabrać tylko wtedy kiedy udowodni się przestępstwo korupcyjne. A zarzuty związane z nagraną rozmową są natury etycznej. Grozi za nie nagana czy ostrzeżenie, bez wpływu na wymiar finansowy. Za nazwanie policjantów „patafianami" nikt by go nie wydalił ze służby, bo każdy sąd by taką decyzję uchylił.

Nie wstyd panu, że Leszek Marzec jest w elitarnym gronie policyjnych generałów?

Jest mi bardzo przykro, że tak się stało, to uderza w całą formację. Największy wstyd jest po stronie tych, którzy coś złego zrobili. My bardziej możemy mówić o rozgoryczeniu. Zdarzają się sytuacje jednostkowe, mają wpływ na wizerunek policji, ale generalizowanie jest krzywdzące.

Jaki wizerunek policji buduje pana były zastępca Arkadiusz Letkiewcz. Złożył raport o odejściu, pan go zatrzymał na trzy miesiące, a on idzie na zwolnienie lekarskie i gra w zespole muzycznym?

Wszcząłem w tej sprawie postępowanie wyjaśniające i jego ramach spróbujemy ocenić takie zachowanie. W rzeczywistości jednak nie mam wpływu na decyzję lekarza. Mam możliwość sprawdzenia czy warunki zwolnienia lekarskiego są przestrzegane i to robię.

A dlaczego zatrzymał go pan na trzy miesiące?

Ze względu na postępowanie sprawdzające realizowane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, które weryfikuje oświadczenia majątkowe Arkadiusza Letkiewicza, co do których pojawiły się wątpliwości. Jeśli skończy się ono w ciągu trzech miesięcy, to być może wpłynie na sposób rozwiązania z nim umowy. Warto jednak dzisiaj dyskutować o tym, że dzisiejszy formularz oświadczenia nie zawiera pouczenia o odpowiedzialności karnej, więc tylko istotne rozbieżności mogłyby skutkować wszczęciem postępowania karnego.

Jak to było możliwe, że komendant Letkiewicz kierował całą policyjną logistyką, nadzorował projekty informatyczne i wykładał. Miał pana zgodę?

Miał takie zgody wydane jeszcze przez moich poprzedników, ja podpisywałem ich kontynuację. Miał również zgodę na prowadzenie wykładów, ale uważam, że prowadzenie działalności dydaktycznej na uczelniach, w czasie wolnym rozwija człowieka i buduje też prestiż policji.

Człowiek odpowiedzialny za najtrudniejsze sektory w policji dorabiał na potęgę, a pan na to zezwalał. Szeregowy policjant tak nie może.

Zwykły policjant też nie ma problemu żeby taką zgodę dostać – byle nie zachodził konflikt interesów. Ocenia to indywidualnie bezpośredni przełożony. Dodatkowe zatrudnienie jest premią dla dobrych policjantów za dobre wykonywanie obowiązków.

Pracę komendanta Letkiewicza oceniam przez pryzmat całokształtu jego działalności. Jest wiele takich obszarów, które oceniam dobrze - turniej EURO wyszedł świetnie, trudny budżet 2012 został zamknięty bez dodatkowych kosztów. Po kolei kończone były i są nadal prace nad podjętymi w przeszłości w przeszłości projektami informatycznymi. Przypomnę, że kiedy obejmowałem stanowisko było ich około 600.

Jeden z nich realizowała Szkoła Policji w Szczytnie i teraz musi oddać 7 mln zł unijnej dotacji. To efekt kontroli PARP. Skąd uczelnia weźmie pieniądze?

PARP nałożyła najwyższe korekty z możliwych. Nie chcę tego oceniać, to jest bezpośredni problem WSPol w Szczytnie, która jako samodzielny podmiot zaciągała zobowiązania i musi się z nich rozliczyć. Wbrew pojawiającym się opiniom Komendant Główny nie sprawuje w tej mierze nadzoru nad tą szkoła. Nie ma do tego uprawnień. Myślę jednak, że ta sprawa skończy się w sądzie pozytywnie dla szkoły. Rozumiem, ze korekty są możliwe, ale projekt został zrealizowany, obiekty służą działalności. Niszczenie szkoły tak wysoką karą finansową jest z mojego punktu widzenia nieuzasadniona.

Jest cała lista ważnych projektów informatycznych, których latami policja nie potrafi dokończyć - od E-posterunku po SWOP.

Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak jest i kto  to wymyślił, żeby policja realizowała projekty informatyczne nie dla siebie? Czy policja to jest IBM? Przez wiele lat wciskało się jej wiele takich projektów, a potem się ją rozliczało. Zostaliśmy zobowiązani do budowania systemu SIS, który w 95 proc. wykorzystany  jest przez straż graniczna i inne służby, a nie policję, która wykorzystuje go w kilku procentach. Uważam, że wiele rzeczy uporządkowaliśmy, także w biurze logistyki i łączności.

E-posterunek to dobry pomysł, który po kilku latach starań staramy się uruchomić. Kupiono sprzęt a zapomniano najważniejszego - obudowy prawnej, w tym bezpieczeństwa systemowego, zgody na przetwarzanie danych osobowych. W systemie KSIP mamy procedury bezpieczeństwa. Dla e-posterunku trzeba to stworzyć.

Skoro Letkiewicz tak dobrze pracował to dlaczego został odwołany ze złą oceną? Nie miał pan wyjścia, gdy media ujawniły jego wielkie zarobki?

W listopadzie 2012 r. spotkałem się z Letkiewiczem i poprosiłem go o pakiet rozwiązań w zakresie logistyki i aktywizację jego działań. Kiedy przyszedł czas na moją ocenę, nie wypadła dobrze. Podjęliśmy więc decyzję o rozstaniu. Jestem świadomy, że komendant Letkiewicz był szefem zespołu ds. reorganizacji komendy głównej, co też mu nie przysporzyło zwolenników. Mamy świadomość, że liczba osób które utraciły wysokie stanowiska w samej komendzie bądź musiały zmienić zakres zadań, może mieć jakiś żal. Zmniejszyliśmy w KGP liczbę biur, dyrektorów, zastępców dyrektorów, naczelników. Policja kosztuje podatnika o 500 tys. zł miesięcznie mniej. To efekt przesunięć osób z KGP do jednostek terenowych.

Dlaczego reorganizacja nie dotyka Biura Spraw Wewnętrznych, gdzie pracuje blisko pół tysiąca policjantów. Przez sentyment?

Moja przeszłość w BSW nie ma znaczenia, bo ono nie skorzystało na tej reformie. Uważam że jest wystarczająco rozbudowane, skutecznie ogranicza patologie w policji. Powstaje właśnie poradnik, który będzie elementem szkoleń dla policjantów pracujących na ulicy jak się uchronić przez zagrożeniami. Chcę w BSW odbudować możliwość prowadzenia operacji specjalnych. Bo nie ma służby która chciałaby to robić, czyli ścigać policjantów – którzy sprzeniewierzyli się ideałom służby.

Ale Andrzeja M., dyrektora CPI, który jeszcze pracując w komendzie głównej, według śledczych, brał łapówki, BSW nie wykryło?

A skąd panie wiedzą, że nie wykryło?

CBA nie chwali się, by BSW mu w tym pomogło.

I dobrze, CBA nie powinno nawet tego zrobić.

Ma pan pecha do współpracowników. W atmosferze skandalu odszedł komendant Letkiewicz, a niedawno wiceszef Biura kontroli. Do dymisji nagle podał się pana drugi zastępca, Andrzej Rokita.

Policja liczy ponad 120 tysięcy osób. Wielu ludziom wydaje się pewnie że tu praca jest łatwa, lekka i przyjemna. A to wyzwanie nie dla każdego. 8,5 mld zł budżetu, problemy 17 garnizonów. Można się poczuć zmęczonym, jak komendant Rokita, który poprosił o odejście. Mogę ja komuś podziękować widząc, że to nie jest to tempo pracy.

Karuzela kadrowa trwa też w terenie, policjanci mówią o braku stabilizacji. W ciągu 2 lat ta sama osoba szefowała policji w Lublinie, Katowicach, a teraz w Warszawie. Jaki w tym sens?

Te ruchy kadrowe są porównywalne z latami poprzednimi – 2007-2008. Wielu komendantów wojewódzkich mi dziś mówi, że przeniesienie ich, poza niedogodnościami życiowymi, to było wartościowe doświadczenie. Na stanowiskach komendantów nie ma kadencyjności. Ktoś odszedł, kogoś trzeba było odwołać i te osoby kimś innym trzeba zastąpić. Koszty delegacji, mieszkań służbowych? W skali takiej firmy nie są to duże pieniądze. A komendanci, którzy się zmieniają, awansują i nie narzekają. Ja nie mam takiego przeświadczenia, że to ruchy kadrowe, które oddziałują negatywnie na policję. Taka jest ścieżka kariery zawodowej.

To dlaczego spada zaufanie do policji i wykrywalność przestępstw? Likwidacja posterunków miała na to wpływ?

Ostatnie badanie odnotowało spadek zaufania, ale nie tylko do Policji. Generalnie spadło zaufanie do wszystkich instytucji. Do mediów również. Cieszy mnie, że policja mimo to jedną z najlepiej ocenianych instytucji. Jeśli chodzi o posterunki to zmiany przeprowadzone przez komendantów powiatowych, bo to od nich zależy czy posterunek będzie czy nie, poprzedziły analizy na samym dole – sprawdzono przede wszystkim efektywność. Dla ludzi to nie obiekty tworzą poczucie bezpieczeństwa, ale policjanci na ulicy. A my z miejsc, gdzie zlikwidowaliśmy posterunki policjantów nie zabraliśmy. Rewiry dzielnicowych dalej tam są, patrole z zewnątrz są w większej liczbie i pracują efektywniej. Nie interesuje mnie obiekt do którego obywatel przyjdzie i „pocałuje klamkę", przeczyta kartkę, że posterunek jest nieczynny. Interesuje mnie liczba policjantów wśród ludzi.

Policjanci mają być obciążeni pracą, którą wykonywała ABW, dojdą sprawy przestępstw gospodarczych. Policja udźwignie ten ciężar?

Obciążenie prowadzeniem spraw dotyczących przestępczości gospodarczej od dawna jest duże, więc to nam specjalnie nie zagraża. A 250 spraw, które mamy przejąć z ABW będzie kontynuowanych przez tych samych pracowników z Agencji, którzy zostaną czasowo oddelegowani do policji wraz ze sprawami, źródłami itd. Takich osób będzie kilkadziesiąt. Jeśli uznamy że warto, by zostały w PG, a będą chciały, to je przejmiemy. Jeśli nie, będziemy szukać na zewnątrz.

Czy prawdą jest że w PG, według nowej reformy powinno pracować od 800 do 1200 policjantów? Kto ich przeszkoli.

Policjantów będzie tyle, ile będzie potrzeba. Dziś w wydziałach pg pracuje blisko 4 tys. osób, w pionie ekonomicznym CBŚ niespełna 400. Największą potrzebę szkoleń widzę na poziomie podstawowym, gdzie robimy zaciąg kadrowy. Wybierając ludzi do tej pracy staramy się pozyskać tych, którzy już skończyli odpowiednie szkolenia. Budżet jest kryzysowy, więc szukamy wspólnych szkoleń m.in. z Ministerstwem Finansów z wykorzystywaniem ich środków. Wydziały do walki z PG pracują przecież na rzecz skarbu państwa. Jesteśmy po akceptacji resoru. Chcemy w szkoleniach wykorzystywać wiedzę i problemy branż przemysłu czy banków np. karuzele vatowskie, nielegalny handel stalą. Nie mogę sobie pozwolić by czekać na pieniądze. Te szkolenia muszą obyć się jak najszybciej, program musi być wystandaryzowany. Nad tym pracujemy, ale rzeczywiście będzie ono trochę krótsze, czterotygodniowe, ale myślę, że bardziej intensywne.

Centrum Usług Logistycznych - kompletna porażka i 17 mln zł długów, a pan kieruje zawiadomienie do prokuratury. Dług nie powstał w jeden dzień, od dawna KGP znało sytuację CUL.

Myślę, że z CUL był problem od samego początku zanim przyszedłem do KGP. Pomysł na instytucję niezależną od policji do zarządzania jej majątkiem w zamyśle był niezły, ale nie do końca zbilansowano dwa najważniejsze obszary - wygenerowania przychodów w stosunku do strat. Czy ktoś naprawdę wierzył, że CUL stworzy eldorado i w niedoinwestowanych stacjach ludzie będą naprawiać samochody? CUL ma działalność deficytową. Teraz został przeprowadzony audyt, koszty zwiększono o dzierżawę. Wszyscy jesteśmy zgodni by CUL utrzymać – powołałem nowego dyrektora, najprawdopodobniej trzeba będzie zaciągnąć kredyt. Poprzedni dyrektor - Chojnowski został odwołany, bo nie realizował planu naprawczego, choć obiecał że będzie to robił. Mogę zapewnić, że ośrodki wczasowe nie będą sprzedawane. Być może trzeba będzie sprzedać części zbędnego majątku np. burs.

Dlaczego do tak trudnego zadania wziął pan skompromitowanego policjanta?

Nowym dyrektorem CUL został Tomasz Kowalczyk. Sprawdził się z zespole opracowującym plan naprawczy dla CUL. Lata temu popełnił błąd, ale to nie oznacza, że mam go trzymać w dyspozycji kolejne lata. Chcę płacić ludziom za pracę a nie wyczekiwanie. Dziś kierowanie CULem w obecnym systemie finansowania nie jest czymś prostym. Musi robić wszystko byśmy byli z niego zadowoleni.

Co chciałby pan dokończyć w kadencji szefa KGP?

Reorganizację struktur, wyłączyć Centralne Biuro Śledcze, wprowadzić płatne nadgodziny dla policjantów w tej formule którą wypracowaliśmy ze związkami zawodowymi. A więc nadgodziny za pracę, ale jeśli przełożony nie jest w  stanie się w kilka miesięcy z tego rozliczyć. Chciałbym reaktywować służbę kandydacką. Dzisiaj mamy na ulicach dużo bezrobotnej młodzieży, która nie wie co ze sobą zrobić. Jest możliwość zaciągnięcia nawet kilka tysięcy do służby i ci ludzie po, przeszkoleniu mogliby liczyć na ciekawą pracę. Inne zadanie to standaryzacja komend. Zainwestowano w oświatę, straż pożarną, a w policję nie. To się zmienia. Chcielibyśmy żeby to był standard.

Dlaczego pan utajnił wnioski z kontroli Biura Spraw Wewnętrznych w sprawie odwołanego komendanta z Opola Leszka Marca?

Marek Działoszyński, komendant główny policji:

Pozostało 99% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!