Rz: Czy to pan podsunął prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł uściśnięcia dłoni Donaldowi Tuskowi?
Adam Bielan:
To nie byłem ja, choć przyznaję, że pomysł był dobry. Kaczyński fantastycznie rozbroił pułapkę zastawianą przez spin doktorów PO – zakładających niemożliwość przezwyciężenia przez niego niechęci do Donalda Tuska. Jestem przekonany, iż podczas przyszłorocznej kampanii parlamentarnej bylibyśmy bombardowani taką oto narracją, że mamy prezydenta Europy – bo tak jest tytułowany Tusk – który może zrobić dla naszego kraju bardzo dużo, na przykład załatwić dodatkowe środki...
...Bez przesady. Budżet na najbliższe lata jest już ustalony...
...Mówię o narracji, a nie o faktach. Tak więc ten prezydent może nam załatwić dodatkowe środki, może nas obronić przed ewentualną agresją ze strony Rosji, ale musi mieć w Polsce partnera. A jak tu współpracować z politykiem, który nim pogardza, nie podaje ręki, nienawidzi, wreszcie chce doprowadzić do więzienia. Jak państwo wyobrażają sobie współpracę z takim politykiem? – usłyszelibyśmy. Możecie uważać, że PO rządziła słabo, że nie jest idealna, ale zastanówcie się, czy Polska potrzebuje zaciekłej rywalizacji między prezydentem Europy a polskim premierem? Jeżeli nie, to zaufajcie jeszcze raz Platformie, ponieważ – dzięki pozycji Tuska – mogą to być najlepsze lata w najnowszej historii Polski.