Materiał powstał we współpracy z ISW

W polskiej ochronie zdrowia pacjent bywa kurierem własnej dokumentacji: do lekarza idzie z teczką badań czy plikiem z prywatnego gabinetu, a szpitalny system nie potrafi tego odczytać. Co zrobić, żeby systemy medyczne zaczęły ze sobą rozmawiać? To tematy debaty „Od papieru do chmury. Cyfrowa przyszłość ochrony zdrowia w Polsce”. Dyskusję prowadzili dr Piotr Bromber z Uniwersytetu Zielonogórskiego i Marcin Piasecki, redaktor zarządzający „Rzeczpospolitej”. Już na wstępie dr Bromber przedstawił katalog problemów: przyzwyczajenie do papieru, koszty, faktyczne ułatwienie pracy personelu i poprawa komfortu pacjenta, integracja danych, po bezpieczeństwo danych pacjentów i jakość regulacji prawnych.

Wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski źródeł problemu upatrywał nie tylko w technologii, lecz również w nawykach i jakości danych. – Problemów jest wiele. Zacznę od pewnego przyzwyczajenia personelu medycznego do pracy z dokumentami papierowymi, bo nie do końca realizowany jest temat cyfryzacji wszystkich dokumentów, jakie udostępniamy pacjentowi. Również format danych, którymi powinny się wymieniać jednostki ochrony zdrowia, jeszcze nie jest idealny – przyznał. Przypomniał, że funkcjonuje platforma P1, do której jednostki ochrony zdrowia obowiązane są raportować swoje zdarzenia medyczne, a pacjent uzyskuje dostęp przez IKP. – Obecnie nie mamy sankcji, które moglibyśmy w pełni zastosować za nierealizowanie tych zdarzeń – mówił, tłumacząc, skąd bierze się wciąż niepełny obraz historii leczenia w systemie.

W dalszej części debaty wrócił do tego wątku już nie jako wiceminister, ale lekarz. – To jest też problem ludzki, bo nie do końca przykładamy wagę do dokumentacji medycznej, którą wytwarzamy. I to jest jeden z problemów, z powodu którego te dane są niepełne – mówił. Bez poprawy jakości wprowadzanych danych żadna chmura nie spełni swojej funkcji. Dlatego konieczne jest przekonanie środowiska lekarskiego, które zobaczy, że te rozwiązania nie mają na celu zasilania biurokracji, tylko faktycznie będą dla nich pomocne. Podobnie oceniał sytuację Waldemar Grudzień, prezes CompuGroup Medical Polska. – Lekarz dzisiaj zbiera ogromną ilość danych. Korzyścią powinno być to, że ma dostęp do kompletu danych dotyczących leczenia pacjenta w bardzo szybki sposób. Że są one miarodajne, że można z nich wyciągnąć wnioski, które pomogą leczyć pacjenta i przyspieszyć sam proces leczenia – mówił. Dodał, że kluczowe jest, żeby proces wprowadzania tych danych był maksymalnie prosty, tak aby lekarz jak najmniej czasu tracił na powielanie informacji i by przepływały one z systemu do systemu. Kiedy więc jednak różne systemy IT w różnych placówkach służby zdrowia zaczną ze sobą rozmawiać i pacjent nie będzie musiał krążyć ze swoją dokumentacją medyczną?

– To jest największy problem całej cyfryzacji – odpowiedział wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. – Jeżeli miałbym wskazać na jedno ograniczenie, jakie mamy, jeżeli chodzi o dołączanie nowych usług elektronicznych, to jest właśnie brak komunikacji między systemami i rejestrami. Jak to zmienić? Nie mam dobrych informacji. Praca w tym zakresie jest zawsze żmudna, zawsze trudna i zabiera dużo czasu – przyznał. Jak ocenił, dopiero po uporządkowaniu rejestrów i wdrożeniu wspólnego standardu można liczyć na dynamiczne zmiany. Wiceminister Standerski wskazał też, jak w praktyce powinno wyglądać wykorzystanie sztucznej inteligencji do transkrypcji i automatyzacji pracy, ale z zachowaniem kontroli człowieka.

Kolejki, e-rejestracja i pierwsze efekty

Do kwestii kolejek i komfortu pacjenta wiceminister zdrowia wrócił przy okazji pilotażu centralnej e-rejestracji. Wysyłanie zapytań SMS-em już jest, za chwilę z pacjentami będzie się komunikował chatbot . To rzeczywisty zysk miejsc w grafiku bez zwiększania liczby lekarzy. Jako dodatkową korzyść Tomasz Maciejewski wymienił możliwość wyboru placówki.

Dr hab. Anna Kowalczuk, zastępca prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, tłumaczyła, jak cyfryzacja zmienia pracę instytucji odpowiedzialnej za ocenę technologii medycznych i taryfikację świadczeń.

Cyfryzacja jest fundamentem nowoczesnej oceny technologii medycznych – zapewnia dostęp do dużych, interoperacyjnych zbiorów danych, umożliwia wykorzystanie AI i RWE, a także integruje procesy decyzyjne w ochronie zdrowia. Dzięki temu AOTMiT może realizować strategię zwiększenia roli HTA w procesie refundacyjnym w sposób bardziej precyzyjny i oparty na dowodach. 

Realizując bieżące zadania, funkcjonujemy właśnie dzięki danym, które są istotnym komponentem oceny technologii medycznych. Dane z praktyki klinicznej (z ang. real-world evidence – RWE) są niezwykle cenne. Dostarczają dodatkowych informacji o skuteczności i bezpieczeństwie leczenia w warunkach praktyki klinicznej, uzupełniając wiedzę na poziomie często wyższym niż wyniki badań klinicznych – zaznaczyła. Dlatego tak istotne jest, aby dane były kompletne, wysokiej jakości, ustandaryzowane i gromadzone w jednolity sposób. Braki lub nieporównywalność danych znacząco utrudniają analizy i proces podejmowania decyzji.

W AOTMiT powołano zespół ds. AI oraz Data Hub zajmujący się wdrożeniem operacyjnej doskonałości, co w praktyce oznacza: implementację narzędzi do szybkiego przetwarzania danych i generowania analiz ze zbiorów danych, integrację systemów analitycznych z krajowymi i europejskimi bazami danych oraz wykorzystanie AI do oceny technologii medycznych oraz analizy danych rzeczywistych (RWE/RWD), co jest kluczowe dla innowacyjnych wyrobów medycznych i rozwiązań cyfrowych. 

Korzyści płynące z cyfryzacji – widoczne najszybciej dla pacjentów, a w dłuższym horyzoncie dla całego systemu – są pewne i będą narastać wraz z dojrzewaniem ekosystemu danych – podkreśliła Anna Kowalczuk.

Więcej danych to odpowiedzialność

O cyfryzacji z perspektywy dużego szpitala klinicznego mówił Jakub Kraszewski, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Zwrócił uwagę, że ilość zbieranych danych przyrasta w sposób właściwie nieograniczony. Właśnie dlatego szpitale szukają rozwiązań chmurowych dla rosnących baz obrazów i zapisów np. badań. – Standaryzacja i dobre odwzorowanie procesów przynoszą widoczne efekty organizacyjne. Systemowi „zależy na tym”, żebyśmy nie powtarzali pewnych zdarzeń, nie marnotrawili sił i środków, których jest przecież w systemie zawsze za mało – mówił. Ta sama kadra jest w stanie obsłużyć większą liczbę hospitalizacji, jeśli przepływ informacji jest usprawniony, a dane nie są rozproszone na płytach i segregatorach. Jednocześnie dyrektor Kraszewski przypominał, że cyfryzacja wymaga przygotowania na awarie. Musi być procedura szybkiego przejścia na dokumentację i później odwzorowania tej dokumentacji papierowej w systemie. Co ciekawe, w szpitalu trzeba szkolić młody personel także z procedur analogowych. – Zatrudniamy młodych ludzi, którzy już nie znają, bo nigdy nie widzieli procesu odwzorowanego na papierze. Robimy ćwiczenia, wyciągają ze specjalnej szafy druk i okazuje się, że to, co w naszym mniemaniu łatwiej się robi na papierze, dla nich jest nie do przejścia – przyznał.

System IT ma przede wszystkim lepiej wykorzystywać rzadkie zasoby – wielokrotnie podkreślał to Piotr Ciski, prezes Symfonia Group. – System informatyczny ma zoptymalizować zużycie tych zasobów, które są rzadkie, czyli dostęp do lekarza, wiedza lekarza, dostęp do badań, dostęp do tej konsultacji wysokiej jakości – mówił. Stąd nie wyobraża sobie dzisiaj powrotu do papieru na przykład przy rezerwacjach. Prezes Ciski zwracał uwagę, że systemy informatyczne mają swoje ograniczenia, bo są tylko narzędziem. Powinny być dobrze obsługiwane. Warunkiem jest zbudowanie standardów, również w obszarze chmury. – Musimy wiedzieć, które systemy są pod opieką ministerialną, które są hurtowniami danych; określić, kto i w jaki sposób może te dane zasilać. Ale końcówkę, czyli to, co się dzieje w poradniach, szpitalach, moglibyśmy spokojnie zostawić firmom – argumentował. W kontekście bezpieczeństwa Piotr Ciski wskazywał, że najsłabszym elementem w większości przypadków jest czynnik ludzki, a co za tym idzie – jakość haseł i zasady używania systemów. – Jeżeli mamy nawet system na jednej chmurze w Polsce, możemy sobie wyobrazić inny backupowy system w ramach Unii Europejskiej, na przykład w innym kraju, po to, żeby bardzo szybko móc się przełączyć i zawiadywać taką infrastrukturą z punktu widzenia bezpieczeństwa – wyjaśnił. Perspektywę ekonomiczną dorzucił Waldemar Grudzień: – Systemy ERP są stosowane w szpitalach od wielu lat. Ważne jest aby, umiejętnie połączyć dane ekonomiczne z danymi leczenia pacjenta. Po to, by wiedzieć, które procedury są korzystne, na których się traci, na których się zyskuje, które oddziały radzą sobie dobrze, a w których trzeba coś zoptymalizować.

Przed cyfryzacją dla samej cyfryzacji przestrzegał prof. Paweł Ptaszyński, zastępca dyrektora ds. medyczno-organizacyjnych Centralnego Szpitala Klinicznego w Łodzi. – Musi być z tego jakaś korzyść. Najlepsza jest zasada win-win: pacjent ma korzyść, system ma korzyść, pracownicy mają korzyść – mówił. Przywołał praktyczne doświadczenia z wdrożenia chatbota i cyfrowych kanałów kontaktu z pacjentem. Zwracał uwagę, że obraz cyfrowo wykluczonych seniorów bywa uproszczony. – 80-latkowie często od 20 lat mają komórkę i pięknie sobie z tym dają radę – oceniał.

Cyberataki i sprzedaż danych

W części debaty poświęconej cyberbezpieczeństwu Piotr Bromber zapytał wprost, czy dokumentacja medyczna jest bezpieczna. – Ataki na system szpitalny są mniej więcej tak częste jak na systemy bankowe i każde inne systemy. Nie ma systemów nieatakowanych – mówił dyr. Kraszewski. W debacie o bezpieczeństwie danych często mówi się o zablokowaniu danych lub handlu danymi, tymczasem najważniejszą konsekwencją dla pacjenta jest paraliż szpitala. – Przy tak daleko idącej technologizacji szpitali nawet poruszanie się w szpitalu, gdzie jest wszystko na kartę, w przypadku takiego ataku jest niemożliwe – dowodził Kraszewski. Drugim poważnym ryzykiem z punktu widzenia pacjenta jest sprzedaż danych na przykład firmie ubezpieczeniowej albo sektorowi bankowemu. Zdaniem Kraszewskiego odpowiedzią są procedury techniczne, jak i epidemiologia cyberbezpieczeństwa, czyli stałe nawyki użytkowników w pracy i w domu.

W debacie wracało pytanie, na ile polscy pacjenci są gotowi, by przejąć rolę zarządzających własnym zdrowiem, i czy nie zniechęci ich skomplikowanie narzędzi. Zdaniem wiceministra Maciejewskiego projektowanie musi angażować użytkowników końcowych. – Konieczne jest aby na etapie projektowania użytkownicy mogli wnieść swoje uwagi, bo oni będą na co dzień korzystać z aplikacji – dowodził. Drugi element to szeroka edukacja, od młodych po seniorów. Anna Kowalczuk dodawała, że AOTMiT finalizuje szkolenie dla pacjentów, dla organizacji pacjenckich, żeby kaskadowali w dół w zakresie bezpiecznego dawstwa danych.

Czy pacjent za kilka lat będzie zarządzał swoim zdrowiem tak samo łatwo, jak dziś kontem w banku? Zdaniem wiceministra zdrowia Tomasza Maciejewskiego zmusi nas do tego życie. – Jeżeli pacjent będzie widział korzyść i jak bardzo będzie to dla niego atrakcyjne, to będzie to robił – ocenił prof. Ptaszyński.

Debata ujawniła szerokie spektrum, jeśli chodzi o kierunek: odejście od papieru do chmury, od rozproszonych, niekompletnych danych do ustrukturyzowanej dokumentacji, która zasila analizy, ułatwia organizację pracy i zwiększa bezpieczeństwo. Istotne dzisiaj jest to, jak szybko uporządkować rejestry, jak ustalić standardy i jak przeprowadzić pacjentów oraz personel przez tę zmianę tak, by technologia faktycznie odciążała system, a nie stała się kolejną warstwą biurokracji.

Materiał powstał we współpracy z ISW