Zgodnie z art. 126 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=98DEBD393F80620ECC9828486E6C5744?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] pierwsze pismo kierowane w sprawie sądowej (najczęściej jest to pozew) powinno wskazywać miejsce zamieszkania pozwanego.
– Jeśli go nie ma, sąd wzywa do podania adresu. Gdy brak ten nie zostanie uzupełniony w ciągu siedmiu dni, sąd zwraca pozew – mówi sędzia Małgorzata Kuracka, przewodnicząca III Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Niektórzy się odwołują od takiego zarządzenia. W sądzie apelacyjnym są jednak dwa stanowiska. Jedno, że powód musi wskazać adres. Drugie, że sąd powinien próbować innymi sposobami doręczyć pozew, np. do miejsca pracy.
[srodtytul]Komornik widmo[/srodtytul]
Na ten klincz prawny, który uniemożliwia korzystanie z prawa do sądu, zwrócił niedawno uwagę poseł Tadeusz Arkit w interpelacji do ministra sprawiedliwości. Przywołał sprawę przedsiębiorcy, który prowadził płatny parking. Nie mógł on pozwać byłego komornika winnego mu kilka tysięcy złotych za parkowanie zajętych w egzekucji aut. Po tym, jak komornik stracił uprawnienia, wierzyciel nie zdołał nigdzie uzyskać jego adresu, m.in. w ewidencji w gminie (zasłaniano się tu ochroną danych osobowych). Sąd pozew zwrócił.