Polityka przeszkadza w rozwijaniu badań medycznych w Polsce?
Badania kliniczne są skomplikowanym procesem naukowym, który standardowo trwa od pięciu do siedmiu lat, co przekracza kadencję Sejmu, rządu i zwykle trzykrotnie – średni czas sprawowania funkcji przez kolejnych ministrów zdrowia w Polsce. To, co powinno być wspólne dla polityki państwa, to zaufanie wobec pracy naukowców i przeświadczenie, że badania kliniczne są potrzebne i konieczne dla rozwoju medycyny. Instytucje wspierające naukę co do zasady powinny być jak najdalej od sporów politycznych, które nie służą budowaniu poziomu zaufania do nauki, naukowców i mechanizmów grantowego wspierania nauki.
Jeżeli mówimy o typowych badaniach onkologicznych, to sam proces ich uruchomienia trwa zwykle kilka miesięcy, a rekrutacja pacjentów do takiego badania– kilka lat. Później, jeżeli bazujemy na standardowych wskaźnikach, czyli typowym przeżyciu całkowitym, to kolejne 5 lat trwa obserwacja pacjentów. Po zsumowaniu tych okresów okazuje się, że 7 lat to minimum dla onkologii. Oczywiście są krótsze badania i takie też są finansowane przez ABM, ale co do zasady tego się nie da zrobić szybciej. To są procesy, którymi nie powinno się politycznie sterować i którym trzeba zapewnić stabilność przez cały planowany okres realizacji i monitorować postępy zgodnie z najlepszymi standardami.
Instytucje wspierające naukę co do zasady powinny być jak najdalej od sporów politycznych, które nie służą budowaniu poziomu zaufania do nauki, naukowców i mechanizmów grantowego wspierania nauki
Może po prostu nie mamy genu zarabiania na nauce w Polsce?
Problem jest taki, że poza nielicznymi wyjątkami jeszcze nie wyszliśmy na tak wysoki poziom badań podstawowych, żebyśmy mogli je dziś komercjalizować. Mam wrażenie, że chcemy cały czas iść na skróty. Tu znowu nawiążęąże trochę do polityków i oczekiwania, że będzie sukces już od razu. A my jako kraj po prostu nie mieliśmy czasu, żeby dobrze rozwinąć nauki podstawowe i te kilkadziesiąt lat, które straciliśmy przez wojnę i okres PRL-u, spowodowało, że nie mamy jeszcze tak rozbudowanej nauki, która skutecznie tworzy prawdziwe innowacje biomedyczne. Tego nie da się przeskoczyć. My nie wytworzymy znienacka zupełnie nowego leku, bo po prostu nie mamy podstaw ani funduszy. Możemy poskładać klocki razem, czyli wykorzystać istniejące technologie i posklejać je w innowację, ale to nie będzie innowacja radykalna, ale odtwórcza. To nie znaczy, że takie odtwórcze innowacje są złe. To też jest cenna nauka, użyteczne technologie i cenne wnioski, ale na odkrycia warte nagrody Nobla musimy jeszcze trochę poczekać.
Mamy szansę dojść w Polsce do tego, że nasze innowacje nie będą odtwórcze?
Przy ledwo 1,1 proc. PKB na badania naukowe, to może być niemożliwe. Na przestrzeni ostatnich 5 lat finansowanie nauki zwiększyło się o ok. 50 proc., ale to jest obszar, w przypadku którego udział nakładów względem PKB wzrósł najmniej ze wszystkich dziedzin. Równolegle górnictwo uzyskało w tym okresie trzynastokrotny wzrost finansowania. Nauka w Polsce jest bardzo niedofinansowana – szczególnie teraz, kiedy powinniśmy gonić resztę świata, chociażby z punktu widzenia zagrożeń, które na nas czyhają. W Polsce nie odrobiliśmy tej lekcji, za to mówimy, że skoro jest wojna, to nie wydajemy na naukę. Cóż, Korea Południowa jest w stanie wojny od 70 lat i kupujemy od niej broń, którą Koreańczycy skonstruowali w oparciu o pracę naukową, bo konsekwentnie uczynili naukę swoim priorytetem i nadal przeznaczają blisko 5 proc. PKB na badania.