To jedna z ostatnich uchwał Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 83/11)
rozjaśniająca tę szczególną procedurę sądową. Ma ona wiele praktycznych zastosowań, a nieraz jest jedynym wyjściem z prawnego zapętlenia.
Bywa np., że dłużnik nie wie, kto jest jego wierzycielem, albo nie jest pewien, kto jest spadkobiercą wierzyciela, który zmarł . Tymczasem niespłacenie długu blokować może inne czynności, np. wykreślenie hipoteki (por. „Jak pozbyć się hipoteki na złotówkę", „Rz" z 7 stycznia). Wtedy rozwiązaniem (formą pozbycia się długu) jest właśnie ustanowienie depozytu sądowego.
Z tej drogi skorzystała Elektrownia Wschód SA w Lublinie, która obawiała się spłacić ponad 1 mln zł długu syndykowi swego kontrahenta (wierzyciela), gdyż w jej ocenie syndyk był osobą nieuprawnioną, jako że nie uzyskał stosownej licencji.
Sąd rejonowy po rozpoznaniu sprawy na posiedzeniu niejawnym wyraził zgodę na złożenie tej kwoty do depozytu sądowego, ale rozpatrując apelację syndyka, lubelski Sąd Okręgowy powziął wątpliwość, czy wynikający z art. 514 § 1 kodeksu postępowania cywilnego brak konieczności wyznaczenia rozprawy w postępowaniu o złożenie przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego oznacza dopuszczalność rozpoznania przez sąd takiej sprawy na posiedzeniu niejawnym, czy może powinien on wyznaczyć posiedzenie jawne, które praktycznie nie różni się od jawnej rozprawy.