Sprawa dotyczy pożyczki bankowej, która nie była spłacana w terminie. Podczas rozprawy, przed sądem w Zawierciu, pozwana przez bank kobieta wniosła o spłatę zadłużenia w małych ratach. Wskazała, że umowę pożyczki zawarła wraz z matką, która zmarła. Oświadczyła, że przez 10 lat była dobrym klientem banku, gdzie brała często pożyczki, które spłacała regularnie. Jednakże w pewnym momencie z uwagi na wysokość zadłużenia bank wymagał dodatkowego pożyczkobiorcy, stąd zawarła umowę wraz z matką, która w dużej mierze pomagała jej w spłacie. Zeznała również, że jest po rozwodzie, a po śmierci mamy straciła pracę.
Kredyt był ubezpieczony od utraty pracy i od śmierci, ale bank uznał, że ubezpieczenie nie obejmowało śmierci matki. Zaznaczyła, że pracuje na pół etatu i zarabia około 700 złotych netto oraz ma rentę częściowo zajętą przez komornika i otrzymuje 450 złotych. Wniosła o spłatę kredytu w ratach po 500 złotych.
Wyrokiem z 3 lutego 2017 roku Sąd Rejonowy w Zawierciu zasądził od pozwanej kwotę ponad 71 tys. złotych wraz z odsetkami. Niezaskarżony przez pozwaną wyrok uprawomocnił się.
Uchylenia tego orzeczenia domaga się Prokurator Generalny, który złożył skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.
Jego zdaniem, nie tylko w momencie wydawania wyroku, ale zainicjowania postępowania o zapłatę, pozwana pozwana cierpiała na poważną chorobę i prawdopodobnie znajdowała się w stanie wyłączającym świadome i swobodne podjęcie decyzji i wyrażenia woli.