Ale wynika to nie ze skąpstwa sędziów, lecz z niedoskonałych przepisów. Poszkodowani w takich sytuacjach mogą się bowiem ubiegać wyłącznie o zadośćuczynienie, jeżeli w wyniku śmiertelnego wypadku doszło do pogorszenia ich sytuacji materialnej albo ofiara wypadku przeżyła i teraz potrzebne są środki na jej leczenie i rehabilitację.
Polskie prawo ciągle nie dopuszcza możliwości ubiegania się o odszkodowanie za straty moralne – cierpienie czy ból po stracie najbliższej osoby. Te przepisy prowadziły wielokrotnie do skandalicznych sytuacji, gdy na odszkodowanie mógł liczyć właściciel zabitego przez samochód psa, a o to samo nie mogła ubiegać się matka zabitego w wypadku dziecka. Z poczuciem głębokiej niesprawiedliwości musiały się też pogodzić ofiary katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich, którym sąd odmówił przyznania zadośćuczynienia za straty moralne.
Wkrótce jednak sytuacja może się zmienić. Na podpis prezydenta czeka już znowelizowany przez Sejm kodeks cywilny dopuszczający jednoznacznie wypłatę odszkodowań za krzywdy moralne najbliższych ofiary wypadku czy przestępstwa. To powrót do starego, sprawiedliwego prawa, gdyż możliwości takie były już zapisane w kodeksie zobowiązań z 1933 r., a wcześniej w kodeksie Napoleona.
Gdy przepisy te wejdą w życie, bez wątpienia zasądzane kwoty odszkodowań gwałtownie wzrosną. Odetchnąć będą mogli także sami sędziowie, którzy wielokrotnie, orzekając w takich sytuacjach, musieli posuwać się do różnych łamańców prawnych i nadinterpretacji, żeby przyznać wdowie czy osieroconym dzieciom przynajmniej część sumy, która się należy.
Wtorkowa odważna decyzja sądu to zapowiedź nadejścia dobrego prawa.