Działacze PO są zdemoralizowani władzą

Gdybyśmy zadali Polakom pytanie, za czyich rządów ?było więcej podsłuchów albo wyższe bezrobocie, to pewnie usłyszelibyśmy, że za rządów PiS, a to nieprawda ?– mówi Elizie Olczyk Adam Bielan, polityk ?Polski Razem, specjalista ?od marketingu politycznego.

Publikacja: 16.10.2014 19:59

Działacze PO są zdemoralizowani władzą

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Rz: Czy to pan podsunął prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł uściśnięcia dłoni Donaldowi Tuskowi?

Adam Bielan:

To nie byłem ja, choć przyznaję, że pomysł był dobry. Kaczyński fantastycznie rozbroił pułapkę zastawianą przez spin doktorów PO – zakładających niemożliwość przezwyciężenia przez niego niechęci do Donalda Tuska. Jestem przekonany, iż podczas przyszłorocznej kampanii parlamentarnej bylibyśmy bombardowani taką oto narracją, że mamy prezydenta Europy – bo tak jest tytułowany Tusk – który może zrobić dla naszego kraju bardzo dużo, na przykład załatwić dodatkowe środki...

...Bez przesady. Budżet na najbliższe lata jest już ustalony...

...Mówię o narracji, a nie o faktach. Tak więc ten prezydent może nam załatwić dodatkowe środki, może nas obronić przed ewentualną agresją ze strony Rosji, ale musi mieć w Polsce partnera. A jak tu współpracować z politykiem, który nim pogardza, nie podaje ręki, nienawidzi, wreszcie chce doprowadzić do więzienia. Jak państwo wyobrażają sobie współpracę z takim politykiem? – usłyszelibyśmy. Możecie uważać, że PO rządziła słabo, że nie jest idealna, ale zastanówcie się, czy Polska potrzebuje zaciekłej rywalizacji między prezydentem Europy a polskim premierem? Jeżeli nie, to zaufajcie jeszcze raz Platformie, ponieważ – dzięki pozycji Tuska – mogą to być najlepsze lata w najnowszej historii Polski.

A więc ta pułapka była długofalowa? Obliczona na przyszłoroczne wybory parlamentarne, a nie na doraźne potrzeby?

Oczywiście. Dlatego gest Jarosława Kaczyńskiego uważam za świetne posunięcie w kontekście tej planowanej narracji.

Ciekawie zapowiada się najbliższy rok. Pan i Jacek Kurski po stronie PiS, Michał Kamiński po stronie PO. Marketingowa wojna dawnych przyjaciół, którzy znają swoje pomysły na wylot.

Wojna to niewłaściwe określenie. Z całą pewnością będzie duża rywalizacja, o ile Michał Kamiński nie zmieni zdania i nadal będzie pracował dla Platformy. Ja i Jacek Kurski jesteśmy tam, gdzie byliśmy od 15 lat, on niestety tam, gdzie nasi przeciwnicy.

Czyli tam, gdzie stało ZOMO, że zacytuję Jarosława Kaczyńskiego.

(śmiech) Po ciemnej stronie mocy.

Jaki wizerunek pana zdaniem wymyśli Kamiński dla Ewy Kopacz?

Pani premier będzie eksponowała bliskość ludzkich spraw, będzie podkreślać, że pochodzi z tzw. prowincji. Już postawiła na rywalizację z PiS w małych ośrodkach, stanowiących dotychczas o sile tej partii. To jest poważne zagrożenie dla zjednoczonej prawicy.

A nie socjalny kurs pani premier? Do tej pory to PiS przemawiało w imieniu rodzin i biednych Polaków. Teraz przejęła to liderka PO.

Z całą pewnością to będzie drugi element kampanii. Widać, że PO powraca do pomysłu z 2007 roku, czyli próby przedstawienia Jarosława Kaczyńskiego jako osoby oderwanej od rzeczywistości, otoczonej ochroniarzami, a więc nierozumiejącej potrzeb wyborców. Na takim tle będzie prezentowana Ewa Kopacz, która spotyka się z żonami górników i zrezygnowała z zamieszkania w rządowej willi. Platforma w 2007 roku usiłowała zrobić to z Tuskiem, ale nie do końca się udało, bo on ma zamiłowanie do drogich win, kosztownych cygar czy do wyjazdów na narty do włoskich kurortów. Ewa Kopacz nie ma takich potrzeb. Zapewne niedługo dowiemy się, że spędza urlop w polskich górach czy nad polskimi jeziorami.

Ta narracja będzie łatwa do rozbrojenia. W końcu Kaczyński też nie jest miłośnikiem cygar i spędza urlopy w Polsce.

Ale będzie jeszcze drugi element strategii politycznej, czyli zmiana naszego stosunku do Ukrainy. Będzie dominowała filozofia „nasza chata z kraja" i zostanie to przeciwstawione rzekomo wojowniczej polityce Jarosława Kaczyńskiego. Jest to nieuczciwe, bo jeżeli nasza sytuacja jest dzisiaj dużo bardziej niebezpieczna niż dziewięć lat temu, gdy PiS obejmowało władzę, to stało się tak dlatego, iż Rosja realizuje scenariusz, który przewidział świętej pamięci Lech Kaczyński – najpierw Gruzja, potem Ukraina, a na koniec republiki nadbałtyckie i być może Polska. Niestety, w walce propagandowej wszystkie chwyty są dozwolone. Dlatego PO takim nieuczciwym przekazem będzie starała się pozyskać szczególnie elektorat wsi, odczuwający skutki sankcji rosyjskich i obawiający się wojny.

To sporo jest zagrożeń przed PiS i zjednoczoną prawicą. Jaka będzie odpowiedź?

W polityce gabinetu Ewy Kopacz będzie dominowała filozofia „nasza chata z kraja" i zostanie to przeciwstawione rzekomo wojowniczej polityce Jarosława Kaczyńskiego

To już pytanie do Joachima Brudzińskiego odpowiadającego za kampanię. Nie jestem w sztabie PiS, ale wierzę, że koledzy poradzą sobie z tymi zagrożeniami. Przydałoby się obniżenie poziomu emocji w debacie publicznej. Ich wysoki poziom od lat działa na korzyść PO. Ocena rządów Tuska jest miażdżąca dla koalicji PO–PSL. Pytanie, dlaczego to się nie przekłada na sondaże partyjne. Otóż dlatego, że Platforma świetnie gra emocjami Polaków i uniemożliwia im racjonalną ocenę sytuacji. Gdybyśmy zadali Polakom pytanie, za czyich rządów było więcej podsłuchów albo wyższe bezrobocie, to pewnie usłyszeliśmy, że za rządów PiS, a to nieprawda. Dlatego w interesie prawicy leży obniżenie poziomu emocji w debacie publicznej i doprowadzenie do merytorycznej dyskusji.

Ostatnie wypowiedzi Adama Hofmana nie przyczyniają się do obniżenia poziomu emocji.

Nie zamierzam nikomu udzielać rad. Prawica ma ogromną szansę pokonania Platformy, bo ta partia jest najsłabsza od czasu swojego powstania. Straciła utalentowanego lidera, który siedem razy z rzędu wygrał wybory. A Ewa Kopacz jest politykiem, którego doradcy medialni nie mogą zostawić nawet na moment bez opieki. Widzieliśmy to ostatnio w Berlinie. Poza tym działacze PO są zdemoralizowani siedmioma tłustymi latami władzy. Przypadek kompletnie pijanego skarbnika leżącego pod ambasadą amerykańską najlepiej obrazuje atmosferę w tej partii.

A jednak sondaże pokazują, że PO znowu może wygrać.

Każdy nowy premier otrzymuje kredyt zaufania od obywateli, stąd skokowy wzrost poparcia dla Ewy Kopacz implikujący polepszenie notowań partii. Rolą opozycji jest ukazywanie, że tak naprawdę niewiele się zmieniło. Jeżeli na 18 ministrów rządu Kopacz 13 pozostało z gabinetu Tuska, to nie jest to żadna nowa jakość. Na dodatek pozostało dwoje z trojga najgorzej ocenianych przez Polaków ministrów, czyli Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, i Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji.

Mimo wszystko PO może dowieźć wysokie poparcie do wyborów samorządowych. I co wtedy? Pozycja wyjściowa PiS do kampanii parlamentarnej będzie dużo gorsza.

Kampania dopiero się rozkręca. Zresztą do tej pory toczyła się w cieniu zmian na szczytach władzy. Przypomnę, że w 2005 roku w ostatnim okresie kampanii każdego dnia odrabialiśmy 1 punkt procentowy straty do PO. Jestem przekonany, że koledzy z PiS pozytywnie nas zaskoczą.

Widzę, że postawił pan na oficjalny optymizm.

Nie. Po pierwsze, naprawdę wierzę, że PO jest w tej chwili najsłabsza personalnie i najłatwiejsza do pokonania. A po drugie, w nastawianiu się na sukces widzę głęboki sens. Jeżeli politycy danej partii zaczynają kombinować, co będzie po przegranych wyborach, to spada morale i następuje demobilizacja, co odbija się na wyniku wyborczym.

W takim razie na jakich rafach może się rozbić PO?

Głównym problemem tej partii jest nieprzetestowany przywódca. Ewa Kopacz nigdy nie była liderem ani w regionie, ani na szczeblu krajowym. Przegrała wojnę o Mazowsze ze swoim dzisiejszym podwładnym Andrzejem Halickim. A w polityce krajowej była po prostu człowiekiem Tuska forsowanym przez niego na kolejne stanowiska. Nie sposób przewidzieć, jak sobie poradzi z kierowaniem partią i rządem. Jeżeli prawdziwe są pogłoski o jej poważnych kłopotach z podejmowaniem decyzji, szybko wyjdzie to na jaw.

Politycy PO nie będą jej rzucać kłód pod nogi. Nie mają w tej chwili innego wyjścia, niż grać na swoją liderkę.

– Nie jestem pewien, czy tak jak pani myślą Grzegorz Schetyna, Cezary Grabarczyk czy Radosław Sikorski. Jak głosi sejmowa plotka, nie mają zaufania do premier Kopacz i nie wierzą w jej zdolności polityczne. Poza tym ona nie jest wybraną szefową partii. Słaby wynik wyborczy łatwo może ją pozbawić przywództwa. Nie należy wykluczać, że niektórzy jej rywale będą grali na porażkę, aby przejąć władzę w PO.

To jest pobożne życzenie opozycji. Nie bardzo w to wierzę. Co z tego, że zostanie się szefem partii, jeżeli będzie to partia przegrana?

Zgadzam się z tym, że opozycja nie może czekać z założonymi rękami, aż politycy PO zaczną się kłócić i oddadzą nam władzę. Musimy ciężko pracować, żeby przekonać Polaków, że warto na nas głosować. Ale faktem jest, iż Grzegorz Schetyna przeżył już własny pogrzeb. Gdy taki polityk wraca na szczyty, nie zapomina, że to m.in. Ewa Kopacz razem z Tuskiem złożyła go do politycznego grobu. Schetyna z całą pewnością zaatakuje. Pytanie tylko, czy przed wyborami parlamentarnymi czy po. Z kolei każdy, kto zna ambicje Sikorskiego, wykorzystanego przez Tuska do rozgrywki w Brukseli i zostawionego z niczym, wie, że oczy tego polityka są w tej chwili skierowane na prezydenturę w 2020 roku. To pozycjonuje go na kursie kolizyjnym z Tuskiem.

Uważa pan, że wszyscy stoją ?w blokach startowych?

Ewa Kopacz będzie musiała nieustannie pracować na swoją pozycję. Przeszła pierwszy test w postaci exposé tylko dlatego, że oczekiwania wobec jej wystąpienia zostały znacząco obniżone po jej kompromitującym wystąpieniu inauguracyjnym. Nie potknęła się na schodkach, w miarę sprawnie odczytała przygotowany tekst i już otrąbiono sukces. Teraz każde jej wystąpienie będzie znacznie bardziej zdyscyplinowane, krótsze, bez „zbędnych" pytań od dziennikarzy. Wywiady raczej dla zaprzyjaźnionych mediów, które potrafią zapytać, czy będzie pani bardziej jak Margaret Thatcher czy jak Angela Merkel. Przez miesiąc kampanii samorządowej można w ten sposób funkcjonować, ale na dłuższą metę to nie zadziała.

— rozmawiała Eliza Olczyk

Rz: Czy to pan podsunął prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł uściśnięcia dłoni Donaldowi Tuskowi?

Adam Bielan:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!