Piotr Bartoszcze pod wpływem alkoholu spowodował kolizję, potem szedł przez pola do domu i wpadł do studzienki, w której zmarł - taka była oficjalna wersja. Do zdarzenia doszło w nocy z 7 na 8 lutego 1984 roku w pobliżu wsi Sławęcin koło Inowrocławia. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w PRL, a potem w wolnej Polsce w 1995 r.
Jesienią 2016 r. pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej na nowo postanowił przyjrzeć się tej sprawie. Dokonał analizy materiału dowodowego. Opinia biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wskazała, że został zabity. W 2019 roku śledztwo IPN zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców.
Czytaj więcej
Jeden z twórców Solidarności Rolników Indywidualnych został zamordowany – nie ma wątpliwości prokurator IPN. Teraz szuka sprawców zbrodni.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w grudniu 2020 rok wydał wyrok zasądzający zadośćuczynienie dla rodziny Piotra Bartoszcze w wysokości 2 mln zł (po 400 tys.).
Jak pisze "Dziennik Bałtycki", apelację od wyroku wywiodły strony sprawy: wdowa po Piotrze Bartoszcze i czworo ich dzieci, wnioskujący o zadośćuczynienie oraz pozwany Skarb Państwa reprezentowany przez prezesa SO w Bydgoszczy. Wnioskodawcy chcieli łącznie 10 mln zł (po 2 mln) za prześladowanie zamordowanego przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa i jego śmierć. Skarb Państwa podważał zarówno podstawę wyroku, czyli Ustawę o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego z 23 lutego 1991 roku (tzw „ustawa lutowa”) jak i wysokość zadośćuczynienia.